Tomasz Szczepanik także w tym roku bierze udział w akcji Oliviera Janiaka "Kalendarz Dżentelmeni", z której cały dochód zostanie przeznaczony na zakup butów dla dzieci z ubogich rodzin. Jego zdjęcie ozdobi specjalny kalendarz, nagra też utwór "Słowem i sercem". W akcji bierze udział wiele znanych gwiazd. W sylwestra Pectus wystąpi w koncercie TVP nadawanym z Łodzi.
Przed oczami wyrasta nagle 50-metrowa wydma. Nie ma wyjścia, gaz do dechy, ile fabryka dała. Uda się czy nie... Auto przechyla się i sunie ze stromego zbocza. Adrenalina daje siłę - opowiada wokalista Pectusa.
- Choć prawo jazdy mam od 18 roku życia, to miejska jazda nijak się ma do ekstremalnych warunków, jakie panują w Maroku - śmieje się wokalista rzeszowskiego zespołu, który wrócił z offroadowego rajdu.
Była to jego pierwsza tego typu przygoda, pierwszy wyjazd do Afryki. Trasą, która wiodła z północy na południe Maroka, przez tydzień popędziło w aż 60 ekip. Pectus team startował w kategorii amatorskiej. W tej samej, co takie gwiazdy jak Anna Dereszowska, Piotr Grabowski czy Piotr Zelt.
Zanim wyruszyli, mieli dwa szkolenia.
Pojeździli sobie terenówką po dziurach, krzakach, bagniskach poligonu w Żaganiu, by choć trochę poznać samochód. Na drugim szkoleniu uczyli się nawigacji.
- Na początku wzbraniałem się przed nawigacją, dlatego Monika pierwsza przejęła te obowiązki, a ja pewniej czułem się za kierownicą. Potem już zmienialiśmy się.
W pokonywaniu kolejnych etapów pomagało urządzenie pokazujące azymut.
- W warunkach afrykańskich w zasadzie nie ma dróg jako takich. Trzeba jechać na tzw. strzałę - śmieje się. - Czasem jechaliśmy więc przez zaschnięte koryto rzeki, by się przeprawić na drugą stronę.
Każda załoga miała dzienny przydział wody do picia. W drugim dniu rajdu musieli ją przeznaczyć na inny cel.
- Pechowo wysoko w górach pękła chłodnica - opowiada Tomek. - Gdybyśmy pojechali dalej, stracilibyśmy silnik, a to by nas wykluczyło z rajdu. Na szczęście mieliśmy na stanie taki zestaw naprawczy "Mały MacGyver" z mocnym klejem samoschnącym. Zalepiliśmy chłodnicę, do której przelaliśmy cały zapas naszej wody. Dzięki temu dotarliśmy do bazy.
Przyznaje, że był wtedy strach.
- Dzikiej zwierzyny nie było, ale byli tubylcy, którzy wyrastali znikąd, podjeżdżali na małych, śmiesznych motorkach typu "komar". Pewnie z ciekawości, ale nie wiadomo było, czego można się spodziewać.
Uwaga na wojnę i... dzieci
Czy były inne niebezpieczeństwa?
- Ryzyko było, gdy przejeżdżaliśmy tuż przy granicy z Algierią, gdzie panuje wojna domowa. Trzeba było bardzo uważać, aby się nie zgubić i nie przypłacić przygody życia przymusowym więzieniem.
Klopot sprawiały też napotkane dzieci z afrykańskich wiosek. - Obrzucały nas kamieniami, zapewne dla zabawy. W drugim dniu wybiły tylną szybę. Na szczęście nie trafiły nas w głowę. W dalszym etapie straciliśmy też przednią szybę. Próbowaliśmy łagodzić agresję dzieciaków cukierkami, długopisami i zeszytami.
Każdego dnia zmieniał się teren. Mijali pasma skalistych gór, z kamieniami ostrymi jak brzytwa, malownicze wąwozy, skarpy, przełęcze. Musieli mierzyć się z wydmami Największym zaskoczeniem były bagna i grzęzawiska na pustyni, które nocą wyłaniały się w ostatniej chwili. Jeśli ktoś w nich utknął, to bez pomocy innych ekip groziło mu pozostanie w błocie do rana.
- Jednak to nasza pomoc okazała się niezbędna, kiedy samochód Marty Grzywacz i Tadeusz Sołtysa (RMF) zakopał się. Podczas rajdu pomagaliśmy sobie nawzajem. Wyciągaliśmy parę aut, użyczaliśmy oleju.
Hotel z gliny, słomy i śliny wielbłąda
Czasami musieli uprawiać samochodową wspinaczkę wysokogórską.
- Okazało się, że potrafimy jeździć pionową (niemal 85 stopni) ścianą. Monika dzielnie dawała radę. Jestem pod wrażeniem.
Na nocleg zatrzymywali się z reguły w obozowisku namiotowym. Spali też w starym forcie Legii Cudzoziemskiej, gdzie żartowano, że straszy.
- Mieliśmy też nocleg w hotelu marokańskim, który był lepiony trochę z gliny, ze słomy i śliny wielbłąda. Specyficzny zapach - śmieje się. - Chociaż był też basen, z którego wyciągaliśmy żaby przed kąpielą.
Zmagania zakończyła meta w malowniczym kanionie. W ogólnej klasyfikacji Pectus zajął 11. miejsce, z czego Tomek jest zadowolony. I z dumą pokazuje pamiątki.
- Obiecałem sobie, że przywiozę i... jest - demonstruje zasuszonego skorpiona - jego znak zodiaku. Dostał od tubylców. Brr.
Takiej przygody tylko pozazdrościć!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]