Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Resovia przegrała już czwarty mecz!

bell
Dominik Witczak w debiucie w Asseco Resovii zaliczył niezły występ, ale nasza drużyna przegrała
Dominik Witczak w debiucie w Asseco Resovii zaliczył niezły występ, ale nasza drużyna przegrała Krzysztof Kapica
Siatkarze Asseco Resovii znów zawiedli i to z kretesem. Mistrzowie Polski nieoczekiwanie przegrali z Politechniką Warszawa 2:3.

To czwarta porażka podopiecznych trenera Andrzej Kowala w PlusLidze. Nasza drużyna, która nie może złapać rytmu przegrała po raz czwarty w swojej hali. Nie do pomyślenia. A rywale uciekają...

Asseco Resovia - AZS Politechnika Warszawska 2:3 (24:26, 21:25, 25:22, 25:19, 14:16)

Asseco Resovia: Drzyzga, Kurek 17 , Paszycki 10, Dryja, Achrem 18, Penczew 16, Wojtaszek (libero) oraz Holmes 9, Witczak 15, Lyneel, Tichacek, Perłowski. Trener Andrzej Kowal.

Politechnika: Zagumny 1, Smoliński 4, Lemański 10, Halaba 5, Samica 15, Filip 12, Olenderek (libero) oraz Mikołajczak 9, Radomski 6, Łapszyński 10, Świrydowicz 4, Firlej. Trener Jakub Bednaruk.

Sędziowali: Maciej Kolendowski i Tomasz Flis (Kraków). Widzów 4178. MVP: Guillaume Samica.

Politechnika, która miała lepszą zagrywkę i przyjęcie, przyjechała do Rzeszowa nastawiona bardzo bojowo. Zaczęła odważnie serwisem Wychodził jej. - Mieliśmy ryzykować i to ryzyko nam się opłaciło - powiedział Bartłomiej Lemański, środkowy bloku Polibudy, który gra w stolicy na zasadzie wypożyczenia z Resovii.

- Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana - cieszył się z pierwszego zwycięstwa prowadzonej przez siebie drużyny Jakub Bednaruk, coach Politechniki.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Asseco Resovia - Politechnika Warszawska

Po ataku Michała Filipa, wychowanka rzeszowskiego klubu i dwóch punktowych zagrywkach tego zawodnika, którymi zaskoczył najpierw Nikołaja Penczewa, a za chwilę Oliega Achrema, goście wygrywali 5:1. Resoviacy odrobili straty po ataku Penczewa (10:9) i dodali gazu. Po zbiciu Achrema i pojedynczym bloku Penczewa na Filipie przeważali 18:13. Wydawało się, że spokojnie wygrają tę partię. Tymczasem nic z tego. Inżynierowie wyrównali po serwach Pawła Mikołajczaka, który wszedł w pole zagrywki i posyłał serię mocnych ciosów. - Paweł odmienił losy meczu w tej partii - powiedział Paweł Zagumny umiejętnie dyrygujący swoim teamem.

Swoje trzy grosze dokładał Samica wybrany MVP pojedynku. Goście nadal grali odważnie. Po bloku na Bartoszu Kurku mieli setbola. Resovia się wybroniła, ale dwie ostatnie akcje należały do Filipa, który kropke nad "i" stawiał blokiem.

Wolna Resovia

Przez ponad połowę drugiej partii grała tylko Politechnika. Resovia była wolna, schematyczna, grała nerwowo, źle. Inżynierowie zobaczyli, że idzie im jak po maśle nie zwalniali ręki na zagrywce oraz w ataku, świetnie bronili, przyjmowali, nie było dla nich straconych piłek. Po zbiciu Kurka, przy stanie 17:11 dla gości, Paweł Halaba tak niefortunnie upadł na boisko, że skręcił sobie nogę w kostce. Resovia, która miała duże problemy z przyjęciem, bo została odrzucona od siatki, zwarła jednak szeregi i rzuciła się w pogoń za przeciwnikiem. Na boisku pojawiali się Lukas Tichacek i Dominik Witczak. Po zagrywce Penczewa mistrzowie Polski przegrywali tylko 20:21. Niestety, po tym, jak Łukasz Łapszyński sprytnie wykiwał naszych zawodników, Politechnika przeważała 23:21. Dwa ostatnie punkty zdobywał po soczystych zagrywkach Paweł Mikolajczak. Najpierw zaskoczył Wojtaszka, a potem Achrem nie przyjął piłki.

