Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Progorowicz, prezes MPGK Rzeszów: Segregacja odpadów wciąż sprawia problemy

Bartosz Gubernat
Bartosz Gubernat
Sławomir Progorowicz, prezes MPGK Rzeszów.
Sławomir Progorowicz, prezes MPGK Rzeszów. Krzysztof Kapica
O tym jak prawidłowo segregować śmieci rozmawiamy ze Sławomirem Progorowiczem, prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Rzeszowie.

- Ekologia i recykling to ostatnio bardzo modne słowa. Wiele mówi się o przetwarzaniu odpadów i konieczności selektywnej zbiórki na coraz szerszą skalę. Między innymi dlatego zamiast dwóch frakcji teraz rzeszowianie dzielą odpady na pięć. Jak sobie z tym radzą?

- Staramy się im w tym pomagać. Rewelacji nie ma, ale nie jest też jakoś bardzo źle. Zdecydowanie lepiej wygląda to na dzisiaj na osiedlach domków jednorodzinnych. Myślę, że to wynika z faktu, iż ludzie są tam lepiej identyfikowalni. A w związku z tym łatwiej dojść, kto odpadów nie segreguje, chociaż to zadeklarował. Trochę gorzej segregacja wygląda w zabudowie wielorodzinnej, m.in. w blokach spółdzielni mieszkaniowych.

Tu wiele osób wrzuca worki z odpadami do wspólnego kubła. Jedni do segregacji się przykładają, inni nie. Na starszych osiedlach kłopot z tym jest mniejszy. Może dlatego, że tam, gdzie dopiero wybudowano bloki, ludzie nie przyzwyczaili się jeszcze do nowych zasad i ciągle się ich uczą. Sporo jest tam także mieszkańców napływowych, którzy dopiero uczą się segregacji i aklimatyzują w mieście.

- Czy można oszacować, jak segregacja wygląda w liczbach?

- Prawidłowa zbiórka odpadów u źródła jest bardzo ważna, ale wszystkie odpady zbierane selektywnie trafiają do naszej sortowni na ulicę Ciepłowniczą w Rzeszowie. Tam są doczyszczane. My oddając je później do recyklerów, uzyskujemy poziomy recyklingu zapisane w ustawie.

Na 2019 rok było to 40 procent z odpadów zbieranych selektywnie. W 2020 roku będzie trudniej, bo musimy już osiągnąć recykling na poziomie 50 procent ze wszystkich zebranych odpadów. To efekt ostatniej zmiany przepisów. Na wynik pracujemy więc wspólnie, mieszkańcy i firma odbierająca odpady.

W Rzeszowie jest sporo osób, którym bardzo zależy na ekologii i one przekazują nam wyselekcjonowane surowce bezpośrednio do przygotowanych na to pojemników. I to dla nas najlepsze rozwiązanie. Takich gniazd recyklingowych w mieście mamy już prawie 400 i surowce z nich wyciągane są najlepszej jakości. Chciałbym, aby coraz więcej mieszkańców postępowało w taki sposób, bo w 2030 roku poziom recyklingu musi wynosić już 70 procent i to będzie dopiero wyzwanie. Zwłaszcza, że na razie nasz system recyklingu nie jest na to gotowy. Trzeba stworzyć lepszy mechanizm odzysku, aby byli chętni na zagospodarowanie wyodrębnionych surowców.

Moce dzisiejszych zakładów są do tego niewystarczające. Olbrzymim problemem jest także fakt zamknięcia się rynku chińskiego na import, chociażby plastiku. Z tego powodu do Polski trafia dużo odpadów z zachodu. Nie jeżdżą już jak kiedyś do Chin, ale trafiają do nas. I to problem dla Polski, bo lokalne cementownie zamiast odbierać od nas śmieci, biorą je z Francji czy Niemiec, których system recyklingu był oparty na eksporcie do Azji.

Szacuje się, że tylko w ubiegłym roku do naszego kraju przyjechało ponad 700 tysięcy ton, co znacząco zmieniło lokalny rynek. Przy tej okazji trzeba jeszcze wspomnieć o konieczności wprowadzenia opłaty produktowej dla producentów plastiku. Oni muszą zacząć partycypować w kosztach zagospodarowania tworzyw. Tymczasem w tej chwili bardziej opłaca się im wyprodukować nowa butelkę PET, niże przyjąć starą, zrobić z niej granulat i od nowa wykonać butelkę. To poważny problem.

