Taksówkarze z Rzeszowa wciąż liczą straty. Kursów jest mniej nawet o połowę. Trudno wrócić do normalności

W ponad 220 tysięcznym Rzeszowie (liczba mieszkańców ze studentami) jest ponad 600 taksówek. Część z nich wykonuje kursy pod szyldami dużych korporacji realizujących zlecenia telefoniczne oraz internetowe.

Pozostali kierowcy na klientów czekają wyłącznie na postojach. Tym ostatnim o zarobek jest najtrudniej, na kurs wart czasem nawet poniżej 10 zł muszą czekać czasami nawet kilka godzin.

- Przed wybuchem epidemii w bardzo dobry dzień byłem stanie zrobić około 5-7 kursów, co po odliczeniu pieniędzy na składkę ZUS i paliwo dawało zaledwie kilkadziesiąt złotych zarobku. W tej chwili jest znacznie trudniej

– mówi nam jeden z taksówkarzy.

Taksówkarz z Rzeszowa: Jest lepiej niż w lutym, ale nadal źle

Marcin Sierżęga, który jeździ w sieci Radio-Taxi, nie ma wątpliwości, że sytuacja wciąż jest daleka od normy.

- Zaraz po wybuchu epidemii, w marcu i kwietniu rynek załamał się całkowicie i wtedy ludzie w zasadzie wcale nie korzystali z taksówek. Teraz jest już nieco lepiej, ale wciąż źle. Aktualnie robię 50-60 procent kursów z tego, co wykonywałem w styczniu czy lutym – mówi Marcin Sierżęga. Z jego obserwacji wynika, że pasażerowie coraz mniej boją się korzystać z taksówek.

- Chyba po prostu już nauczyliśmy się żyć w czasach epidemii. Niestety, nie każdy nosi maseczkę. Apeluję do pasażerów, aby je zakładali w czasie kursów, bo to pozwoli lepiej dbać o bezpieczeństwo nas wszystkich – mówi kierowca.

Taksówkarze oddzieleni od klientów

Część taksówkarzy zainwestowała w szyby z tworzyw sztucznych, które oddzielają tylna kanapę od przedniej części pojazdu. Dzięki temu kontakt z klientami jest bezpieczniejszy.

- Na bieżąco dezynfekuję klamki, proszę także pasażerów, aby zajmowali wyłącznie miejsca z tyłu. Większość ludzi to rozumie, ale niestety trafiają się i tacy, którym się to nie podoba

– mówi inny kierowca.

Jakub Buż, szef Radio Taxi w Rzeszowie, rozwój sytuacji uzależnia od tego, jak Polska przejdzie kolejne fazy epidemii.

- Jeśli liczba zakażeń będzie rosła, a rząd przywróci obostrzenia i zamrozi niektóre gałęzie rynku, taksówkarze ponownie sporo stracą. Jeśli jednak się tak nie stanie, będziemy powoli wracać do sytuacji sprzed epidemii.Nie sądzę jednak, aby liczba klientów wróciła do tej sprzed koronawirusa jakoś szybko. Potrzeba sporo czasu, aby ludzie znowu poczuli się bezpiecznie i zaczęli się częściej przemieszczać taksówkami, autobusami, czy innymi środkami transportu – mówi Jakub Buż.

Ludzie wrócą z wakacji, będzie większy ruch

Kierowcy liczą, że jeśli sytuacja epidemiczna nie pogorszy się jesienią, od września liczba kursów powinna wzrosnąć ze względu na powrót mieszkańców z urlopów.

- Wakacje to w Rzeszowie zawsze słabszy okres dla taksówkarzy. Liczymy też, że od października zostaną wprowadzone zapowiadane przez rząd przepisy dotyczące regulacji rynku. Mają one przede wszystkim uregulować rynek przewozów świadczonych przez konkurencję taksówkarzy, która działa w tej chwili nielegalnie – dodaje Jakub Buż.