Zaśmiecone lasy

Skąd biorą się dzikie wysypiska śmieci w lesie? Z chęci oszczędzania. Wywóz nieczystości kosztuje, więc zamiast zawrzeć umowę "lepiej" hałdy śmieci zawieźć do lasu. To jest oczywiście nielegalne, ale do tej pory się opłacało. Teraz już tak nie będzie. Policjanci zdenerwowali się nie na żarty.
- W zeszłym roku akcja dała rezultaty, bo ok. 80 proc. osób, które upomnieliśmy, zawarło umowę z firmami wywożącymi śmieci. I troszczyło się o prawidłowy wywóz śmieci przez...miesiąc, dwa - mówi aspirant Wiesław Kluk z komendy powiatowej policji. Teraz więc policjanci nie zamierzają już tłumaczyć i upominać. Będą kierować sprawy do Sądu Grodzkiego, co oznacza, że trzeba się przygotować na mandaty. I to niemałe, bo sąd może nałożyć karę nawet kilku tysięcy złotych.
Taki mandat wcale nie zwalnia osoby ukaranej od zawarcia umowy z zakładem komunalnym. - Może taka kara przemówi do wyobraźni ludzi, jeśli nie trafiają do nich argumenty o ochronie środowiska - mówi asp. Kluk.
Akcje popierają także wójtowie. Zdają sobie sprawę, że lasy dłużej nie mogą być wysypiskami. Są jednak otwarci na sugestie mieszkańców, którzy mnożą zarzuty co do sposobu zorganizowania wielkiego sprzątania. Już w zeszłym roku tłumaczyli, w czym problem. - Policjant pakuje się na podwórze i sprawdza czy zapełniłem dwa kosze miesięcznie. A ja nigdy tego nie zrobię, bo nie jestem na tyle zamożny, by kupować dzieciom chipsy, napoje w puszkach, ciastka i inne rzeczy, z których zostają góry śmieci - mówił pan Stanisław z Tuszowa.
Wójtowie jednak próbują jednak znaleźć rozwiązania. Osobom, które nie kupują "śmieciotwórczych" produktów będą np. wręczać worki zamiast ustawiać pojemniki. O tym, kto będzie korzystać z takich worków, decydują sołtysi.