Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelali z broni śrutowej do aut i domów w Rzeszowie. Jest akt oskarżenia

Anna Janik
Anna Janik
Chuligani strzelali m.in. do okien w blokach mieszkalnych.
Chuligani strzelali m.in. do okien w blokach mieszkalnych. Archiwum
Do Sądu Rejonowego w Rzeszowie trafił akt oskarżenia przeciwko 18-letniemu Bartłomiejowi L. i 20-letniemu Aleksandrowi M. Zdaniem prokuratury ostrzelali z broni śrutowej domy i pojazdy, powodując straty na ponad 28 tys. zł.

O tej sprawie pisaliśmy w lutym b.r. po tym, jak mieszkańcy rzeszowskich osiedli, m.in. Zalesia i Mieszka I zgłosili nam, że w nocy ktoś strzelał z wiatrówki do ich okien i samochodów. Okazało się, że policja pierwszy sygnał w tej sprawie dostała już kilka dni wcześniej.

- Dyżurny komisariatu I w Rzeszowie dostał zgłoszenie, że na ul. Konfederatów Barskich nieznani sprawcy poruszający się żółtym daewoo matizem mają strzelać do wiat przystanków autobusowych - mówi Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy.

Okazało się, że w tej okolicy uszkodzone zostały dwa przystanki oraz zaparkowany na poboczu peugeot. Ten miał uszkodzoną lewą tylną szybę. W kolejnych dniach policjanci przyjęli kilkadziesiąt podobnych zgłoszeń dotyczących uszkodzenia mienia na terenie Rzeszowa, poprzez ostrzelanie z broni śrutowej. Sprawcy zniszczyli w ten sposób m.in. elewację domu przy ul. Piwonii oraz podziurawili karoserię kilkunastu pojazdów zaparkowanych przy rzeszowskich ulicach.

Policjanci zatrzymali chuliganów

Policjanci szybko wpadli na trop odpowiedzialnych za te wybryki, bo z materiału dowodowego wynikało, że jeżdżą nie daewoo, ale podobnym do niego czterokołowcem lekkim marki Microcar M2.

W ten sposób zatrzymano 18-letniego Bartłomieja L. oraz 20-letniego Aleksandra M. z Rzeszowa. Pierwszy został przesłuchany dwukrotnie i wyjaśniał, że tylko woził swoim samochodem kolegę, który siedział na fotelu pasażera, palił papierosa i strzelał ze swojej broni krótkiej do przypadkowo wybranych celów.

- Zaznaczał, że nie działał wspólnie i w porozumieniu z Aleksandrem M., nie planował zaistniałych zdarzeń, a gdy umawiał się z nim na spotkanie, to nie wiedział jaki będzie ich cel

- mówi prok. Żak.

Mężczyzna mimo to usłyszał zarzuty popełnienia występów chuligańskich i zniszczenia mienia. 14 podobnych zarzutów usłyszał jego kolega Aleksander M., u którego podczas zatrzymania znaleziono też przedmiot przypominający broń. Okazało się, że to pistolet Smith&Wesson na śrut. Razem z nim policjanci skonfiskowali śruty koloru srebrnego, ukrywane prawo jazdy, przywłaszczony dowód osobisty oraz amunicję.

Do zarzutów uszkodzenia mienia 20-latek się przyznał, ale zaprzeczał jednak, że przywłaszczył sobie cudzy dowód i prawo jazdy, co także zarzucili mu śledczy. 20-latek stwierdził, że znalazł je około 2 tygodnie wcześniej na Rynku w Rzeszowie i nie zdążył ich przekazać policji.

Jak wynika z policyjnych akt, Aleksander M. był wielokrotnie karany za oszustwa. Jego kolega Bartłomiej L. nie był nigdy karany. Do zarzucanych mu czynów długo się nie przyznawał, mimo, że wykonano z jego udziałem czynności procesowe, w tym wizję lokalną, podczas, której szczegółowo opisał okoliczności zdarzeń.

- Dokonano także tymczasowego zajęcia jego mienia ruchomego w kwocie 650 zł oraz zabezpieczenia majątkowego tej kwoty na poczet grożącego podejrzanemu obowiązku naprawienia szkody - mówi prok. Jacek Żak.

Barłomiejowi L. początkowo przedstawiono zarzut dotyczący uszkodzenia szyby w peugeocie, ale później uzupełniono go o 13 podobnych czynów. Prokuratura wnioskowała o to, by trafił do tymczasowego aresztu, ale sąd zgodził się jedynie na dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa trzy razy w tygodniu na komendzie, zakaz opuszczania miejsca zamieszkania na czas dłuższy niż jeden tydzień oraz poręczenie majątkowe w kwocie 30 tys. zł.

Na skutek wniosku obrońcy Bartłomieja L. jeden z zastosowanych przez sąd środków zapobiegawczych, tj. dozoru policji został uchylony. Przesłuchany po raz trzeci Bartłomiej L. w końcu przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów. W czasie przesłuchania przedłożył do akt sprawy opinię wychowawcy, z której wynika, że jest dobrym uczniem. Wyraził także skruchę i złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania.

Aleksander M. trafił do tymczasowego aresztu

Znacznie poważniejsze konsekwencje spotkały natomiast Aleksandra M. W jego przypadku sąd przychylił się do zdania prokuratury, która uznała, że istnieje uzasadniona obawą ucieczki lub ukrycia się podejrzanego, a także obawa, że będzie utrudniał postępowanie np. poprzez nakłanianie do składania fałszywych zeznań.

Decyzją sądu trafił do tymczasowego aresztu, który był już przedłużany. Aleksander M. zostanie w areszcie co najmniej do 19 sierpnia.

Do materiałów, które trafiły do sądu dopuszczono także opinię biegłego, który uznał, że zabezpieczony i przekazany do badań pistolet pneumatyczny „Smith&Wesson” nie jest bronią pneumatyczną, na którą w myśl ustawy o broni i amunicji wymagane jest zezwolenie oraz karta rejestracji broni.

Po uzupełnieniu materiałów podejrzanym uzupełniono także zarzuty poprzez wskazanie nowych pokrzywdzonych i zaktualizowanie kwoty wyrządzonych szkód. W sumie rzeszowianie spowodowali straty wycenione na ponad 28 tys. zł. W wyniku ich działań ucierpiało 35 osób.


ZOBACZ TEŻ: Rzeszowskie CBŚP zatrzymało 1,2 tony "pigułek gwałtu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24