Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica archiwum AK prawie odkryta!

Władysław Borowiec
Na ślad tej historii natrafiliśmy dzięki Andrzejowi Wróblowi z Woliczki, który znalazł na strychu tajemniczy brulion.
Na ślad tej historii natrafiliśmy dzięki Andrzejowi Wróblowi z Woliczki, który znalazł na strychu tajemniczy brulion. FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI
Wiemy już, kto zabił "Kozika". Wiemy, gdzie jest jego grób. Znane są też losy autora akowskiego archiwum - "Alojzego".

"Kozika" postrzelił niemiecki żołnierz, a dobił granatowy policjant - mówi Stefan Iwoński, były sołtys Słociny, gdzie doszło do tragedii.

Byłem wtedy małym chłopcem. Pościg za dwoma ludźmi uciekającymi na rowerach oglądałem przez okienko starego domu - wspomina Iwoński.

- Wtedy nie wiedziałem, że to byli żołnierze AK. Zobaczyłem pędzącą furmankę zaprzężoną w czarne konie. Stojący na niej niemiecki żołnierz strzelał do rowerzystów. Straciłem ich z oczu. Od sąsiada, który widział dalszy ciąg pościgu, dowiedziałem się, że jeden z uciekających został trafiony i padł pod cmentarzem. Został przy nim granatowy policjant, który też jechał na furmance. Niemiec gonił drugiego rowerzystę. Gdy pozostawiony ranny próbował wstać, został zastrzelony przez policjanta.

Pamiętnik znaleziony na strychu

Na ślad tej historii natrafiliśmy dzięki Andrzejowi Wróblowi z Woliczki. Porządkowując rodzinne dokumenty, znalazł na strychu tajemniczy brulion.

- Najbardziej zaintrygował mnie meldunek z 14 września 1943 roku - wspomina Wróbel. - Autor napisał: "Melduję, że w dniu 11.IX.43. z bojówki Orlika został zastrzelony w pościgu strz. Kozik i pochowany w Słocinie w rowie przycmentarnym". Pomyślałem sobie: a może ten człowiek nadal tam leży?

Znaleziony dokument miejscami jest zaszyfrowany, ale jego autor zostawił kod deszyfracji.

- Kod jest w miarę prosty - ocenia Wróbel. - Każdej literze przyporządkowane są cyfry. Na przykład "a" ma sześć cyfr. Kolejna litera inne. Ten kod był umieszczony wśród kartek brulionu. Wniosek stąd, że autor był pewny, iż dokument nie trafi w niepowołane ręce.

I miał rację. Trafił dopiero po latach do Andrzeja Wróbla, a dzięki niemu do Nowin i IPN.

- Wpierw ja się na niego natknąłem - twierdzi 70-letni Stanisław Rałowski. - Znalazłem go w żywopłocie przy szkole, był zakopany z jakimiś szkłami. Pokazałem ojcu, a on po sprawdzeniu, co przedstawia, ostrzegł mnie: Nikomu nie mów, że to znalazłeś, bo gdyby milicja się dowiedziała, to by były ogromne kłopoty.

Niebezpieczne archiwum

Rałowski myślał, że jego ojciec Jan spalił dokument. Ale jak się okazało po latach, ukrył go na strychu. Stąd zapewne zabrała go siostra Stanisława.

A jego siostra, to właśnie… matka Andrzeja Wróbla.

Autorem dokumentu jest "Alojzy", inspektor powiatowy WSOP. Był porucznikiem rezerwy.

- WSOP to Wojskowa Służba Ochrony Powstania, formacja Armii Krajowej, która miała zabezpieczać tereny objęte przez AK - wyjaśnia Mirosław Surdej z rzeszowskiego IPN. - Jej członkowie rekrutowali się przeważnie z oficerów wojska oraz przedwojennej policji.

- Znaleziony dokument to precyzyjny wykaz członków organizacji, a do tego meldunki, rozkazy i instrukcje dla żołnierzy AK - ocenia Surdej. - Gdyby wpadł w ręce Niemców, to wszyscy wymienieni w tym brulionie byliby skazani na śmierć.
[obrazek2] Na ślad tej historii natrafiliśmy dzięki Andrzejowi Wróblowi z Woliczki, który znalazł na strychu tajemniczy brulion.
(fot. FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI)Mało wiemy o WSOP. Pewne jest to, że w sierpniu 1944 roku, gdy Rosjanie wyparli Niemców z Rzeszowa, żołnierze Armii Czerwonej wraz z akowskimi żołnierzami WSOP przez cały tydzień patrolowali ulice. Później akowcy trafili do więzień i na Syberię.

Uwaga na żebraków, jeńców i Żydów

Dokument "Alojzego" to także rozkazy i instrukcje. Szokujące są zwłaszcza zakazy utrzymywania kontaktów z uciekinierami żydowskimi. "Alojzy" ostrzega także przed oficerami wojska polskiego wracającymi z oflagów (niemieckich obozów dla oficerów).

Wśród nich mogą być ci, którzy poszli na kolaborację z okupantem. Są też informacje i przestrogi o grupach dywersyjnych SS i Gestapo, które podszywają się pod żebraków i zbierają informacje wywiadowcze.

- Dokument ten powinien trafić do historyków. Wymaga dokładnego zbadania, może uzupełnić wiedzę o tamtych czasach - twierdzą przedstawiciele IPN. - I trafi - odpowiada Wróbel. - Ale w wersji elektronicznej, bo niektóre fragmenty sporządzone są na bibułkach i kolejne ich oglądanie sprawia, że się wręcz rozsypują.
Kozik ma swój grób

- Wiem, gdzie jest pochowany Józef Burdaś! - wyjawił Nowinom Ryszard Ziemniak z Rzeszowa.

Podekscytowani, jedziemy na cmentarz na Pobitnem. Rzeczywiście, tuż przy wejściu jest grób z krzyżem i tablicą: "Burdaś Józef ur. 3.11.1908 zginął z rąk hitlerowskich 10.9.1943. Żołnierz AK".

Wypalone znicze na grobie usypanym z ziemi. Nie ma nawet obmurówki.

W meldunku Alojzego data śmierci Burdasia to 11 września. Nie wiadomo skąd ta pomyłka. Pewne jednak jest to, że chodzi o "Kozika" zastrzelonego pod słocińskim cmentarzem.

- Do rzeszowskiego IPN zgłosił się świadek, który również potwierdził wersję, że "Kozik" został zastrzelony przez tzw. "granatowego policjanta" - potwierdza Surdej.

W latach odwilży, był to chyba rok 1957, zwłoki akowca przeniesiono ze Słociny na cmentarz na Pobitnem, bo stamtąd pochodził.

Alojzy przeżył wojnę

Znamy także losy "Alojzego" - Mieczysława Wilka. Urodził się 14 grudnia 1897 r. w Lubeni. Po zdaniu egzaminu dojrzałości ukończył Szkołę Podchorążych i pełnił służbę wojskową w 17 pułku piechoty, gdzie otrzymał stopień podporucznika.

Na przełomie lat 39-40 został zaprzysiężony do Związku Walki Zbrojnej, tworzył struktury tej organizacji w Rzeszowie i Czudcu. Potem był inspektorem WSOP Inspektoratu AK Rzeszów. Brał udział w akcji "Burza". Zmarł 30 grudnia 1950 r. w Łagiewnikach na Śląsku. Spoczywa na cmentarzu w Lubeni.

To tyle o losach dwóch bohaterów znalezionego brulionu. Reszta w rękach historyków i Czytelników. Czekamy na listy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24