Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chore dzieci czekały, a lekarka zamówiła pizzę

Małgorzata Motor
sxc.hu
Pani Beata do Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie przyjechała z 9-miesięczną córką. Dziecku z wysoką gorączką udzielono pomocy po czterech godzinach.

- Kartę wydano mi o godz. 20.40, a z gabinetu wyszłam około godz. 1. Jedno dziecko w gabinecie lekarskim spędzało średnio ok. 40 minut - opowiada pani Beata ( nazwisko do wiad - red.). - Teraz wiele osób choruje, ale zachowanie pielęgniarki i lekarki to prawdziwy dramat. Chwilę po godz. 23 do gabinetu przyjechał dostawca pizzy. Pielęgniarka wyprosiła matkę z dzieckiem, tłumacząc, że teraz mają przerwę - opowiada Czytelniczka.

Po tym, jak wszyscy rodzice czekający na pomoc oburzyli się, zaczęły przyjmować.

- Jak to jest możliwe, że na korytarzu czekają rodzice z maleńkimi dziećmi, a przyjmuje jeden lekarz i jeszcze robi sobie przerwę. Jeżeli byłaby wywieszona informacja, że na przykład od godz. 23 do 23.30 jest przerwa, nikt by nie miał pretensji - przekonuje kobieta.

Dyrekcja szpitala: nie możemy nikomu odmówić pomocy

Dyrekcja szpitala tłumaczy, że zgodnie z podpisanym z NFZ dwa lata temu kontraktem, ambulatoryjną opiekę nocną i świąteczną mieszkańcom Rzeszowa zapewnia Szpital Wojewódzki nr 2 oraz Centrum Medyczne Medyk. Natomiast mieszkańcom z powiatu rzeszowskiego - ośrodki zdrowia w Dynowie i Sokołowie Młp.

- Niestety, na ogół jest tak, że pacjenci z okolicznych miejscowości i tak przyjeżdżają do nas. W takiej sytuacji nie możemy nikomu odmówić udzielenia pomocy. Pacjent ma prawo szukać jej tam, gdzie chce. Z tym nie dyskutujemy, ale w związku z tym mamy bardzo dużo pacjentów. Jest to duży problem - podkreśla Małgorzata Przysada, zastępca dyrektora SW nr 2 w Rzeszowie.

Po naszej interwencji zadeklarowała, że wprowadzi stałe godziny przerw.

- Skorzystamy z sugestii Czytelniczki Nowin, bo to dobre rozwiązanie. Lekarz to też człowiek. Musi kiedyś odpocząć. Dotychczas organizowali sobie przerwę, kiedy ruch był mniejszy - tłumaczy dyrektor Przysada.

Przerwa bez zapowiedzi to jednak niejedyny problem.

- Byłam świadkiem, jak po północy do gabinetu weszli rodzice z kilkuletnim chłopcem, który przez ok. 20 minut tak płakał, że było go słychać na pół szpitala. Pielęgniarka, próbując go uspokoić, wydzierała się na niego. Było ją słychać jeszcze bardziej niż dziecko. Rodzice czekający w kolejce byli oburzeni - opowiada pani Beata.

- Takie zachowanie pielęgniarki jest niedopuszczalne. Dziecko to pacjent i ma swoje prawa. Absolutnie nie powinna na nie krzyczeć - twierdzi dyr. Przysada i zapewnia, że zajmie się tą sprawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24