Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne zwolnienia w Pratt & Whitney Rzeszów. Tym razem wypowiedzenia pójdą do pracowników nieprodukcyjnych

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Archiwum
Trwają zbiorowe zwolnienia w Pratt & Whitney Rzeszów, jednej z największych firm przemysłu lotniczego na Podkarpaciu. Zwolnionych ma zostać ok. 330 pracowników produkcji. Jak się okazuje, zarząd firmy planuje również redukcję załogi innych działów firmy. Ile osób straci jeszcze pracę?

Na temat zbiorowych zwolnień w Pratt & Whitney Rzeszów pisaliśmy już początkiem sierpnia. Wtedy zarząd firmy podjął decyzję o złożeniu wypowiedzeń ok. 330 pracownikom produkcji w spółkach P&W Rzeszów oraz P&W Aeropower.

Pierwsze zwolnienia dotarły do pracowników 18 sierpnia, proces trwa do tej pory. Wszystko za sprawą epidemii koronawirusa, która w ogromnym stopniu odbiła się na branży transportowej.

Linie lotnicze znacznie zmniejszyły liczbę kursów, więc firmy produkujące części do samolotów musiały zmniejszyć obroty. To spowodowało kryzys, a żeby ratować dramatyczną sytuację w wielu podkarpackich zakładach doszło do zbiorowych zwolnień.

Na wrzesień zapowiadana była druga tura zwolnień. Tym razem pracę mieli stracić pracownicy nieprodukcyjni, czyli np. w dziale administracji. Te plany jednak zostały póki co odsunięte.

- O drugiej turze poinformujemy w momencie, w którym będziemy gotowi. Jest to nieuchronne - powiedział nam Andrzej Czarnecki, rzecznik Pratt & Whitney Rzeszów.

Niestety, nie udało nam się dowiedzieć, ilu pracowników poza działem produkcji straci pracę. Firma nie chce zdradzać póki co żadnych szczegółów, jednak jak powiedział Czarnecki, zwolnienia z pewnością będą.

Kolejne zwolnienia w Pratt & Whitney Rzeszów. Odprawy zostają bez zmian

O kolejnych zbiorowych zwolnieniach postanowiliśmy porozmawiać ze związkowcami. Pratt & Whitney Rzeszów o redukcji etatów musi rozmawiać z NSZZ "Solidarność". Czy przewodniczący związku wie coś na ten temat?

- Z tego co mi wiadomo, w czwartek [10 września] dojdzie do rozmów na temat aneksu do porozumienia, które podpisaliśmy. Tam chyba zostanie powiedziane coś więcej. Wygląda na to, ze jest to przełożone w czasie, natomiast pewnie nieuniknione. W porozumieniu były zapisane dwie rzeczy: w pierwszej turze pracownicy produkcyjni, w drugiej turze pracownicy umysłowi. O drugiej turze mieliśmy być powiadomieni we wrześniu i prawdopodobnie będzie to przesunięte - wyjaśnia Roman Jakim, przewodniczący rzeszowskiego regionu NSZZ "Solidarność".

Przy okazji poprzednich zwolnień związkowcy negocjowali z firmą odprawy dla pracowników, którzy musieli pożegnać się z zakładem. Wtedy ustalono, że oprócz ustawowej odprawy (wynoszącej jednomiesięczną odprawę dla osób pracujących krócej niż 2 lata, dwumiesięczną dla osób ze stażem 2 - 8 lat oraz trzymiesięczną dla osób pracujących ponad 8 lat) zwolnieni pracownicy mogą liczyć na dodatkowe pieniądze. Osoby, które pracowały od 2 do 20 lat dostają jeszcze jednomiesięczne wynagrodzenie, pracownicy zatrudnieni od ponad 20 lat dostają czteromiesięczną pensję.

Roman Jakim zapewnia, że pracownicy, którzy mają dostać wypowiedzenia w drugiej turze będą mogli liczyć na te same zasady odprawy.

Zwolnienia w Pratt & Whitney Rzeszów. Tyle samo procent pracowników co w dziale produkcji?

Póki co nie wiadomo jak zwolnienia będą wyglądać "w liczbach", nie wiedzą tego również związki zawodowe. Na razie są tylko plotki.

- Nie wiem czy to była plotka, ale mówiło się, że to będzie podobnie procentowo jak w przypadku pracowników produkcyjnych. Czyli dużo - mówi Roman Jakim.

Dla przypomnienia, nie tylko Pratt & Whitney Rzeszów zwalnia pracowników. Pisaliśmy również na temat masowych wypowiedzeń dla zatrudnionych w Goodrich Aerospace Poland w Krośnie i Tajęcinie, czy zwolnieniach w Safran Transmission Systems. W pierwszej firmie pożegnać się z pracą musiało 226 osób, w drugiej - 152 osoby. Rzeszowska "Solidarność" jest odpowiedzialna również za Goodrich. Zapytaliśmy, jak wygląda sytuacja w tych zakładach.

- Ta sama zasada co w Rzeszowie: coś się tam mówi, ale czy będzie i jaka będzie tego skala, nie wiemy. Sytuacja na rynku lotniczym nie zmienia się, a nawet można powiedzieć, że się pogarsza. To dla nas zła wiadomość - martwi się Jakim.

I dodaje, że nie widzi póki co "światełka w tunelu", bo krach przemysłu lotniczego to problem na skalę całego świata. Firmy w Dolinie Lotniczej są globalne, więc bardzo ciężko przechodzą ten kryzys.

- Dla nas jako dla P&W, Goodrich i innych firm, problem skończy się dopiero, kiedy skończy się kryzys globalny. Załatwienie spraw w Polsce nie rozwiązuje problemu P&W czy tego typu zakładów. To firmy globalne i musi być zmiana sytuacji lotnictwa na całym świecie. Nawet jeżeli Polskie Linie Lotnicze będą latać, nie będzie to rozwiązaniem problemów podkarpackich zakładów - podkreśla Roman Jakim.


GOŚĆ NOWIN: Adam Hamryszczak, prezes lotniska Rzeszów-Jasionka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24