Parking między Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim a klasztorem Ojców Bernardynów do godz. 16 służy urzędnikom, a później jest ogólnodostępny. Po zamknięciu innego placu, obok pomnika walk rewolucyjnych (ogrody z podziemnym garażem budują tu zakonnicy) stał się największym parkingiem w ścisłym centrum Rzeszowa. Na początku sierpnia został jednak zamknięty.
Urzędnicy wojewody zdecydowali się na jego remont i przebudowę. Warte 550 tys. zł prace obejmujące m.in. wymianę sieci podziemnych i przekładkę kostki miały potrwać do końca września.
- Ale po rozkopaniu placu przez wiele tygodni remont szedł bardzo opornie. Mimo pięknej pogody ekipa zamiast uwijać się przed jesiennymi deszczami sprawiała wrażenie, jakby nie zależało jej na wykonaniu prac w terminie. Wielokrotnie plac wyglądał na pusty. Gołym okiem było widać, że przy takim zaangażowaniu w remont o dotrzymaniu terminu nie ma mowy - mówi pani Monika, która budowę codziennie obserwuje z okna.
Co na to urzędnicy? Małgorzata Oczoś, rzecznik wojewody podkarpackiego przyznaje, że tempo prac nie jest zadowalające.
- Dlatego nie wykluczamy, że naliczymy wykonawcy karę. Za każdy dzień opóźnienia to ponad 820 zł - informuje. Ale dodaje, że pod uwagę brany jest także wariant przedłużenia terminu zakończenia remontu, o co prosi firma prowadząca prace. Zarzutów naszej czytelniczki nie chce komentować. - To wykonawcy powinno zależeć na ukończeniu robót w ustalonym terminie, a my nie mamy powodu, aby ingerować w harmonogram robót na budowie - dodaje pani rzecznik.
Dzwonimy do firmy Integral. Dlaczego parking ciągle nie jest gotowy? Stanisław Pado, wiceprezes zarządu przedsiębiorstwa opóźnienia tłumaczy dodatkowymi pracami, które trzeba było wykonać.
- Wynikają m.in. z przeszkód, jakie niespodziewanie napotkaliśmy w podziemnym uzbrojeniu terenu - mówi wiceprezes Pado.
- Ale umowa, to umowa. Kierowców to nie interesuje. Może w tej sytuacji trzeba było zaangażować przy urzędzie dodatkowe siły. A nasi Czytelnicy donoszą, że przez wiele dni na placu działo się niewiele. Nie zależało wam na dotrzymaniu terminu? - dopytujemy.
- To nie tak. O liczbie pracowników decyduje front robót i technologie. To, że na placu byłoby więcej ludzi nie oznacza, że remont skończylibyśmy wcześniej - przekonuje prezes Pado. I potwierdza, że jego firma chce przedłużenia terminu na wykonanie prac. - A także zapłaty za roboty, których nie było w umowie - słyszymy w Integralu.
- To jakaś paranoja. Skoro okazało się, że trzeba dodatkowo przełożyć jakieś rury, to wystarczyło oddelegować do tego dodatkowych pracowników. Jedni kładą krawężniki, inni kopią kanalizację. To logiczne - uważa pani Monika, której wczoraj przedstawiliśmy argumenty prezesa Pado.
Rozmowy z przedstawicielami Integralu urzędnicy zaplanowali na poniedziałek. - Na spotkaniu wysłuchamy racji wykonawcy i podejmiemy decyzję, co dalej - mówi rzecznik Oczoś.
Niezależnie od niej prezes Pado zapewnia, że samochody przed urzędem będzie można parkować za ok. tydzień.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?