PIP na placach budowy dróg na Podkarpaciu

Choć inspektorzy pracy podkreślają, że sytuacja z roku na rok się poprawia, to wciąż stwierdzają przypadki rażących nieprawidłowości. - Na budowie obwodnicy Przemyśla na przykład dopuszczono osobę do pracy na wysokości na przyczółku wiaduktu, na nietypowym pomoście wypełnionym tylko w połowie niestabilnie zamontowanymi deskami. Poza tym brakowało bezpiecznego wejścia i zejścia z roboczego pomostu. Dopuszczono też jednego pracownika do wykonywania prac zbrojarskich na wysokości, który nie miał właściwego zestawu amortyzująco - łączącego przy szelkach bezpieczeństwa - zwraca uwagę Wojciech Dyląg, rzecznik prasowy PIP w Rzeszowie.

Na innych skontrolowanych placach budowy nie było lepiej. Robotnicy pracowali bez odzieży i obuwia roboczego i ochronnego. Nie mieli kamizelek ochronnych, odpowiednich rękawic, sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości, czy hełmów ochronnych. Zdarzało się, że robotników dopuszczano do pracy bez wymaganych kwalifikacji do obsługi maszyn i urządzeń. Na kilku budowach nie zapewniono również właściwej ochrony przez porażeniem prądem, a nawet brakowało pomieszczeń higieniczno - sanitarnych.

- Pracodawcy jako przyczyny nieprawidłowości wskazywali duże tempo prac wymuszane przez inwestorów, którym przede wszystkim zależało na jak najefektywniejszym wykorzystaniu sprzyjających warunków atmosferycznych. Pośpiech powodował uchybienia m.in. w zakresie zabezpieczania terenu przed dostępem osób nieupoważnionych, zabezpieczania stref i miejsc niebezpiecznych oraz wyposażania i stosowania przez pracowników odzieży ochronnej i odpowiedniego sprzętu. Poza tym w ocenie pracodawców aktualna sytuacja rynkowa wymusza niską wycenę wykonywanych robót budowlanych, a to ma później wpływ na jakość wyposażenia technicznego, w tym właśnie niezbędnych środków, zapewniających bezpieczeństwo na budowach - tłumaczy Wojciech Dyląg.