Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański stworzył uczelnię, uczelnia wykończyła Szczepańskiego

Andrzej Plęs
Kazimierz Szczepański do dziś jest przekonany, że Tadeusz Chrobak dał mu materiały do wykorzystania. To wykorzystał.
Kazimierz Szczepański do dziś jest przekonany, że Tadeusz Chrobak dał mu materiały do wykorzystania. To wykorzystał. Fot. Krzysztof Kapica
Kazimierz Szczepański popełnił plagiat - orzekł sąd. - Wyrok jest niesprawiedliwy. Jestem ofiarą spisku - broni się burmistrz Tyczyna.

I tłumaczy, że wykończono go, bo nie chciał dopuścić do likwidacji uczelni. No to uczelnia zlikwidowała jego.

Wyższa Szkoła Społeczno-Gospodarcza miała być flagowym "produktem" Tyczyna. Jej pomysłodawcą i współzałożycielem był burmistrz Kazimierz Szczepański. Zaangażował się w utworzenie spółki Scientia, zawiązanej specjalnie do powołania tyczyńskiej uczelni. WSSG powstała w 1996 roku. Rok później Szczepański rozpoczął studia licencjackie. Najpierw "poszedł" w kierunku ekonomii. Jego promotorem został Mieczysław Kujda. Kiedy w 2003 roku Kujda zmarł, obecny burmistrz został bez promotora.

- Wtedy zgłosił się do mnie prof. Tadeusz Chrobak i zaproponował, że zostanie moim promotorem - zapewnia Szczepański. - I to on narzucił mi temat pracy licencjackiej.

Pracy, która stała się dla Szczepańskiego gwoździem do trumny w życiu publicznym.

Dyskietka, która zdecydowała o losie burmistrza

Burmistrz był już na finiszu swoich nieco przewlekłych studiów i pisał już pracę końcową, kiedy nagle jego promotor został oskarżony o molestowanie jednej ze studentek. Dziewczyna zjawiła się u rektora Zbigniewa Stachowskiego ze skargą. Ten nie widział innego wyjścia - złożył w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chrobak dyscyplinarnie wyleciał z uczelni. Od tej pory między rektorem WSSG, a jego byłym już podwładnym wybuchła (wybuchła) wojna.

Kłopot Szczepańskiego polegał na tym, że stracił kolejnego promotora. Tymczasem zbliżał się termin oddania prac dyplomowych. Dziś sam przyznaje, że to on zgłosił się do Chrobaka po wsparcie. Dostał pakiet pomocy naukowych i dyskietkę. Tę, która zdecydowała o losie burmistrza.

- Faktycznie, udostępniłem Szczepańskiemu fragment swojej książki, aby mógł skorzystać z niektórych idei - zeznał wykładowca przed sądem.

Kaziu, kto ci to napisał?

Kiedy straci stanowisko

Kazimierz Szczepański będzie rządzić Tyczynem, dopóki rada miasta nie zdecyduje o wygaśnięciu jego mandatu. Wówczas burmistrz może odwołać się od tej decyzji do sądu okręgowego. Procedura sądowa może potrwać do 2,5 miesiąca. Po uprawomocnieniu się wyroku burmistrz musi ustąpić ze stanowiska, zaś premier wyznacza osobę, która będzie go zastępować do czasu rozstrzygnięcia przedterminowych wyborów. O terminie wyborów zdecyduje wojewódzki komisarz wyborczy. Możliwy jest więc nawet taki wariant, że Szczepański pozostanie na stanowisku aż do następnych wyborów.

Był rok 2004. Opiekę naukową nad Szczepańskim objął dr Władysław Tabasz. Od podopiecznego dostał gotową już pracę: "Przestrzeń społeczna Gminy Tyczyn". Przyjął ją, zaakceptował treść i formę, dopuścił do obrony. Szczepański opuścił uczelnię jak prymus - dostał ocenę bardzo dobrą. I gdyby w 2006 roku nie zdecydował się ponownie kandydować na stanowisko burmistrza, licencjat miałby pewnie do dziś. Kiedy jednak stanął do wyborów, jeden z internatów, niby przypadkowo, napisał post: "Kaziu, kto ci napisał pracę?". Anonimowy wpis uruchomił lawinę.

Na refleksje internauty trafił ówczesny rektor WSSG Walter Żelazny. Pytanie dało mu do myślenia, toteż odgrzebał pracę licencjacką Szczepańskiego. Musiał? Nie musiał, ale obaj panowie nie żyli w zgodzie od czasu, kiedy Żelazny oskarżył poprzedniego rektora Stachowskiego o nadużycia finansowe na szkodę uczelni.

Rektor skontaktował się w Chrobakiem, byłym promotorem Szczepańskiego. Ten po lekturze pracy burmistrza skonstatował, że połowa treści dzieła naukowego burmistrza, to jego własne dzieło "Przestrzeń społeczna gminy". Tego samego, które udostępnił Szczepańskiemu na dyskietce.

To nie plagiat. Ja to dostałem

Rektor Żelazny zrobił wobec Szczepańskiego to samo, co wcześniej rektor Stachowski wobec Chrobaka: oddał sprawę do prokuratury. Ta szybko sformułowała zarzut "wyłudzenia poświadczenia nieprawdy od Wyższej Szkoły Społeczno-Gospodarczej poprzez nadanie mu tytułu zawodowego". Sąd nie miał wątpliwości. Tym bardziej, że abiturient wraz z pracą licencjacką złożył oświadczenie, że całość treści to jego i tylko jego dzieło i nie umieścił w niej cudzych publikacji.

