Tajemnicza śmierć Dawida Kosteckiego. W tej sprawie jest coraz więcej wątpliwości i podejrzeń [KOMENTARZ]

13 sierpnia pojawiła się wersja, że wcześniejsze informacje, jakoby były rzeszowski bokser leżał na dolnej części piętrowej pryczy, gdzie miał popełnić samobójstwo, jest nieprawdziwa, bo w rzeczywistości leżał na pryczy położonej wyżej. A jakby tego było mało, Radio Zet podało, że w rzeszowskim więzieniu próbował popełnić samobójstwo więzień, który miał być przesłuchiwany w tej samej sprawie co... Kostecki. I znów mamy domysły, poszerza się pole spekulacji.

Znów, bo przecież kilka dni wcześniej prokurator stwierdził, że na szyi denata były dwa małe ślady przypominające nakłucia. I że nie wyjaśniono ich pochodzenia w dokumentacji z sekcji zwłok. Oficjalne czynniki odpowiedziały zdawkowo, że to jakieś otarcia na skórze i nie ma mowy o ponownej sekcji zwłok, której domaga się rodzina byłego boksera.

Sprawa jest dziwna. Ma też swój kontekst polityczny. Były rzeszowski bokser miał mieć wiedzę na temat tzw. seks afery podkarpackiej i uwikłanych w nią znanych polityków. Pojawiły się wątpliwości co do rzetelności dokumentacji z sekcji zwłok. Media informują o kolejnych dziwnych okolicznościach. Tajemnicza śmierć Kosteckiego rodzi coraz więcej pytań.

Myślę, że w tej sytuacji prokuratura powinna zrobić wszystko, co możliwe, a nawet więcej, by nie dać podstaw do mnożenia podejrzeń. Dlaczego odmawia przeprowadzenia kolejnej sekcji zwłok, skoro pojawiło się tyle wątpliwości i nowych okoliczności, i skoro wnosi o to rodzina Dawida Kosteckiego? Jeżeli w tej sprawie wszystko odbyło się w zgodzie z prawem i nie ma nic do ukrycia, to w czym problem?