- Jeden z naszych czytelników pytał niedawno, co ma robić ze szklanymi butelkami, kiedy obok jego bloku nie ma na nie specjalnego kubła? Gdzie je wyrzucać?

- Bardzo prosilibyśmy, aby jednak poszukać gniazda na szkło. Ale zdając sobie sprawę z tego, że mogłoby być ich więcej, wyszliśmy też trochę naprzeciw mieszkańcom i staramy się, aby we wszystkich pergolach w zabudowie wielolokalowej znajdowały się pojemniki na szkło. W tym celu dostawiamy obok kubłów dodatkowy pojemnik 240 litrowy i tam prosimy o wrzucanie szkła. Sprawdza się to dobrze. A szkło jest dla nas bardzo ważne, między innymi dlatego, że jest ciężkie i trudne do wysortowania z odpadów. Jeśli szklana butelka trafia na linię sortowniczą, może się stłuc.

Powoduje to nam problemy. Podobnie jest, gdy oddajemy odpady do spalarni, które nie jest w stanie spalić szkła, a dodatkowo ze względu na jego wagę, płacimy więcej za spalanie. Dlatego pojemników oraz gniazd, tzw. dzwonów staramy się ustawiać jak najwięcej.

Niestety czasami mamy z tym problem, bo zarządcy osiedli nie zgadzają się na ustawianie kubłów obok pergoli, a w środku nie ma na nie miejsca. To rodzi kolejny problem, bo im mniej kubłów, tym częściej musimy jeździć po odpady, a to z kolei podnosi koszty transportu.

- Które frakcje sprawiają mieszkańcom Rzeszowa najwięcej problemów?

- Zdecydowanie frakcja bio. O ile osobne kosze na tworzywa sztuczne, metale, plastik, czy papier udaje się jeszcze w mieszkaniu wygospodarować, to zbieranie frakcji bio jest kłopotliwe. Niestety także na dalszym etapie pojawiają się problemy, bo na terenie kraju nie ma żadnej instalacji do przetwarzania frakcji bio.

My mamy podpisaną umowę z firmą, która zajmuje się kompostowaniem osadów ściekowych, zielonych i biodegradowalnych – m.in. resztek kuchennych, których zebraliśmy w ubiegłym roku ponad 300 ton. Mimo to jest z tym kłopot. Bardzo często ludzie wyrzucają je w woreczkach, co wcale mnie nie dziwi. Ale folia jest potem problemem na kompostowni, bo każdy jeden worek trzeba po kolei rozciąć i opróżnić. A proszę sobie wyobrazić, co się po otwarciu takiego worka dzieje.

Inna kwestia, że frakcja bio jest także najbardziej zanieczyszczająca pozostałe odpady. Oczywiście przy nieodpowiedniej segregacji śmieci. Nawet, jeśli 80 procent ludzi dobrze się wywiązuje z tego zadania, zawsze znajdzie się 20 procent, które tego nie robi. To potem sprawia nam problemy na sortowni. Gnijąca trawa, czy przeterminowana śmietana zanieczyszczają nam śmieci i utrudniają pracę nad wyselekcjonowaniem surowców wtórnych. Dlatego apeluję, aby nie wyrzucać takich odpadów do kubłów na tworzywa sztuczne, metale, szkło, czy makulaturę.

WIDEO: Jak segregować odpady BIO?

- Może więc warto zaostrzyć zasady kontroli i wyłapywać tych mieszkańców, którzy nie segregują właściwie odpadów?

- W zabudowie jednorodzinnej mamy nad tym kontrolę. W wielolokalowej to znacznie trudniejsze. Załóżmy, że w dużym bloku jest 150 mieszkań, które korzystają ze wspólnej pergoli. Jak dojść, który worek został wyrzucony przez konkretnego mieszkańca?

- Niektóre miasta stosują kody kreskowe naklejane na worki. Każdy kod jest przypisany do konkretnej osoby.

- W przypadku dużych osiedli z blokami to niewykonalne. Przecież każdemu mieszkańcowi trzeba by dać worki z kodami, lub same naklejki na setki worków. A kto potem sprawdzałby te worki? Przy takiej ich ilości to niewykonalne, bo zamiast odbierać śmieci, musielibyśmy ciągle stać w pergolach i odczytywać kody.

- Czytelnik pyta: Dlaczego ceny odbioru śmieci rosną, skoro takie spółki jak MPGK otrzymują od mieszkańców coraz lepiej posegregowane odpady i zarabiają dzięki temu na recyklingu?

