Niedźwiadki Chemart Przemyśl powalczyły nad Bałtykiem, ale nie przerwały czarnej serii

W przemyskiej ekipie doszło do roszady na pozycji nr 1, bo po dwóch meczach pauzy do składu wrócił Carren Wilson Jr, co oznaczało tym samym wolne dla Ediego Sinadovicia. Amerykanin swoje punkty rzucił, ale miał tylko jedną asystę, za to aż 5 strat.

Niedźwiadkom nad morzem brakło też Rafała Serwańskiego (odnowienie kontuzji), ale przede wszystkim skuteczności w rzutach za trzy i rzutach wolnych; wpadły im tylko trzy trójki (na 14 prób), a z 28 rzutów osobistych wykorzystanych zostało 16 (Sebastian Rompa 4/11).

Mimo wspomnianych słabości ekipa znad Sanu tanio skóry nie sprzedała. Powalczyła na deskach (45 do 39 w zbiórkach), nie oddawała wielu piłek za darmo (10 strat) i napsuła krwi faworytowi. Ten prowadził niemal cały mecz, ale czuł oddech naszej ekipy na plecach. W samej końcówce, gdy Max Egner trafił za dwa, zapas kołobrzeżan wynosił tylko 3 punkty (76:73).

Do syreny pozostawało 65 sekund i mogło się jeszcze coś podziać. Niestety, Szymon Janczak nie trafił, a wynik wsadem ustalił Damian Pieloch.

Jeśli rzucić okiem na dwanaście ostatnich gier, jest ósma porażka Niedźwiadków, w której do szczęścia brakowało im dwóch-trzech celnych rzutów więcej.

W następną sobotę w hali przy Mickiewicza nasz team zmierzy się z Polonią Warszawa. Trzynasta porażka nie z kolei nie wchodzi w grę, inaczej ktoś z czerwonej strefy w końcu zrówna się z przemyślanami punktami.

Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg - Niedźwiadki Chemart Przemyśl 78:73 (25:21, 20:20, 19:14, 14:18)

Sensation Kotwica Port Morski: Nelson 14 (2x3), Motylewski 10 (7 zb., 3 str.), Dzierżak 11 (9 zb., 12 as., 3 prz.), Pieloch 19 (5x3), Ziółkowski 17 (2x3) oraz Długosz 2, Walda 2, Wydra 3 (1x3), Klawa 0. Trener: Rafał Frank.

Niedźwiadki Chemart: Wilson Jr 18 (2x3, 5 str.), Chrabota 9 (7 zb.), Janczak 8 (11 zb., 2 bl.), Rompa 14, Egner 10 (1x3, 7 as.) oraz Mboya Kotieno 10, Puchalski 4, W. Majka 0, Uberna 0. Trener: Daniel Puchalski.