Posypią się mandaty za złe parkowanie przy stadionie w Rzeszowie

Pan Paweł mieszka przy ul. Piastów. Żeby sprawdzić, czy na leżącym po sąsiedzku stadionie miejskim trwają jakieś imprezy, nie musi wychodzić z domu.

- Wystarczy, że popatrzę przez okno. Jeśli obce samochody stoją na trawnikach i tarasują chodniki, to znak, że przy Hetmańskiej jeżdżą właśnie żużlowcy - opowiada.

Narzekają też przy ul. Hetmańskiej i Staszica. Tutaj w trakcie imprez sportowych kierowcy zajmują mieszkańcom miejsca w podwórkach.

- A między ul. Wincentego Pola i al. Powstańców Warszawy chodnikiem nie da się przejść. Auta stoją na całej szerokości, blokując część dla pieszych i rowerzystów. Dlatego trzeba chodzić po trawniku. W deszczowe dni to spory problem, bo po każdym takim spacerze mam spodnie ubrudzone do kolan - skarży się pani Martyna.

W przedostatnią niedzielę, podczas meczu PGE Marmy ze Stalą Gorzów sprawdziliśmy sygnały czytelników. Auta kibiców stały niemal wszędzie. W rejonie Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2, od strony ul. Wincentego Pola w parking zamieniły się trawniki. Kierowcy stawiali auta także po obu stronach ul. Hetmańskiej, na chodnikach i trawnikach, oraz przy zatoczkach autobusowych.

- Najdziwniejsze jest to, że parkowali pod nosem policjantów, którzy pilnowali porządku na meczu. Dlaczego nie interweniowali? Gdzie była straż miejska?

Dlaczego służby porządkowe po cichu przyzwalają kierowcom na utrudnianie życia innym i niszczenie zieleni? - pyta pan Paweł.

Sytuacja wokół stadionu nie podoba się prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi, który polecił strażnikom miejskim, aby zrobili z nią porządek. Jadwiga Jabłońska, zastępczyni komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie zapewnia, że o cichym przyzwoleniu na łamanie prawa nie ma mowy.

- Problem w tym, że w niedziele oprócz meczów żużlowych jest także mnóstwo imprez w centrum, które zabezpieczamy. Nie możemy być wszędzie jednocześnie. Mimo tego obiecuję, że podczas kolejnych zawodów nie będzie taryfy ulgowej dla piratów drogowych. Jeśli zajdzie taka potrzeba, poza mandatami będziemy także holować źle zaparkowane auta - przekonuje szefowa strażników.

W ruch pójdzie nie tylko laweta, ale także dziesięć blokad na koła. Co na to policjanci?

- My także postaramy się zdyscyplinować kierowców. Fakt, że wokół stadionu brakuje miejsc postojowych nie może usprawiedliwiać parkowania na trawnikach, czy blokowania chodników - przyznaje Janusz Trzeciak, szef drogówki w KMP w Rzeszowie.

Gdzie zaparkować, żeby nie dostać mandatu? W odległości ok. 300 metrów od stadionu, nad zalewem na Wisłoku jest duży parking przy ul. Żeglarskiej. Kawałek wcześniej, na końcu ul. Hetmańskiej jest także parking przy zespole szkół elektronicznych, który w weekendy jest praktycznie nieużywany.

- Trzeci pojemny plac kibice mają do dyspozycji przy hali na Podpromiu. Wszystkie są bezpłatne, a do stadionu można dojść z nich w 10 minut. Zachęcamy, aby zostawiać na nich swoje auta - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Do stadionu można dojechać także autobusem. Bezpośrednio przy nim zatrzymują się autobusy siedemnastu linii, w tym popularnych: "0", "13", "18", "26" i "34". Bilet kosztuje 2,4 zł. Holowanie auta na policyjny parking i mandat - nawet 500 zł.