Asseco Resovia pokonała Cerrad Enea Czarnych Radom 3:0. Outsider ambitnie stawiał się faworyzowanym gospodarzom w dwóch setach

Nowy sezon rozpoczął się w Rzeszowie optymistycznie i uroczyście. 3500 kibiców, którzy po 599 dniach przerwy ponownie zapełnili w trybuny hali Podpromie najpierw odśpiewali hymn klubu, a następnie krzyknęli „Resovio tylko zwycięstwo”! Inny wynik niż wygrana rzeszowskiego zespołu byłby sensacją.

Radomianie, którzy po dwóch porażkach u siebie po 0:3, marzyli jednak, aby na trudnym rzeszowskim terenie przełamać się, toczyli z faworyzowanymi gospodarzami wyrównaną walkę. Grali odważnie na zagrywce, a w ofensywie dobrze spisywali się Ademar Santana i Rafał Faryna. Resovia, która grała bez kontuzjowanych Fabiana Drzyzgi (problemy z szyją)i Jakuba Buckiego (uraz mięśnia przywodziciela), po asie Nicolasa Szerszenia uciekła na 13:10, ale Czarni szybko skasowali straty. Za chwilę, po błędzie gości, miejscowi przeważali 19:16 i 20:17, ale i ten dystans po zbiciu Santany i udanym bloku podopieczni trenera Jakuba Bednaruka zniwelowali do zera. Przy stanie 20:20 na pozycję atakującego wszedł w Asseco Resovii za Macieja Muzaja Sam Deroo. Gdy było 21:21 Alberto Giuliani poprosił o czas. Bohaterem pierwszej partii, a zwłaszcza końcówki był najlepszy na boisku Klemen Cebulj. Przyjmujący resoviaków najpierw zdobył punkt po sprytnym ataku po skosie, a za chwilę zaserwował asa.

W drugiej odsłonie przewaga gospodarzy po dwóch asach bardzo dobrze spisującego spisującego się Szerszenia i kiksach w ataku Bartłomieja Lemańskiego i Faryny szybko urosła do sześciu oczek (12:6). Timo Tammemaa dwa razy zastawił Lemańskiego i notowano 15:7. Na 16:8 poprawił atakiem Cebulj. Wydawało się, że miejscowi pewnie zwyciężą w tej partii. Tymczasem mieliśmy emocje. Przy stanie 20:15 o przerwę poprosił Giuliani, bo Czarni odrabiali starty. Nie zatrzymał jednał ofensywy z determinacją grających „Wojskowych”, którzy po punktowej zagrywce i akcji Daniela Gąsiora przegrywali jednym punktem (19:20), a za chwilę wyrównali (23:23). Resovia wygrała po walce na przewagi. Najpierw Faryna nie trafił z zagrywki w boisko, a kropkę nad „i” postawił mocnym atakiem Nico Szerszeń.

Trzeci set przebiegał już całkowicie po myśli Asseco Resovii. Kiedy rzeszowianie prowadzili 14:9 o przerwę poprosił Jakub Bednaruk, bo miejscowi przeważali 14:9. Ponieważ dodali gazu, urozmaicili swoje akcje i rozbili rywali. Tak grających resoviaków, jak w trzeciej partii, kibice chcieliby oglądać w kolejnych meczach. Najbliższy ze Stalą w Nysie.
Asseco Resovia może dużo więcej. - Gramy obecnie na 40 procent swoich możliwości - powiedział Jakub Kochanowski.
- Rozegraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Nie zabrało nam serca i ambicji. Próbowaliśmy wszystkiego co się da. Zabrakło detali, małych rzeczy - jednej piłki, asa, wykończenia i czasami trochę szczęścia, które sprzyja lepszym, jest tam gdzie jest jakość, trochę nam tej jakości zabrakło, ale bijemy się - stwierdził trener Jakub Bednaruk.

Asseco Resovia: Woicki, Szerszeń 15, Tammemaa 6, Kochanowski 6, Cebulj 22, Muzaj 6, Zatorski (libero) oraz Deroo 1, Krulicki, Buszek. Trener Alberto Giuliani.

Czarni: Kędzierski, Beger 4, Santana 9, Faryna 19, Lemański 3, Sadkowski, Masłowski (libero) oraz Rusin 3, Nowak, Gąsior 3, Firszt 1. Trener Jakub Bednaruk.

Sędziowali: Maciej Kolendowski i Tomas Flis (Kraków). Widzów: około 3500. MVP: Klemen Cebulj.