Goście prowadzili 2:0. W trzecim secie od początku inicjatywa należała do Resovii, w której bardzo dobrze spisywał się Achrem. Resoviacy raz po raz punktowali stołeczny zespół (9:5, 14:7, 18:11). Ten jednak wkrótce znów zabrał się do gry i nadspodziewanie szybko odrobił starty. Po dwóch udanych blokach Polibuba wyrównana na 21:21. W końcówce resoviacy nie stracili głowy. Kapitan Achrem najpierw popisał się udanym atakiem, a po chwili zagrał asa.

Czwarty set był w wykonaniu Resovii całkiem dobry. Mimo, że popełniała błędy na zagrywce, także zdobywała w tym elemencie punkty. Miejscowi mieli przewagę w ataku i trzymali rywali na dystans kilku punktów (10:4, 14:10, 20:13) i doprowadzili do trzeciego w lidze tie-breaka w swojej hali.

Zasłużony sukces gości

Kibice mieli emocji pod dostatkiem, mimo, że gra naszej drużyny ich nie zadowalała, liczyli, że sprawdzi się zasada do trzech razy sztuka i mistrzowie Polski pokonają warszawską ekipę w piątym secie. Po zbiciu debiutującego w rzeszowskim teamie Witczaka zmieniali się stronami prowadząc 8:5. Niestety, "ryzykanci" z Warszawy znów poderwali się do walki, a ponieważ rzeszowski zespół zepsuł w końcówce dwie zagrywki, trochę sam nawarzył sobie piwa. Jednak po ataku Kurka nasi gracze mieli meczbola. Nie wykorzystali go. To Politechnika zadała decydujące ciosy. Francuz Guillaume Samica obił blok z Rzeszowa, a trochę zagotowany zespół znad Wisłoka w ostatniej akcji popełnił błąd i gracze ze stolicy wiwatowali na środku niespodziewany, ale zasłużony sukces. Nie dostali go od Mikołaja, tylko sami wyrwali sobie ten prezent. Każdy z zawodników Politechniki w bardzo pozytywny sposób przyczyniał się do końcowego sukcesu.

- Walczyliśmy, ale znów przegraliśmy, nadal będziemy trenować i walczyć, aby zmienić swoją grę. Każdy grał na 100 procent, ale w końcówkach zabrakło nam zimnej głowy. Nabieramy pewności siebie i jedziemy do Radomia - stwierdził Achrem.

- Bez względu na okoliczności musimy robić swoje. Musimy walczyć, trenować. Nie możemy tracić nadziei. Oczekiwania wszystkich były zdecydowanie większe. Ostatnie mecze pokazują, że nasza dyspozycja nie jest dobra. Mamy wierzyć, że możemy jeszcze wszystko odmienić i grać dużo lepiej, bo mamy potencjał - podsumował trener Andrzej Kowal.

- Mamy się koncentrować na każdym kolejnym meczu. To jest dla nas cel nadrzędny. Czy obronimy mistrzostwo, to w tej chwili nie ma znaczenia. Naprawdę. Nie to, że nie wierzę, bo wierzę, że ten zespół może i będzie grał lepiej. Jesteśmy w trudnym momencie i nie myślimy, co będzie za pół roku. To jest bardzo odległa perspektywa, mamy bardzo duża stratę punktów, realnie podchodzimy do rzeczy. Musimy zdobyć pewność siebie i wygrać kolejny mecz - kończy trener Kowal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24