MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Telefon ze szpitala

Krzysztof Potaczała
Mieczysław Hampel (z lewej) i burmistrz Ustrzyk Dolnych Henryk Sułuja prezentują podpisaną wczoraj umowę o przekazaniu pieniędzy ze spadku płk. Nitki dla szkół w Ustrzykach i Ustianowej.
Mieczysław Hampel (z lewej) i burmistrz Ustrzyk Dolnych Henryk Sułuja prezentują podpisaną wczoraj umowę o przekazaniu pieniędzy ze spadku płk. Nitki dla szkół w Ustrzykach i Ustianowej. KRZYSZTOF POTACZAŁA
Znamy już dokładną treść testamentu pułkownika Bronisława Nitki, który cały swój majątek przekazał na oświatę w Bieszczadach. Wczoraj Mieczysław Hampel, wykonawca ostatniej woli pułkownika, ujawnił, na co zostanie przeznaczone 1,5 mln zł.

Hampel, honorowy prezes Polskiego Stowarzyszenia Powierniczego w Londynie, był gościem na sesji Rady Miasta. Opowiedział, w jaki sposób natrafił na testament płk. Nitki.

Telefon ze szpitala

15 maja 2004 r. do londyńskiej siedziby PSP zadzwoniła pielęgniarka ze szpitala, w którym leżał ciężko chory Nitka. Poinformowała, że pacjent chce spisać testament i prosi o to stowarzyszenie powiernicze.

- Umówiliśmy się na następny dzień. Tuż przed wizytą otrzymałem wiadomość, że 93-letni pułkownik zmarł - powiedział Hampel.

Testament znaleziony przez przypadek

Pieniądze ze spadku będą przesyłane z Londynu na konto walutowe magistratu w Ustrzykach Dolnych. Zgodnie z kosztorysem zaplanowanych robót remontowych w szkołach, w przyszłym tygodniu trafi w Bieszczady 930 tys. zł. Reszta będzie przekazywana według zapotrzebowania w związku z prowadzonymi pracami.

Kilka dni później przedstawiciele Stowarzyszenia weszli do domu Bronisława Nitki. Mieli takie prawo.

- Kiedy porządkowaliśmy jego rzeczy, przypadkowo natrafiliśmy na wcześniejszy testament, sporządzony 11 maja 1972 r. - opowiada gość z Londynu. - Po jego otwarciu okazało się, że pułkownik Nitka zapisał swoje oszczędności dla bieszczadzkich dzieci. Do dziś nie wiem, dlaczego w ostatnich godzinach życia Bronisław Nitka chciał na nowo wyrazić ostatnią wolę.

Jak uratować spadek?

W dokumencie z 1972 r. jest zapis, że pieniądze mają być przeznaczone na budowę szkoły w Ustrzykach Dolnych, Ustrzykach Górnych bądź Ustianowej. Nie było jednak nawet zdania o tym, kto ma być wykonawcą testamentu.

- Mieliśmy problem, bo w takim przypadku należało uzyskać zgodę władz brytyjskich na wykonanie ostatniej woli - tłumaczy Mieczysław Hampel. - W razie odmowy, pieniądze trafiłyby do skarbca królowej Elżbiety II.

Wyremontują stare szkoły

Udało się, ale Polskie Stowarzyszenie Powiernicze musiało nieco zmienić życzenie pułkownika Nitki.

W Ustianowej i Ustrzykach Dolnych nie ma potrzeby budowania kolejnych szkół, a w Ustrzykach Górnych jest za mało dzieci, by porwać się na taką inwestycję.

- Postanowiliśmy przeznaczyć spadek na remonty i doposażenie szkół - mówi Hampel. - To było jedyne rozsądne wyjście. Myśleliśmy także o utworzeniu funduszu stypendialnego, ale to bardzo skomplikowana sprawa.

Dług wdzięczności czy sentyment

Wciąż nie wiadomo, z jakich powodów płk Nitka zapisał majątek Bieszczadom. Z informacji jego przyjaciółki wynika, że miał dług wdzięczności wobec tutejszych mieszkańców, którzy w 1939 r. uratowali mu życie, kiedy wycofywał się z garstką towarzyszy broni w kierunku Lwowa.

Ale być może prawda leży gdzie indziej.

- Płk Nitka służył w armii gen. Stanisława Maczka, a ten walczył m.in. w Ustrzykach i stoczył tu zwycięską bitwę - twierdzi Witold Mołodyński z Paryża, pochodzący z Ustrzyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24