MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nóż się otwiera

ANTONI ADAMSKI
Zofia i Władysław Frysiowie przeglądają akta sprawy i pytają: Gdzie jest sprawiedliwość?
Zofia i Władysław Frysiowie przeglądają akta sprawy i pytają: Gdzie jest sprawiedliwość? ANTONI ADAMSKI
Paweł Fryś został pchnięty nożem przed wejściem do dyskoteki ,Ibiza" w Leżajsku. Przebite płuco będzie goiło się dwa lata. Po 15 miesiącach od zdarzenia obydwaj napastnicy legalnie przebywają w USA. Rodzina Frysiów domaga się sprawiedliwości. Bez skutku. Tymczasem Sąd Okręgowy w Rzeszowie zainteresował się zdrowiem głównego oskarżonego.

Paweł Fryś: - 18 sierpnia zeszłego roku, ok. 2. w nocy, wyszedłem z dyskoteki. W chwilę później usłyszałem: - To ten w białej koszulce! Przyspieszyłem kroku, lecz po chwili miałem przed sobą trzech napastników. Byli to: Marcin Sz., Paweł F. i Paweł B. Złapali mnie i zaczęli bić. Trwało to od dwóch do czterech minut. Gdy udało mi się odepchnąć napastników, Marcin Sz. zerwał mi z szyi srebrny łańcuch z krzyżem. Równocześnie w jego prawej ręce pojawił się nóż. Celował prosto w serce, uderzył. Instynktownie zepchnąłem nóż nieco niżej.

Dwa centymetry

- Później lekarze orzekli, że tą obroną ocaliłem sobie życie - mówi. - Gdyby nóż trafił dwa centymetry wyżej, już bym nie żył. Wtedy nie czułem ciosu. Po uderzeniu napastnicy odstąpili. Wykorzystałem ten moment. Zacząłem uciekać. Ktoś usiłował chwycić mnie za rękę, ale wyrwałem się. Wybiegłem na oświetloną ulicę. Przebiegłem około 300 metrów. Za mną biegli napastnicy. Uratowali mnie ludzie z samochodu, który wyprzedził goniących. Dwaj panowie pomogli mi wsiąść i na klaksonie zawieźli do szpitala. Dopiero w aucie poczułem, że jestem ranny. Na dyskotece nie miałem z nikim zatargów. Napastników znałem tylko z widzenia, bo w Leżajsku wszyscy się jakoś znają. Zaatakowali mnie zupełnie bez powodu.
Paweł nie wiedział wtedy, że wcześniej w toalecie dyskoteki była bójka. Jeden z bijących się też miał na sobie białą koszulkę.

Decydująca godzina

Zofia i Paweł Frysiowie byli tego wieczoru w domu. Po północy zadzwonili na komórkę syna. - Zaraz wychodzę - usłyszeli. Później rozszalała się burza. Nie mogli spać. Drugi telefon poderwał ich na nogi: - Jestem w szpitalu.
Pobiegli natychmiast. Na korytarzu stało kilku zakrwawionych młodych ludzi. - Syn siedział na szpitalnym łóżku. Był senny i blady - opowiada matka. W ranie lekarze umocowali mu szklaną rurkę, przez którą spływała krew. - Nie możesz zasnąć - budziła go pielęgniarka. Gdyby zasnął, nastąpiłby wstrząs krwotoczny.
Dowiedzieli się od lekarza, że pierwsza godzina jest decydująca. Jeżeli krwotok nie ustanie, chłopak umrze. Wykonanie operacji na miejscu jest niemożliwe, a na przewiezienie do Rzeszowa nie starczy czasu.
- Syn robił się coraz bledszy. Bardzo cierpiał, czuł, że umiera. Chciał się żegnać. Prosił, żeby przyszła cała rodzina - mówi matka.
Kryzys minął. Obserwowali z ulgą jak strumień krwi powoli zmniejsza się. Po trzech godzinach krwotok ustał. Lekarze wyjęli rurkę z rany dopiero po pięciu dniach. Paweł musiał spać na siedząco. Cały czas był w szoku.
- Siedzieliśmy przy nim dzień i noc. Pilnowaliśmy całą rodziną. Bałam się, że do szpitala może wejść któryś z bandytów i wyrwać rurkę z rany, aby ,skasować świadka". Gdyby tak się stało, Pawłowi groziłoby uduszenie.
Nie wiadomo, czy obawy matki były uzasadnione. Paweł twierdzi, że gdy po kilku miesiącach spotykał oskarżonych na ulicy, śmiali mu się w nos i dla zgrywy mówili: - Cześć.
- Gdy syn wrócił do domu, nie mógł spać. Gdy wreszcie zasnął, zrywał się z krzykiem z łóżka, chciał gdzieś uciekać. Do szkoły poszedł dopiero w styczniu. Była to klasa maturalna. Gdyby nie korepetycje, pomoc dyrekcji i nauczycieli nie zdałby egzaminu dojrzałości. Woziliśmy go do szkoły samochodem. Miał trudności z chodzeniem, ataki duszności, napady lękowe, przyjeżdżało nawet pogotowie. Mimo tego zdał na studia w Krakowie.

