„Zawodówka to szkoła, do której idą najgorsi, najsłabsi, nieuki itp. Będą później harować za »psie pieniądze« w ciężkich warunkach, na nocne zmiany. Ich zawodu nikt nie będzie szanował”. Jak zatem teraz uporać się z tym myśleniem? Starania dyrektorów szkół przypominają nierzadko walkę z wiatrakami. Dwoją się i troją, przekonują, tłumaczą, zachęcają, kuszą klasami patronackimi, stypendiami, pokazują zapotrzebowanie na rynku pracy, obiecują niemalże pewne zatrudnienie za dobre pieniądze i... nic. Dalej zero kandydatów lub po kilka osób.
Z raz utartą opinią bardzo trudno walczyć. Łatwo zatem nie będzie, ale próbować trzeba. Warto nadal pokazywać rodzicom i dzieciom, jak dziś wygląda nauka zawodu, faktyczna praca, co się przez lata zmieniło, mówić o zarobkach. Może w myśl zasady, że kropla drąży skałę. Pomysł radnego na ograniczenie liczby miejsc w liceach na rzecz techników i zawodówek może faktycznie zmieni proporcje w liczbie kandydatów do poszczególnych typów szkół. Ale już widzę larum w liceach, za co ta kara, i co z etatami dla nauczycieli. Wolałabym, aby dziecko szło do szkoły zawodowej z radością i z przekonaniem, a nie z przymusu, bo nie dostało się do liceum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jacka Zielińskiego wydarzeniem ostatnich lat. Koncerty jak na festiwalu
- Zborowska pokazała, co zrobił z nią poród. Nie zgadniecie, kogo za to wini [FOTO]
- Ostra balanga Szwed po finale "TTBZ". Tak potraktowała prezenty od fanów [ZDJĘCIA]
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat