Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera podsłuchowa w Wiązownicy: wcześniej nagrywał wójta, teraz płacze

Janusz Motyka
Upodliłem się, by zachować pracę - tak tłumaczy swoje zachowanie Błażej Piliszko
Upodliłem się, by zachować pracę - tak tłumaczy swoje zachowanie Błażej Piliszko Janusz Motyka
Afera, która wybuchła w Wiązownicy k. Jarosławia, zatrzęsła całą gminą i podkarpackim PiS. Czy ktoś zbierał na wójta haki?

Szlochał, kajał się, brał na litość i przepraszał za to, że przez trzy lata potajemnie nagrywał rozmowy wójta i współpracowników. Błażej Piliszko, sekretarz w Urzędzie Gminy w Wiązownicy, jest "bohaterem" największej od lat afery podsłuchowej w regionie.

- Dla mnie Piliszko już tu nie pracuje. Zostanie zwolniony i to w trybie dyscyplinarnym! Czekam tylko, aż wróci z chorobowego - mówi Marian Ryznar, wójt gminy Wiązownica. To drugi bohater tego skandalu. Obaj utrzymują, że są ofiarami.

O co tu w ogóle chodzi?

Wójt jest przekonany, że za całą aferą z podsłuchami stoi kilku "pisowskich", opozycyjnych radnych z jego gminy. A może nawet poseł PiS-u, Mieczysław Golba.

O co poszło? Wtajemniczeni mówią, że o kasę. Bo w gminie Wiązownica Golba zbił fortunę w swojej firmie i obecnie uchodzi za jednego z najbogatszych parlamentarzystów. Kiedy Ryznar objął urząd wójta, zainteresował się wysokością podatków, jakie naliczał Golbie jego poprzednik, wójt Józef Długoń.

- Wysłałem pracowników do rodzinnej firmy posła, żeby przeliczyli na nowo wysokość podatków - opowiada Ryznar.

Bo jak was kopnę...

Urzędniczki, które miały w sierpniu 2007 roku obliczać na nowo podatki, do dzisiaj pamiętają tamtą kontrolę podatkową. W zakładzie Golbów natknęły się na przewodniczącego Rady Gminy Jana Żołyniaka, wówczas asystenta posła Golby. Wyraźnie kontrola w zakładzie mu się nie spodobała.

Według urzędniczek roboty im nie ułatwiał. W końcu sprawę "wyłożył" po męsku. - Bo jak was kopnę w dupę, to za San polecicie - pogroził kobietom. Te poskarżyły się wójtowi. I na tę okoliczność spisały nawet służbową notatkę.

- Jest w aktach gminy do wglądu - Ryznar pokazuje dokument.
Wójta straszyć miał też poseł Golba. - Dał mi jednoznacznie do zrozumienia, że jak będę niegrzeczny, to już po mnie - utrzymuje Ryznar.

Twierdzi, że stał się celem nagonki grupki skupionej wokół Żołyniaka i Golby. Żeby go skompromitować, posłużyli się sekretarzem Piliszko. Wójt wierzy, że to oni kazali Piliszce szukać na niego haków.

Dyktafon na wycieraczce

Sprawa się "rypła" początkiem marca tego roku. Otóż dwójka pracowników znalazła przed drzwiami urzędu dyktafon. Początkowo myśleli, że zgubiła go dziennikarka albo jakiś petent. Aby ustalić, do kogo należy, przez parę dni próbowali odsłuchać nagranie.

W końcu się udało. - Były tam nagrywane rozmowy moje i moich pracowników. Po głosie od razu poznaliśmy, że w szpicla bawił się Błażej Piliszko, nasz sekretarz. Jego głos na każdym nagraniu był najwyraźniejszy - mówi wójt. Wkurzony Ryznar wezwał sekretarza i wygarnął mu prosto w oczy, że wie co robił.

Spowiedź Piliszki - pierwsza

Wtedy wójt usłyszał "pierwszą prawdę". Sekretarz gminy przyznał, że potajemnie nagrywał rozmowy w urzędzie. Od trzech lat. - Wszystko działo się szybko, nie było czasu na przemyślenia. Zażądałem, żeby powiedział to przed całą załogą - mówi Ryznar. No i stało się. Piliszko jak na spowiedzi opowiadał kilkudziesięciu pracownikom, jak to musiał ich nagrywać, bo kazali mu to robić... partyjni koledzy z PiS.

- Przysięgam, że niczego mu nie sugerowałem. Żądałem tylko wskazania ewentualnych mocodawców, bo na samodzielne działanie by go nie było stać. Za dobrze go znam - twierdzi wójt.

- Zwierzeniami sekretarza Piliszki byłam zszokowana - tłumaczy młoda pracownica urzędu. - Czułam obrzydzenie, jak tego słuchałam.
Urzędnicy zaczęli traktować Piliszkę jak trędowatego, ale jego partyjni koledzy przystąpili do kontrataku.

