Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowałem największe w Europie oceanarium

Norbert Ziętal
Mirosław Mazur z Żuklina w Danii budował największe oceanarium w Europie. Jest pod wrażeniem duńskiej organizacji pracy. To dzięki temu miał czas dla swojej córeczki, dwuletniej Milenki, która przez dwa miesiące towarzyszyła mu w Danii.
Mirosław Mazur z Żuklina w Danii budował największe oceanarium w Europie. Jest pod wrażeniem duńskiej organizacji pracy. To dzięki temu miał czas dla swojej córeczki, dwuletniej Milenki, która przez dwa miesiące towarzyszyła mu w Danii. Norbert Ziętal
To będzie jedna z największych atrakcji turystycznych północnej Europy. 20 tys. zwierząt, 450 gatunków, głównie wodnych, z różnych stron świata. Pod Kopenhagą powstaje Den Blå Planet, gigantyczny kompleks akwariów. Budował go również Mirosław Mazur z Żuklina pod Przeworskiem.

W Den Blå Planet trwają ostatnie przygotowania do wielkiego otwarcia. Zaplanowano je na 22 marca. Do wykonania zostały ostatnie prace wykończeniowe, dopinane są sprawy organizacyjne. Na inauguracji ma się pojawić nawet kilka tys. osób. Według szacunków, rocznie kopenhaskie akwarium ma odwiedzać 700 tys. turystów.

Twórcy oceanarium, a właściwie ogromnego kompleksu kilkudziesięciu akwariów podkreślają, że stoi ono w jednym z najważniejszych miejsc tej części Europy. Tuż pod Kopenhagą, stolicą Danii. Naprzeciw dużego lotniska przesiadkowego Kastrup. Przy cieśninie Sund na Morzu Bałtyckim. 25 km od słynnego, kilkukilometrowego mostu nad Bałtykiem, łączącego duńską Kopenhagę ze szwedzkim Malmo. Dumy skandynawskich inżynierów. Den Blå Planet od tej morskiej konstrukcji ma być jeszcze wspanialsze.

- Miałem szczęście przez ponad pół roku pracować przy budowie tego cuda - mówi Mirosław Mazur z Żuklina, wioski w gm. Kańczuga w pow. przeworskim.

Rekiny i motyle

Pierwsze prace przy Den Blå Planet, czyli Błękitnej Planecie, ruszyły pod koniec 2007 r. W połowie 2008 r. rozpoczęły się prace projektowe, konkurs na zaplanowanie obiektu wygrali duńscy architekci. Nowy obiekt, z daleka przypominający wypływającego z morza wieloryba, ma zastąpić wysłużone już akwarium w duńskim Charlottenlund. Wybudowane jeszcze przed II wojną światową.

W 2006 r. budżet tej nietypowej inwestycji zaplanowano na 630 mln euro. Pierwsza łopata na budowie została wbita pod koniec 2010 r. Po ponad dwóch latach dobiega końca.

Oceanarium ma 10 tys. metrów kw. powierzchni. Są w nim 53 akwaria i pomieszczenia dla zwierząt lądowych. W największych zbiornikach jest po kilka mln litrów wody. Słonej i słodkiej.

- Największy zbiornik, dla rekinów, ma pojemność 9 mln litrów. Przez wiele dni Duńczycy pompowali do niego wodę z morza - opowiada pan Mirek.

W Den Blå Planet znajdziemy basen lwów morskich, florę i faunę Wysp Owczych, środowisko wód Arktyki, ale również kolorowe rafy koralowe, afrykańskie jeziora z krokodylami, Amazonię z niebezpiecznymi piraniami i anakondą. Nie zabraknie również motyli.

Wiosną ub. roku, czyli na kilka miesięcy przed otwarciem, obiekt już imponująco wyglądał. Wtedy trafił tam pan Mirek.

Duńczycy pracują wolniej

- Na placu budowy byli robotnicy praktycznie z całego świata. Dla przykładu, całe zaplecze, jeżeli chodzi o montaż wewnętrznych filtrów, robili pracownicy z Australii. Z kolei imitacje raf koralowych wykonali Portugalczycy.