Minęło 15 miesięcy

- Nie jestem tym samym człowiekiem, którym byłem. Ta sprawa ciągle do mnie wraca - mówi Paweł. Nie życzy sobie zdjęć, rzadko przyjeżdża do Leżajska, obawia się chodzić po mieście.
Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał Marcina Sz. na półtora roku pozbawienia wolności, zaś Pawła F. na karę grzywny. Pawłem B. zajął się sąd dla nieletnich. Wyrok zaskarżyli: obrońca głównego oskarżonego Marcina Sz. i rodzina Frysiów.
Sąd Apelacyjny w Rzeszowie wydał wyrok - Paweł F. został uniewinniony, zaś sprawę Marcina Sz. nakazał ponownie rozpatrywać Sądowi Okręgowemu.
Na kolejną rozprawę nie stawili się ani Marcin Sz., ani Paweł F. Obaj legalnie wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Paweł F. jako posiadający ,zieloną kartę" zwrócił się do sądu o zgodę na wydanie paszportu. Po wpłaceniu kaucji 5 tys. zł zgodę uzyskał. Ani Prokuratura Rejonowa w Leżajsku, ani Sąd Okręgowy w Rzeszowie nie wnioskowały o unieważnienie paszportu Marcina Sz. Jego obrońca mec. Jolanta Czartoryska najpierw zapewniła, że Marcin Sz. wróci na rozprawę. Gdy nie wrócił, przedstawiła sądowi przysłane z USA zaświadczenie lekarskie. Na zwyczajnym druczku receptowym lekarz z Filadelfii stwierdził, że Marcin Sz. nie może latać samolotem, bo ma lęk (fobię) przed lataniem. Po 11 września ten sam lęk przed lataniem odczuwają miliony osób. Teraz sąd ma zająć się zdrowiem oskarżonego i korzystając z opinii biegłego stwierdzić, czy zaświadczenie jest prawdziwe.
Rozprawy zostały zawieszone.

Ofiara to nie ,bohater"

,...pokrzywdzony feruje siebie przy pomocy prasy wręcz na bohatera" - pisze mec. J. Czartoryska do Sądu Apelacyjnego.
- Minimum przyzwoitości to nie szydzić z poszkodowanego - mówi Paweł Fryś.
- Za kim stoi prawo? Za tym, kto pchnął nożem czy za jego ofiarą? - pytają Zofia i Władysław Frysiowie. - Dlaczego wypuszczono napastników za granicę? Dlaczego zamiast wydać międzynarodowy list gończy, sąd bada czy oskarżony jest chory? Dlaczego długo jeszcze nie będziemy mieli szans na prawomocny wyrok? Dlaczego zablokowano nam możliwość starań o odszkodowanie? Czekamy i wołamy o sprawiedliwość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24