Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczne znalezisko na cmentarzu w Rzeszowie. Oprawcy z UB strzelali im w tył głowy

Andrzej Plęs
Badania DNA potwierdzą, czy odnaleziono szczątki  żołnierzy rzeszowskiego WiN-u
Badania DNA potwierdzą, czy odnaleziono szczątki żołnierzy rzeszowskiego WiN-u Fot.Krzysztof Łokaj
Szczątki trzech ciał pochowanych płytko w ziemi na cmentarzu komunalnym przy ul. Podkarpackiej w Rzeszowie odnaleźli pracownicy IPN.

IPN natrafił w Rzeszowie na mogiłę ofiar komunizmu

Szczątki trzech ciał pochowanych płytko w ziemi na cmentarzu komunalnym przy ul. Podkarpackiej w Rzeszowie odnaleźli pracownicy Samodzielnego Wydziału Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. Istnieje prawdopodobieństwo, że to ciała zamordowanych na rzeszowskim zamku Lubomirskich działaczy organizacji Wolność i Niezawisłość: Władysława Koby, Leopolda Rząsy i Michała Zygo.

- 31 stycznia 1949 roku w piwnicach zamku uśmiercono trzech bardzo ważnych dla Rzeszowszczyzny ludzi, żołnierzy Armii Krajowej i organizacji Wolność i Niezawisłość - wyjaśnia tło historyczne prof. dr hab. Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego IPN. - Ich podkomendni, współpracownicy i rodziny chciały dowiedzieć się, dokąd zostaną zabrane i pogrzebane ich ciała. Władze komunistyczne nie ujawniły informacji o miejscu pochówku. Od grabarza pochodziła informacja o tym, że w noc po egzekucji na cmentarz przy ul. Podkarpackiej przywieziono zwłoki i tam spod ziemi ciągle jeszcze wystaje ludzka noga. Rodziny zabitych bardzo chciały uznać, że to jest właśnie miejsce pochówku ich bliskich. Stanął tam krzyż, potem pomnik. Relacje były różne, były takie, że w tym miejscu ciał tej trójki pomordowanych nie ma, były takie, które mówiły, że w tym miejscu pochowani są inni ludzie. Kiedy w poniedziałek wykonywaliśmy tam prace, już na głębokości 45 cm trafiliśmy na szczątki trzech mężczyzn pogrzebanych bardzo płytko. Wszyscy oni byli uśmierceni metodą katyńską, strzałem w głowę. Każda z tych osób została wcześniej związana kablami elektrycznymi. Niektóre nawet w kilku miejscach: na wysokości szyi, bioder miały spętane ręce i nogi. Oprawcy zadali sobie szczególnie dużo wysiłku, żeby ich przed egzekucją skrępować.

Prof. Szwagrzyk zastrzega, że tożsamość osób znalezionych we wspólnej mogile musi zostać jeszcze potwierdzona przez badania DNA. Wyniki będą znane za kilka miesięcy.
Dramatycznie brzmi wyznanie Wojciecha Koby, syna Władysława, który ojca znał tylko z relacji rodzinnych, bo stracił go jako półroczne dziecko. I który uczestniczył w pracach ekshumacyjnych na rzeszowskim cmentarzu.

- Tata został aresztowany, kiedy miałem pół roku. Zabity, kiedy miałem dwa lata - mówił przez łzy. - Pamiętam mamę, która przyjeżdżała na ten grób i zwykle wracała zadumana, zapłakana. A dziś mogę powiedzieć, że jest to najszczęśliwszy dzień mojego życia, odnalazłem ojca. Szkoda tylko, że moja mama i siostra nie doczekały ani tego dnia, ani procesu o unieważnienie wyroku śmierci na ojca.
W lipcu Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Rzeszowie wszczęła śledztwo w sprawie bezprawnego skazania na śmierć trzech działaczy rzeszowskiego WiN. - Ustalany jest przebieg śledztwa i zakończonego wyrokiem śmierci procesu sądowego, prowadzonego przeciwko tym osobom - informuje prokurator Grzegorz Malisiewicz z rzeszowskiego oddziału IPN.
Uczestniczący w odkryciu dr Krzysztof Szleszkowski z wrocławskiego Zakładu Medycyny Sądowej już po wstępnych oględzinach szczątków ma pierwsze spostrzeżenia.

- Na pewno na czaszkach znajdują się obrażenia postrzałowe, ewidentnie widoczne otwory wlotowe pocisków w okolicach potylicy - wylicza.

Obrazujące miejsce ukrycia zwłok fotografie IPN dają przedsmak makabry, jaka rozegrała się tu przed kilkudziesięciu laty. Ciała bezładnie wrzucono do dołu ze skrępowanymi rękami i nogami. Dwa z nich leżały niemal na sobie, trzecie rzucono do dołu w taki sposób, że głowa była tam, gdzie stopy dwójki pozostałych.

Także dlatego pracownicy IPN wolą posługiwać się określeniem: ukrycie zwłok, a nie pochówku. Ukrycie, bo o czasie i miejscu zakopania ciał rodzina nie była informowana przez komunistyczne władze, miejsca ukrycia nie były oznaczone, nie sporządzano żadnych dokumentów ujawniających miejsce spoczynku. Dr Szleszkowski pokazuje kable elektryczne, którymi krępowano ofiary egzekucji. Te splątane są wciąż tymi samymi węzłami, które wykonali egzekutorzy przed 65 laty. Uprzedza, że prace nad szczątkami będą czasochłonne, pokruszone przez czas kości czaszki wymagają rekonstrukcji i sklejenia - kości bardzo dokładnego oczyszczenia

Prof. Szwagrzyk zapewnia, że prace poszukiwawcze w Rzeszowie będą kontynuowane. Dane mówią, że w latach 1944 - 56 na zamku wykonano 350 wyroków śmierci na działaczach niepodległościowego podziemia, a kolejnych 60 osób zostało zakatowanych w czasie śledztwa lub zmarły w areszcie. Ówcześni więźniowie zamku świadczyli pracownikom IPN, że zdarzało się, iż na zamkowym placu grzebano w tajemnicy ofiary egzekucji lub zmarłych w areszcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24