Zarząd województwa podkarpackiego, oprócz sześciorga doradców, ma do dyspozycji sześć sekretarek, sekretarza, który także ma sekretarkę, dyrektora kancelarii zarządu - i tutaj jest sekretarka - sześcioosobowe biuro prasowe, oddział współpracy z samorządami i organizacjami, oddział współpracy międzynarodowej i biuro koordynacyjne zarządu. Na czele trzech ostatnich wymienionych oddziałów stoją kierownicy.
Teraz zarząd zatrudnia pięcioro doradców. Są to: Krystyna Kasprzyk, Jolanta Kozłowska, Andrzej Ćwierz, Jerzy Klisowski i Mateusz Werner. Ostatnio wicemarszałek Stanisław Kruczek też zatrudnił doradcę-asystenta. Został nim Bartłomiej Ćwikła.
- Będzie pracował nie tylko dla mnie, ale i dla zarządu - zapewnia wicemarszałek. - To młody człowiek, dopiero po studiach - dodaje.
Doradcy zarabiają średnio 3200 zł brutto.
Zatrudnili swoich
Sejmikowa opozycja nie ma wątpliwości, że zarząd na stanowiska asystentów zatrudnił swoich ludzi.
- Nie patrzą na kompetencje, tylko zatrudniają swoich za zasługi - ocenia jeden z radnych PSL. - Żeby to jeszcze byli ludzie przygotowani merytorycznie, tobym się nie dziwił, ale to są ludzie po prostu wierni PiS-owi.
Jako przykład radny podaje Jolantę Kozłowską.
- To jest doradca marszałka do spraw międzynarodowych. Ta pani była konsulem w Kolonii, została zwolniona dyscyplinarnie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. To chyba o czymś świadczy. Podobnie jest z panią Krystyną Kasprzyk. Była dyrektorem krośnieńskiego domu kultury, zwolniono ją za brak kompetencji, potem została dyrektorem Jasielskiego Domu Kultury, też ją zwolnili. A teraz doradza wicemarszałek Marii Kurowskiej, która jest przecież z Jasła - wylicza.
- To są ludzie kompetentni, którzy dobrze i ciężko pracują - twierdzi Tomasz Leyko, rzecznik marszałka. - Każdy z asystentów odpowiada za inną działkę, każdy jest ze swojej pracy rozliczany.
W tej chwili w urzędzie marszałkowskim pracuje ponad 800 osób. Sześcioro doradców zatrudnionych jest na umowy o pracę, jeden z nich - były poseł PiS Andrzej Ćwierz - pracuje na połowę etatu. Jego umowa wygasa 31 marca.
Walczą z biurokracją
Dr Krzysztof Prendecki, socjolog z Politechniki Rzeszowskiej, ostro ocenia takie działania władz województwa.
- Już w 1986 roku Józef Maria Bocheński w "Stu zabobonach" pisał: "Urzędnicy mają bowiem naturalną skłonność do mnożenia się jak króliki" - tłumaczy Prendecki. - Wszystko po to, aby zapewnić posady swoim kuzynom i przyjaciołom. Niestety, patologiczny rozrost biurokracji mamy obecnie większy niż za tzw. komuny, pomimo niesłychanego postępu informacyjno-komunikacyjnego. Partie głównego nurtu walczą z biurokracją na zasadzie: ich wywalimy, wsadzimy swoich. Młodzi ludzie często stoją przed wyborem: albo zapiszą się do odpowiedniej partii, albo wyjadą na Wyspy - ocenia socjolog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Patrzymy na to, co Manowska pokazuje na urlopie. Niektórzy powiedzą, że to wstyd
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!