Strażników nie będzie

- Policja wnioskuje o stworzenie straży miejskiej na terenie obu miast - mówi Wiesław Rygiel, starosta ropczycko - sędziszowski. - Pojawiłby się partner do utrzymania porządku.
- Dyskusje na ten temat trwają od kilku lat - przyznaje Leszek Ździebło, rzecznik prasowy KPP w Ropczycach. - I jak na razie bez efektu.
Po co straż, skoro jest już policja? Odpowiedź daje dzień powszedni Ropczyc i Sędziszowa - zaśnieżone chodniki przy posesjach, problemy z porządkiem na targowiskach i wokół nich, samochody uparcie parkujące na zakazach. Straż miałaby pełne ręce roboty, ale czy mieć będzie? Szanse na jej powołanie, sądząc z opinii burmistrzów obu miast, są obecnie niewielkie.
Powód to napięte budżety. - Nawet, jeśli zatrudnilibyśmy tylko dwóch strażników miejskich, to potrzebny będzie dla nich samochód. Są głosy, że nie jest konieczny, ale i bez niego trzeba jakoś tych ludzi wyposażyć, ubrać i zapłacić im pensje - martwi się Kazimierz Kiełb, burmistrz Sędziszowa. Stanisław Fąfara, burmistrz Ropczyc, choć deklaruje, że sprawa jest otwarta, to mówi podobnie jak burmistrz Kiełb: - Trzeba pieniędzy.
Policja zdaje się rozumieć oba miasta. - Z powołaniem straży miejskiej czy gminnej wiążą się problemy organizacyjne i finansowe - przyznaje rzecznik Ździebło.
Burmistrz Kiełb ma inny pomysł, jak twierdzi, tańszy dla gminy. Chodzi o finansowanie przez samorząd dodatkowego etatu lub etatów w komisariacie policji w Sędziszowie. Ździebło o pomyśle mówi: - Policja byłaby otwarta, musielibyśmy popracować nad szczegółami. W kraju takie rozwiązania były stosowane z różnym skutkiem.