Mieliśmy na nią dostać ponad 200 milionów złotych. Nie wzięliśmy ani grosza. Projekt obwodnicy południowej Rzeszowa - wydawało się, że dopięty na ostatni guzik - przepadł z wielkim hukiem. Kto zawalił sprawę? Urzędnicy wojewody wytykali dyletanctwo i wzniecanie konfliktów społecznych rzeszowskiemu ratuszowi, w rewanżu posypały się oskarżenia o brak woli współpracy. Przebieg trasy nie był doskonały, wywołał protesty mieszkańców i ekologów. Ale czy wszystko wokół nas jest doskonałe? Projekt można było skorygować, uzupełnić. Zabrakło woli współpracy, by to zrobić.
KOMENTOWANY ARTYKUŁ: Południowa obwodnica dla Rzeszowa. Prezydent kontra starosta i wojewoda. Wyścig na pomysły w sprawie przebiegu trwa
Układ figur na politycznej szachownicy w stolicy Podkarpacia mamy taki, że sprzyja on rywalizacji, a nie współpracy. Województwem (jedynym w Polsce) rządzi marszałek z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wojewoda też jest spod znaku partii rządzącej. A w stolicy regionu od czterech kadencji panuje niepodzielnie prezydent Tadeusz Ferenc, którego wciąż nie może zdetronizować PiS. Prezydent, kojarzony z lewicą i cieszący się wizerunkiem dobrego gospodarza, opowiada o swoich ciepłych spotkaniach z ministrami obecnego rządu. Podobno nawet się z nimi dogaduje w ważnych dla miasta sprawach, ale efektów tych rozmów jakoś nie widzimy.
Niewiele też wynika z relacji z przedstawicielem rządu w terenie, czyli wojewodą, czego koronnym przykładem jest klęska obwodnicy. Wybory samorządowe coraz bliżej. PiS zapewne nie wywiesi białej flagi i znów będzie chciał odbić stolicę regionu z rąk Ferenca. Trudno się spodziewać, że ośrodki władzy spod znaku PiS będą swoimi działaniami przyczyniać się do wzmacniania pozycji obecnego prezydenta miasta. To byłoby wbrew regułom obowiązującym na politycznej szachownicy. A południowa obwodnica Rzeszowa, gdyby powstała, byłaby ukoronowaniem dokonań ekipy Tadeusza Ferenca w dobiegającej końca kadencji. Mogłaby być też istotną trampoliną do utrzymania władzy na kolejne pięć lat. Z politycznego punktu widzenia dla PiS byłoby zatem lepiej, gdyby droga i most na Wisłoku na razie pozostały kreską na mapie. I pozostają.
Warto jednak pamiętać, że klęska obwodnicy południowej to potencjalnie również oręż w ręku prezydenta Rzeszowa. Może on przecież powiedzieć mieszkańcom, że „chce robić robotę, ale mu w tym przeszkadzają”. Czy wojewoda i starosta, składając swoją propozycję przebiegu trasy, chcą uprzedzić ewentualne uderzenie Ferenca i wytrącić mu argument z rąk? Nie jest wykluczone, że kontrpropozycja to tylko kolejny etap trwającego wyścigu. Ale trzeba dać tej inicjatywie szansę. Czas pokaże, czy droga powstanie. Obwodnica to sprawa kluczowa dla Rzeszowa i regionu. Nie wolno jej wykorzystywać w gierkach na politycznej szachownicy. Dlatego „Nowiny” pilnują tego tematu. Przerzucanie się odpowiedzialnością za utratę milionów złotych na most i drogę nie wnosi niczego konstruktywnego i jest wbrew interesom mieszkańców. Od wybranych przez nas ludzi mamy prawo wymagać, by w toku rywalizacji o wpływy i władzę nie zapominali o swojej służbie mieszkańcom. Oczekujemy współpracy, a nie okładania się mapami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Miliarder Omeny Mensah przebrał się za mandarynkę! Projektant gwiazd ocenia [ZDJĘCIA]
- Słowa Justyny Kowalczyk rok po śmierci męża. Zdradziła, jak wygląda jej życie
- Maciej Dowbor drży o swoją pracę w Polsacie?! Wyjawił nam prawdę o swoich KREDYTACH
- Rafał Mroczek tworzy wymarzony dom. Będzie kosztować krocie [TYLKO U NAS]