Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za wędkowanie trzeba płacić, ale można też na nim zarobić

Ewa Wawro
Tomasz Mikołajczyk wypuszcza złapanego pstrąga.
Tomasz Mikołajczyk wypuszcza złapanego pstrąga. Fot. Marek Jelonek
Na Wisłoce w Jaśle wędkarze muszą wypuszczać złapane ryby. To jedno z trzech istniejących na Podkarpaciu łowisk specjalnych ryb łososiowatych.

Od stycznia 2004 roku na wodach Sanu od Zwierzynia do ujścia Hoczewki utworzono łowisko specjalne. Złapane pstrągi i lipienie wpuszcza się z powrotem do wody. Główną przyczyną jego utworzenie była chęć ochrony podstawowych stad tarlaków pstrąga potokowego, lipienia i głowacicy. Łowisko jest dobrze zarybione dużymi pstrągami i systematycznie chronione.

Nie sztuka złapać rybę, ale właściwie się z nią obchodzić. Szanujący się wędkarz delikatnie zdejmuje zdobycz z haczyka i wypuszcza do wody.

- Czasem rybka dostaje buzi na drogę - śmieją się wędkarze.

Łowisko specjalne w Jaśle utworzono na rzece Wisłoce na odcinku ok. 3 km, od ujścia rzeki Ropy, do mostu w Krajowcach. Podobne powstało na Wisłoku na odcinku od Sieniawy do Beska (ok. 5 km). Od pięciu lat jest już takie na Sanie w okolicach Leska.

Wędkarze wiedzą, a jak nie to płacą kary

- Wszędzie wędkarz przed wejściem na wodę ma obowiązek zapoznać się z obowiązującymi tam przepisami - mówi Piotr Konieczny, z Okręgowego Polskiego Związku Wędkarskiego w Krośnie. - Zdarzają się sporadyczne przypadki łamania przepisów, najczęściej spowodowane pomyłką wędkarza, a nie chęcią oszukania - podkreśla Konieczny. Za łamanie przepisów są wysokie kary, nawet 500 zł. - Nie mieliśmy nigdy większych problemów z wędkarzami, jeśli już to walczyliśmy, i to dość skutecznie, z kłusownikami - przyznaje Konieczny.
Łowią dla przyjemności

- Łowisko w Jaśle to wspaniała sprawa, nie trzeba jeździć daleko by móc trochę powędkować - mówi Lucjan Burda z Kołaczyc (pow. jasielski), wieloletni członek polskiej kadry w wędkarstwie muchowym.

- Na efekty trzeba będzie trochę poczekać i najpierw zarybić rzekę, ale szanujący się wędkarz już dawno łowi tylko dla przyjemności i nie bierze ryb - podkreśla Jan Janik, wiceprezes PZW ok. Krosno. - Dla wędkarzy, którzy jeszcze nie dorośli do tego poziomu zostawiliśmy możliwość zabierania do domu innych ryb niż łososiowate - dodaje Janik.

Płaci się za komfort łowienia

Roczna licencja na łowienie na wszystkich wodach należących do okręgu krośnieńskiego (bez łowiska specjalnego na Sanie) kosztuje 140 zł., a na wodach nizinnych 80 zł. Na łowiskach specjalnych w Jaśle i w Besku nie ma dodatkowych opłat, ale na Sanie za jeden dzień łowienia trzeba dać 70 zł lub 1400 zł za rok. I nic w tym dziwnego, to jedno z trzech najlepszych na świecie łowisk.

Pełen profesjonalizm i komfort zapewniony. Tylko 15 osób dziennie może tam wejść, a rocznych licencji sprzedawanych jest zaledwie 50.

- Rozchodzą się w ciągu kilku godzin i już jest kolejka oczekujących na następny rok - podkreśla Konieczny.

- Zagraniczni turyści zostawiają w regionie łowiska na Sanie ok. 2 mln zł rocznie - mówi Konieczny. Ok. 150 tys. zł z tytułu wykupionych licencji trafia do Związku Wędkarskiego, który przeznacza pieniądze głównie na zarybianie rzek. Reszta to znaczne wsparcie dla turystycznej infrastruktury otoczki łowiska.

- Polacy nie są jednak przyzwyczajeni do płacenia za możliwość wędkowania, dlatego nie wprowadziliśmy na razie opłat na łowisku w Jaśle i Besku - przyznaje Konieczny - Będziemy się im przyglądać i być może, by je chronić i zdobyć pieniądze na zarybianie wprowadzimy niewielkie opłaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24