Efekt końcowy - warunkowe umorzenie postępowania sądowego, w zawieszeniu na 2 lata. Wystarczy, żeby burmistrz stracił stanowisko.

- Plagiat to kradzież, a ja tę pracę otrzymałem od Chrobaka osobiście. Nawet nie była podpisana - zapewnia Szczepański.

I podkreśla, że jego ostatni promotor nie kwestionował treści, ocenił ją pozytywnie.

A w dodatku przed obroną Tabasz kontaktował się z Chrobakiem i omawiali obaj omawiali jego pracę.

Inaczej rzecz interpretuje prof. Chrobak. W sądzie tłumaczył, że wręczył podopiecznemu dyskietkę z intencją, iż materiał ten może potraktować jako wzór przeprowadzenie własnych analiz, które znajdą się w pracy.

- Nie wiedziałem, że dokument stanie się częścią pracy licencjackiej - oświadczył Chrobak przed sądem.

Po czym złożył w sądzie wniosek o ściganie Szczepańskiego i pociągnięcie go do odpowiedzialności.

Bój o szkołę

Szczepański ma koncepcję - wykończono go, bo sprzeciwiał się likwidacji WSSG. I wykazuje, że na kilkuletnim paśmie konfliktów, skandali i nieustających zmianach na stanowisku rektora w tyczyńskiej uczelni skorzystała Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Bo w końcu swoje 14 udziałów (na 80) w spółce Scientia sprzedał rzeszowskiej uczelni Tadeusz Chrobak, swoje sprzedał też Krzysztof Pikor i 28 udziałów odstąpił Stachowski. Rzeszowska uczelnia zapłaciła za wszystko ok. 4 miliony złotych. Kupnem pozostałych udziałów, należących do Tyczyna, nie była zainteresowana. I tak miała 70-procentowy pakiet kontrolny.

Rada Miasta Tyczyn zdecydowała o połączeniu uczelni i WSSG przestała istnieć, Scientia istnieje tylko formalnie. Jak na ironię, z końcem ub. roku część radnych złożyła w prokuraturze doniesienie na Szczepańskiego, że doprowadził do likwidacji uczelni, a w dodatku nie sprzedał udziałów w spółce, więc działał wbrew interesowi publicznemu.

Burmistrz jest przekonany, że to prof. Chrobak i rektor Żelazny dążyli do likwidacji WSSG i oddania jej w ręce WSIiZ. Tezę tę ma potwierdzać pismo, jakie ponownie wybrany na stanowisko rektora WSSG Stachowski znalazł na biurku swojego poprzednika Waltera Żelaznego. To projekt umowy o współpracy między WSSG a WSIiZ. Tak daleko posuniętej współpracy, że w zasadzie tworzyła jedną uczelnię - wspólny samorząd studencki, stworzenie wspólnej struktury logistycznej, wzajemnego wspierania finansowego itd.

Zastanawiają dwa akapity tej umowy: "Przyjęcie zapisu, iż umowa przestaje funkcjonować z chwilą formalnego połączenia się obu Uczelni w jeden podmiot prawny".

I drugi akapit: "Kary umowne za zerwanie umowy przez jedną ze stron powinny być ustanowione w takiej wysokości, aby WSSG znalazło się w sytuacji bez wyjścia, gdyby zechciało zerwać umowę. Umowa między Uczelniami podpisana przez Rektorów i Kanclerzy stanowi "bezpiecznik" prowadzący do połączenia Uczelni. Ideą umowy jest uniemożliwienie działań obstrukcyjnych i destrukcyjnych ze strony udziałowca większościowego".

Czyli - jak należy rozumieć - połączonych sił Miasta Tyczyn i Stachowskiego, w rękach których był pakiet większościowy udziałów w Scientii.

Zresztą współpraca między właścicielami Scientii i tak nie byłaby już możliwa: Chrobak nie trawił Stachowskiego za doniesienie do prokuratury, a Stachowski Chrobaka za oskarżenia o malwersacje finansowe i przypominanie peerelowskiej przeszłości. Być może rektor Żelazny nie zdążył podpisać tej umowy, bo "pakiet większościowy" w połowie czerwca 2007 roku pozbawił go funkcji rektora WSSG. Rektorem został Stachowski. Nie na długo. Rok później z błogosławieństwem radnych tyczyńskich i ministerstwa oświaty tyczyńską uczelnię przejął WSIiZ.

Burmistrz na aucie

Szczepański ma poczucie, że najpierw go wyautowano z wpływu na uczelnię, potem brutalnie sfaulowano oskarżeniem o plagiat, a od wymiaru sprawiedliwości dostał czerwoną kartkę na funkcje samorządowe. Podkreśla, że na fuzji uczelni skorzystali Chrobak i Żelazny. Chrobak trafił do WSIiZ wkrótce po tym, jak został dyscyplinarnie zwolniony z WSSG. I jest tam do dziś. Do WSIiZ trafił też rektor Żelazny, ale z własnej woli będzie pracownikiem tej uczelni jeszcze tylko przez 2 tygodnie.

Szczepański też na swój sposób trafił do WSIiZ. Teraz to ta uczelnia pozbawi go tytułu, jako spadkobierczyni WSSG.

- To nie jest kwestia woli i zamiarów naszej uczelni - mówi Maciej Ulita, rzecznik WSIiZ. - Panu Szczepańskiemu zostanie odebrany tytuł, bo takie jest prawo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24