Armaty wreszcie dadzą zarobić hucie w Stalowej Woli

Huta Stalowa Wola szczęśliwie ominęła groźną rafę i pod pełnymi żaglami rozpoczęła rejs. W tym stwierdzeniu jest sporo patosu, ale towarzyszy on szczęśliwym wydarzeniom.

A takim wydarzeniem była czwartkowa uroczystość. Huta przekazała dwie armatohaubice krab na koreańskim podwoziu mazurskiemu pułkowi artylerii z Węgorzewa. W sumie do polskiego wojska trafią 24 armatohaubice, które utworzą dywizjon. - To szczególny dzień dla Huty Stalowa Wola. Długo czekaliśmy, żeby sfinalizować program kraba - powiedział prezes Antoni Rusinek. Produkcję opóźniali politycy, ale także fatalna współpraca z Bumarem Łabędy, który nie był w stanie wykonać poprawnych podwozi. Wybawienie przyszło z Korei Południowej, skąd wzięło podwozia. Badania wykazały, że wyrób jest doskonały i właśnie ruszyła produkcja seryjna kraba.

Spore opóźnienie miał program samobieżnej haubicy rak, wymyślony od początku do końca w Hucie Stalowa Wola. To najnowocześniejsza tego typu broń na świecie. To pierwszy moździerz, który znajduje się w zamkniętej wieży, dzięki czemu chroni załogę, jest w pełni automatyczny, nie wymaga ingerencji człowieka przy załadunku nabojów. Z zaakceptowaniem badań zwlekał Inspektorat Uzbrojenia. Temat został przyspieszony przed kilkoma tygodniami, kiedy związkowcy z huty zagrozili rządowi protestem, bo hucie kończyły się pieniądze, a wojsko zwlekało z zamówieniami na sprzęt.

W czwartek w obecności premier Beaty Szydło, wiceministra obrony narodowej Bartosza Kownackiego i szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Pawła Solocha oraz generalicji, podpisany został kontrakt na dostawy dla wojska raków. Osiem dywizjonowych modułów rak, czyli w sumie prawie 100 pojazdów, wojsko kupi do 2019 roku. Moduły trafią do trzech batalionów zmechanizowanych, które stacjonują w Międzyrzeczu, Szczecinie i Rzeszowie. Pierwsze dwa moduły huta dostarczy do czerwca 2017 roku, trzy kolejne w roku 2018 i trzy w 2019. Właśnie ruszyła produkcja seryjna raków. Szef Inspektoratu Uzbrojenia generał Adam Duda powiedział, że wojsko zapłaci hucie ponad 968 milionów złotych za 96 sztuk raków, ale także za pakiet szkoleniowy, trzyletnią gwarancję i dokumentację techniczną.