MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kłusownicy mordują zwierzęta. Sarny giną w męczarniach

Klaudia Tajs
Andrzej Wartoń pokazuje ściągniętą z wnyków sarnę i lisa.
Andrzej Wartoń pokazuje ściągniętą z wnyków sarnę i lisa. Klaudia Tajs
Na wpół zjedzona przez dziką zwierzynę sarna, to zdaniem myśliwych z koła łowieckiego w Tarnobrzegu dowód, że coraz więcej kłusowników zapomina o zastawionych w lasach wnykach i pułapkach.

- Wnyków jest tak dużo, że kłusownicy sprawdzą tylko część, w pozostałych zwierzyna ginie w okrutnych męczarniach - alarmuje Andrzej Wartoń wicełowczy z Koła Łowieckiego Nadwiślańskie w Tarnobrzegu.

Większość żyjących w lasach zwierząt, ze względu na czas porodu, objętych jest obecnie ochroną. Dlatego okres polowań został wstrzymany, a działalność myśliwych ogranicza się przede wszystkim do dokarmiania zwierząt.

- Patrolujemy nasze dwa obwody, dokarmiamy zwierzynę, pomagamy jej przetrwać ciężki czas, jak obecne mrozy - tłumaczy Wartoń.

- Znajdujemy coraz więcej różnych pułapek, łapek i wnyków zastawianych na zwierzynę. Od bażantów, po zające, lisy, sarny, jelenie i dziki.

Myśliwych przeraża wisząca na wnykach martwa zwierzyna, często zjedzona przez dzikie psy i koty, jak również liczba założonych wnyków, z których część pochodzi jeszcze z ubiegłych lat.

- Wnyki przypominają minę, która tylko czeka, aż zwierzyna się w nią złapie - ostrzega myśliwy.

Kręgosłupy na wnykach

Dramatem dla zwierząt jest, że część kłusowników nie sprawdza, czy w założone przez nich wnyki, złapała się zwierzyna.

- Nie kontrolują tego, trudno określić czy robią to dla sportu czy zabawy - dodaje wicełowczy. - W lasach znajdujemy same kręgosłupy, bo złapana zwierzyna jest zjadana przez inne zwierzęta. Dla przykładu mam taką sarnę, która w połowie zjedzona, zginęła w strasznych męczarniach.

Jak mówi Wartoń trudno mówić o etyce kłusowników.

- Ale kiedyś kłusownik kontrolował pułapki, sprawdzał, czy złapała się zwierzyna, jeśli tak to ją ściągał i zabierał. Dziś zwierzyna niszczeje.

Drugim zaobserwowanym haniebnym procederem, jest handel złapaną przez kłusowników zwierzyną.

- Istnieje przyzwolenie społeczne, bo ludzie kupują od kłusowników dziczyznę - dodaje Wartoń. - To bardzo niebezpieczne. Nie wiadomo ile zwierz był w pułapce, czy nie był chory.

Niedzielne patrole

Myśliwi nie pozostają bezczynni. Tereny należące do koła patrolują kilkuosobowe patrole. Wnyki są ściągane i złapana zwierzyna także. Kłusownictwo jest karalne.

- To przestępczość wymierzona w Skarb Państwa i do tego bardzo haniebna, gdyż zwierzyna ginie w wyjątkowych cierpieniach - przekonuje wicełowczy.

Kary za kłusowników określa Prawo Łowieckie.

- Osobie, która weszła w posiadanie bażanta grozi kara w wysokości 1000 złotych - wylicza Andrzej Wartoń. - Za sarnę do 5 tys. zł. Im większa zwierzyna, kary są wyższe, Jeśli są to samce zwierzyny płowej, mają poroże lub trofeum, oprócz kary finansowej grozi pozbawienie wolności do lat trzech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24