Afera ze szpiegiem w tle

- Nie miałem i nie mam żadnego związku z tą sprawą - powtarza jak mantrę poseł Mieczysław Golba. Zaprzecza też Mariusz Trojak, dyrektor biura posła, który - według "pierwszej prawdy" Piliszki - miał wręczyć mu dyktafon.

Zaprzecza radny Stanisław Piliszko (zbieżność nazwisk) i przewodniczący Jan Żołyniak; obaj mieli być (jak początkowo twierdził sekretarz) przy wręczaniu przez Trojaka dyktafonu Błażejowi Pilszce. Najwyższe władze regionu podkarpackiego PiS zażądały wyjaśnień i zawiesiły całą trójkę w prawach członka partii, a sekretarz, który formalnie już nie jest członkiem PiS, miał zaprzestać pracy w klubie radnych PiS.

- Tylko do czasu wyjaśnienia sprawy - podkreśla poseł Piotr Babinetz, wiceszef przemysko-krośnieńskiej struktury PiS. Poseł Golba w długich rozmowach z nami zapewniał, że to próba oczernienia jego partii przez niechętnego mu wójta. I bagatelizuje aferę. Równocześnie ostrzega, że pracują nad nią całe sztaby fachowców z PiS-u, którzy wyjaśnią prawdę i odsłonią knowania Ryznara.

Żołyniak nie poprzestaje na słowach. Wymachując teczką daje do zrozumienia, że Marian Ryznar to wojskowy szpieg o pseudonimie "Żbik". Tak przynajmniej wynika z komunikatu IPN-u.

Spowiedź Piliszki - druga

Po raz drugi publicznie spowiadał się Piliszko Błażej 9 dni po tym, jak przyznał się do szpiclowania. Wyzdrowiał na jeden dzień i przyszedł na specjalną sesję Rady Gminy. - Upodliłem się, by zachować pracę. Zastraszony, szykanowany i załamany, skłamałem. Poseł nie miał z tym nic wspólnego. Przepraszam, że go oczerniłem - mówił Piliszko ocierając łzy.

Blisko godzinę tłumaczył, że nagrywał... siebie. To miało go zabezpieczyć przed mobbingiem ze strony wójta. A krecią robotę robił z biedy, bo musiał z czegoś utrzymać rodzinę i walczyć o chorego wnuczka. Słaniał się na nogach i pokazywał leki, które musi zażywać. Ale nie wszyscy kupili jego gadkę.

Słaby z niego aktor

- To podłe co zrobił i do tego próbuje nieudolnie grać na ludzkich uczuciach - ocenia jeden z lokalnych działaczy. - Sprawdziłem oświadczenia majątkowe pana Piliszki na BIP-ie. Chciałbym być taki biedny jak on - wkurza się.

Wójt także wskazuje na sprzeczne zeznania sekretarza. - Mówi, że podsłuchiwał od trzech lat, a jego wnuczek ma ledwo dwa latka - wylicza Ryznar. Ci co oglądali telewizyjną relację z sesji, nie mogą nadziwić się sprawności sekretarza Piliszki. - Na sali słaniał się na nogach, wręcz umierał. A po schodach uciekał przed dziennikarką jak jeleń.

Pod lupę wzięli Piliszkę nawet sąsiedzi. Zaobserwowali, że po sesji, zamiast pojechać do szpitala albo do odległego o kilkanaście kilometrów domu, kręcił się po wsi. - Widziałem sekretarza około 17.20 jak przejeżdżał w pobliżu domu posła Golby - zapewnia mieszkaniec Wiązownicy.

Niech to zbada prokurator

Wójt o aferze z podsłuchem zawiadomił prokuraturę. Jeśli wyjdzie, że Piliszko nagrywał nie tylko dla siebie, grozi mu nawet dwa lata więzienia.
Już teraz sekretarz ma spore kłopoty. W biurku Ryznara czeka na niego dyscyplinarne zwolnienie z roboty.

Wójt wysłał też prośbę o opinię do rady powiatu jarosławskiego. Bo Błażej Piliszko jest tam członkiem zarządu. Choć sekretarz zapewnia, że nagrywał tylko w gminie, w starostwie mało kto w to wierzy. We wtorek radni zbiorą się na sesji. Jednym z punktów będzie zaopiniowanie wójtowego pisma...

Spotkali się w psychiatryku

Władze podkarpackiego PiS czekają na ustalenia prokuratury i nie wykonują nerwowych ruchów. Bardziej aktywni są lokalni działacze. Odbywają się nieoficjalne spotkania.

Aferą zainteresował się Józef Długoń, były wójt Wiązownicy, który - zdaniem Ryznara - za swojej kadencji miał zbyt liberalnie podchodzić do podatków płynących z firmy rodzinnej obecnego posła. W środę przez wiele godzin omawiał sytuację z radnymi: Stanisławem Piliszko i Janem Żołyniakiem. Spotkali się za zamkniętymi drzwiami w... szpitalu psychiatrycznym, gdzie Długoń jest teraz dyrektorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24