Perfekcyjna robota, gołym okiem nie można rozpoznać, że to imitacja. Dużo Niemców. Sporo Azjatów. I oczywiście Duńczycy. Polaków na budowie było tylko kilku, przynajmniej w okresie, w którym ja tam pracowałem - opowiada.

Wcześniej już kilka razy wyjeżdżał do pracy w Danii. Jednak pierwszy raz trafił na tak ogromną budowę.

- Wkręciłem się dzięki pomocy rodziny i znajomemu Polakowi, który miał możliwość ściągnięcia ludzi z Polski do pracy. Pracowałem jako podwykonawca firmy Kai Andersen A/S - opowiada.

Pan Mirek w oceanarium zakładał m.in. profile aluminiowe na dachach. Nie była to łatwa praca, gdyż Duńczycy zaprojektowali wymyślne kształty. Miały przecież jak najbardziej przypominać sylwetkę wieloryba. Z góry budynek wygląda jak pokręcona muszla jakiegoś morskiego stwora. Część dachu, nad "Amazonią", wykonana jest z napompowanych powietrzem foliowych elementów. Niemiecki patent.

- Pracowaliśmy swoim tempem, czyli dość szybko. Duńczycy swoją prędkością. My nasze 380 elementów dachu wykonaliśmy dość szybko, a oni na swoim odcinku jeszcze pracowali. Musieliśmy na nich czekać - opowiada.

Niesamowita organizacja pracy

[obrazek4] Budowa skomplikowanego dachu Den Blå Planet, czyli "grzbietu wieloryba", była niezwykle trudna. W oddali widać lotnisko Kastrup oraz most nad Bałtykiem łączący Danię ze Szwecją. (fot. Archiwum Mirosława Mazura)Jednak jest pod wrażeniem duńskiej organizacji pracy.

- Właściwie nie ma porównania z tym, co w Polsce. Jest niesamowita kultura pracy. Duńczycy bardzo dbają o bezpieczeństwo. Jeżeli są złe warunki atmosferyczne, nie ma możliwości, aby być na dachu, aby przemoknąć. Bo oni szanują zdrowie pracownika - wspomina.

Jednak dodaje, że prywatnie Duńczycy nie są zbyt wylewni. Raczej skryci, choć nie przejawiali żadnej wrogości wobec Polaków i innych cudzoziemców. Trzymają się na dystans, także w stosunku do swoich rodaków.

Standardowy duński tydzień pracy wynosi 38 godzin. I Duńczycy tak pracują. Jednak nie było problemów, aby polscy robotnicy pracowali dłużej. Nadgodziny były solidnie naliczane.

- Pod względem sprzętu są wiele lat do przodu w stosunku do nas. Nie jestem nowicjuszem w budownictwie, ale w ogóle nie wiedziałem, że istnieje tak nowoczesny sprzęt. A oni go po prostu na co dzień używają. Wszystko na baterie litowo - jonowe, tam się nie używa kabli. Nawet do potężnych wiertarek do betonu - opowiada.

Spacer wśród rekinów

- Den Blå Planet na pewno będzie niezwykłą atrakcją turystyczna. Będzie można "wejść" do środka oceanu. W ogromnym akwarium wykonany został tunel. Nad głowami zwiedzających i obok nich będą pływać ryby. Także rekiny. Będzie się toczyło morskie życie, a turyści będą w środku. Z jednej krainy będzie się przechodziło do kolejnej. To na pewno będzie atrakcja na cały dzień- opowiada.

Duńczycy pomyśleli o wszystkim. Na terenie oceanarium będzie oczywiście restauracja, sklepik z pamiątkami, ale również sale edukacyjne. Także do grup szkolnych.

- Wiem jak to wygląda od środka, jak to się budowało. Teraz chciałbym zobaczyć to od strony turysty. Na pewno się tam wybiorę. Jestem pewien, że ktoś kto tam pojedzie i zobaczy to akwarium, na pewno nie wyjdzie zawiedziony - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24