Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staruszka mieszka w stajni. Ani myśli tego zmieniać

Dariusz Delmanowicz
Panią Eugenię często odwiedzają pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Orłach. Jednak staruszka konsekwentnie odmawia opuszczania stajni, w której mieszka.
Panią Eugenię często odwiedzają pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Orłach. Jednak staruszka konsekwentnie odmawia opuszczania stajni, w której mieszka. Fot. Dariusz Delmanowicz
- To, co mam wystarcza. Zawsze dawałam sobie radę i daję nadal - twierdzi Eugenia Homa z Wacławic, która po stracie domu zamieszkała w stajni. Choć ma już 87 lat, zamierza kolejną z rzędu zimę spędzić samotnie pośród kur i kaczek.

Krystyna Kądziołka i Paulina Hnat z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Orłach koło Przemyśla niemal codziennie odwiedzają panią Eugenię. To jedna z wielu podopiecznych placówki, szczególna, bo w przeciwieństwie do innych nie oczekuje wsparcia, chociaż jest jej potrzebne.

- Jadąc do niej zawsze towarzyszy nam nadzieja, że może w końcu zmieni zdanie i wreszcie zamieszka w godnych warunkach - mówią pracownice. - Niestety, uparcie tkwi przy swoim. Nie ruszy się, nigdzie nie pójdzie, woli dotychczasowe życie. Ale jak długo tak można?

Z kurami, kaczkami i kotem

Po rodzinnym domu kobiety zostały fundamenty. Zawalił się ze starości. Tam, gdzie dawniej stał, teraz rosną krzaki. Ona przeniosła się do usytuowanego obok budynku gospodarczego: stajni połączonej ze stodołą.

- Nie jest mi źle - przekonuje otwierając drewniane, częściowo zbutwiałe i pełne szpar drzwi prowizorycznego schronienia. - Mam nadzieję zostać tutaj do końca swoich dni. Lubię samotność, niczego nie chcę. Dzięki Bogu zdrowie dopisuje.

Pani Eugenia mieszka z kurami, kaczkami i ulubionym burym kotem. Nie ma żadnych, nawet podstawowych wygód. Temperatura w pomieszczeniu równa jest tej na zewnątrz, dlatego szczelnie otula się grubym płaszczem. 87-latka utrzymuje się ze skromnej emerytury. Mogłaby otrzymywać więcej pieniędzy, ale musiałaby sprzedać pole lub zapisać je komuś z rodziny. Odmawia.

Wniosek o ubezwłasnowolnienie?

Nie bądźmy obojętni

Pewnie w niemal każdej miejscowości, znaleźlibyśmy kogoś, kto żyje jak pani Eugenia. Kto mimo skrajnych warunków twierdzi, że dobrze mu tak jak jest. Świadomą decyzję należy uszanować, ale nie zwalnia nas to z opieki nad taką osobą. Bo w każdej chwili może przyjść moment, że nasza pomoc będzie potrzebna. I oby nie przyszła zbyt późno.
Redakcja

Krewni staruszki są u kresu wytrzymałości. Doglądają ją, przynoszą ciepłe posiłki i namawiają do zamieszkania z nimi.

- Nic nie skutkuje - żali się jedna z bliskich jej osób. - Ciocia wbrew logice twardo obstaje przy swoim.

Według pracowników socjalnych, mieszkanka Wacławic nie przetrzyma kolejnej zimy w spartańskich warunkach.

- Ostateczne wyjście z trudnej sytuacji to wniosek o ubezwłasnowolnienie - tłumaczy Krystyna Kądziołka. - Inaczej pani Eugenia, nie przeniesie się do rodziny bądź domu pomocy społecznej.

Czy przymusowa zmiana miejsca nie okaże się zabójcza dla przywiązanej do ojcowizny kobiety.

- Takie ryzyko istnieje - ocenia psycholog Alicja Sabatowska z Przemyśla. - Z drugiej strony skoro starsza pani bezkrytycznie podchodzi do rzeczywistości, bagatelizuje grożące niebezpieczeństwo należy sięgnąć po przewidziane prawem możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24