- No właśnie z tym zarobkiem to nie do końca tak jest. Owszem, był czas, kiedy firmy płaciły za surowce wtórne. Ale to się zmienia. I na przykład oddając dalej makulaturę nie tylko nie dostajemy pieniędzy, ale musimy za to zapłacić. W Polsce są coraz większe problemy z jej zagospodarowaniem, my oddajemy ten surowiec do firmy, która wywozi go na Węgry i Słowację. W pierwszym kwartale tego roku płacimy za każdą tonę 10 złotych.

Pozostałe frakcje? Z metalem, plastikiem, czy szkłem jest nieco lepiej. Na przykład za szkło dostajemy niewielkie pieniądze, ale także pod warunkiem spełnienia pewnych ustaleń. Wszystkie frakcje, które oddajemy dalej nie mogą zawierać żadnych domieszek, bo jeśli nie są czyste, to za każde 5 procent zanieczyszczeń cena idzie w dół. A w przypadku szkła, jeśli zanieczyszczenia przekroczą 5 procent, to już za oddanie tego surowca my płacimy.

Tutaj problemem są głównie worki foliowe, w których szkło zbieramy z domków jednorodzinnych. Nie chcemy ponosić dodatkowych kosztów, więc przed oddaniem szkła dalej, czyścimy frakcję z folii. Problem nie istnieje w zasadzie tylko w gniazdach recyklingowych, do których ludzie wrzucają butelki bez worków. Tam surowiec, który otrzymujemy jest najlepszej jakości.

- Skoro szkło pozwala wciąż zarobić, to dlaczego do gniazda czy kubła nie można wyrzucić np. szyby, albo zużytych zniczy?

- Bo to jest inne szkło. Ona ma inną strukturę i nie nadaje się do powtórnego przetopienia. Taki sam jest problem ze szklanymi zniczami, które są zanieczyszczone dymem. Nie nadają się do powtórnego przetworzenia. Dlatego my je oddajemy składowania. Są firmy, które takie szkło kruszą, produkując w ten sposób piasek do posypywania zima chodników. Ale my nie korzystamy z tego rozwiązania.

- A plastik? Niektórzy przekonują, że na przykład kubek po jogurcie, czy śmietanie należy umyć przed wrzuceniem do kosza. Czy to rzeczywiście konieczne?

- Nie idźmy w tym kierunku. Zastanówmy się, ile wody trzeba by do tego zużyć. A przecież to nie ma nic wspólnego z ekologią. Wystarczy, że opakowanie będzie puste. Do pojemnika na metale i tworzywa sztuczne wrzucamy tez aluminiowe wieczko od takiego opakowania. Nie dajmy się zwariować, mycie kubka to już absurd.

- Patrząc na rzeszowskie osiedla można odnieść wrażenie, że sporym problemem jest wciąż zagospodarowanie odpadów wielkogabarytowych. Na przykład teraz obok pergoli zalegają sterty choinek, które ludzie mieli w domach przez święta. Gdzie należy je wyrzucać?

- Nie wolno ich wrzucać ani do kubłów, ani kłaść obok nich. Choinki należy oddać do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów, gdzie przyjmujemy je bezpłatnie. Zresztą obsługa śmieciarki nawet nie może ich zabrać, bo zgodnie z przepisami każdy samochód zbiera tylko te frakcje odpadów, po które został wysłany.

Gdyby policja zatrzymała nasz samochód w takiej sytuacji, zapłacilibyśmy nawet 5000 zł kary. To samo dotyczy starych mebli czy opon samochodowych, które często lądują obok pergoli. Należy pamiętać, że każdy zarządca osiedla dwa razy do roku może skorzystać z bezpłatnego odbioru odpadów wielkogabarytowych z osiedla. Jeśli więc ktoś nie może dowieźć ich do nas na własną rękę, powinien zapytać w swojej administracji, kiedy organizuje ona zbiórkę na osiedlu.

- Gdzie znaleźć informacje o zasadach prawidłowej segregacji odpadów?

- Są na stronie internetowej miasta, a teraz dodatkowo uruchomiliśmy aplikację na smartfony. Nazywa się “Odpady Komres” i można ją bezpłatnie pobrać przez internet. Podajemy w niej terminy odbioru odpadów, są także informacje, jak prawidłowo segregować śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24