Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podkarpackie korzenie amerykańskiego gwiazdora Jacka White'a. Mamy ślad!

Cezary Kassak
Rodzina Ostafinów (czy byli to krewni babci Jacka White'a, nie ma pewności - red.) przed laty mieszkała między innymi w Przymiarkach - przysiółku Lubziny. - Pozostały już tylko resztki tych zabudowań  - mówi Mieczysław Cabaj.
Rodzina Ostafinów (czy byli to krewni babci Jacka White'a, nie ma pewności - red.) przed laty mieszkała między innymi w Przymiarkach - przysiółku Lubziny. - Pozostały już tylko resztki tych zabudowań - mówi Mieczysław Cabaj. Cezary Kassak
Wiemy już, kim była babcia sławnego Jacka White'a, znakomitego gitarzysty, lidera amerykańskiej alternatywnej sceny rockowej, która urodziła się w Lubzinie pod Ropczycami. Nazywała się Maria Ostafin.

O tym, że babka Jacka White'a, światowej sławy wokalisty i gitarzysty rockowego, najbardziej znanego z występów w grupie The White Stripes, mieszkała niegdyś w Lubzinie (powiat ropczycko-sędziszowski), napisaliśmy w listopadzie.

Artysta powiedział o tym przy okazji swoich koncertów w Polsce. Dla jego fanów była to duża niespodzianka, bo choć od dawna wiadomo, że babka muzyka była Polką, do tej pory mówiło się, że pochodziła z Krakowa, ew. spod Krakowa.

Amerykanin podał garść informacji; niestety, nie wymienił nazwiska, jakie nosiła jego babcia w okresie, gdy mieszkała w Lubzinie. Okazuje się, że można je znaleźć w Internecie. "Dziadkami Jacka White'a ze strony matki byli John Bandyk i Mary Ostafin. Oboje urodzili się w Polsce" - czytamy w tekście na anglojęzycznej stronie www. ethnicelebs.com, poświęconej gwiazdom show-biznesu i celebrytom.

Postanowiliśmy pojechać do Lubziny i tam poszukać śladów Marii Ostafin. Wśród mieszkańców wsi trudno jednak znaleźć osoby, które mogłyby udzielić konkretnych informacji. Wprawdzie i dzisiaj mieszkają w Lubzinie, podobnie zresztą jak np. w sąsiedniej Brzezówce, ludzie o nazwisku Ostafin, ale z rodziną babci White'a najprawdopodobniej nie są skoligaceni.

- Ci, którzy mogliby coś wiedzieć, pamiętać, w większości już nie żyją. Nawet niedawno zmarła pani, która miała ponad 90 lat - tłumaczy sołtys wsi Mieczysław Cabaj.

Sporo danych zawierają jednak księgi parafialne kościoła pw. św. Mikołaja Biskupa w Lubzinie. Z księgi urodzonych dowiadujemy się, że Maria Ostafin (w księdze występuje jako Marianna, bo tak w tamtych czasach zapisywano imię Maria) przyszła na świat 21 lutego 1890 roku w Lubzinie. W księdze ochrzczonych znajdujemy datę chrztu - 23 lutego 1890 r.

Maria była piątym dzieckiem Walentego Ostafina i Antoniny, z domu Jarosz. Pozostałe dzieci Walentego i Antoniny to (w kolejności urodzenia): Katarzyna, Anna, Helena, Jan, Stefania, Wincenty, Andrzej i Józef. Jan zmarł w wieku dwunastu lat. Zaledwie pięć miesięcy przeżyła Helena. Józef i Andrzej, najmłodsze dzieci, urodzili się 28 października 1900 roku. Obaj zmarli wkrótce po narodzinach.

Niejasności związane z ojcem Marii

Matka, Antonina, urodziła się 2 czerwca 1860 roku. 3 lutego 1849 roku w Lubzinie przyszedł na świat Walenty Ostafin. Rodzicami Antoniny byli Franciszek Jarosz i Katarzyna, z domu Wójcik, rodzicami Walentego - Franciszek Ostafin i Katarzyna Pluta.

Co ciekawe, w księdze ochrzczonych, przy wpisie dotyczącym chrztu Marii Ostafin, Walenty figuruje nie jako syn Franciszka i Katarzyny, tylko Jana i Marii, z domu Włoch lub Płoch. Dosłownie podano zresztą nazwisko "Och", lecz ten zapis zapewne jest błędny.

Pytanie, z czego wynikają rozbieżności w kwestii personaliów rodziców Walentego. Czyżby oprócz osoby urodzonej 3 lutego 1849 roku żył w omawianym czasie jeszcze inny Walenty Ostafin?

Na cmentarzu w Lubzinie natrafiliśmy na grób, w którym spoczywa Walenty Ostafin. Data urodzenia, jaka na nim widnieje, to 28 stycznia 1851 r. Data śmierci - 10 sierpnia 1941. Ta pierwsza data jest zatem zbliżona do dnia urodzenia domniemanego ojca Marii Ostafin, jednak nie taka sama…

- Dobrze znałem Walentego Ostafina, który mieszkał w Brzezówce - opowiada Stefan Buczak, jeden z najstarszych mieszkańców Lubziny (rocznik 1926). - On zmarł później niż w 1941 roku, żył jeszcze po wojnie. Jego córka wyjechała do Ameryki, a na imię miała… Maria.

Czy mogła to być ta Maria Ostafin? Chyba nie, ponieważ liczba sióstr i braci, jakich miała, oraz ich imiona nie zgadzają się, a ściślej rzecz ujmując: zgadzają się tylko częściowo z tym, co Stefan Buczak przekazał nam na temat rodzeństwa Marii z Brzezówki.

Gdzie mieszkała babcia White'a

Stefan Buczak pamięta, że lata temu, kiedy uczęszczał do szkoły, Ostafinowie - nie wiadomo jednak, czy spokrewnieni z Marią - zajmowali mały drewniany dom koło cmentarza w Lubzinie. Byli to ludzie już w podeszłym wieku.

- Babcia nam nosiła wodę do picia, dziadek grał na skrzypcach - snuje opowieść pan Stefan. Po ich domku obecnie nie ma już śladu.

Ostafinów można było także spotkać w Przymiarkach - przysiółku Lubziny. Tu mieszkała m.in. Katarzyna Ostafin z mężem Józefem Skowronem. Tam gdzie stał ich dom, osobowym autem niełatwo dotrzeć. Razem z Mieczysławem Cabajem na piechotę pokonujemy więc gruntową drogę. Oglądamy już tylko pozostałości mieszkalnego budynku. Trochę desek, fragment pomieszczenia, które pewnie było piwnicą, a naokoło drzewa, krzaki.

- Jakieś 10 lat temu ten dom jeszcze stał, choć już wtedy był pusty. Ktoś to porozbierał - konstatuje Cabaj.

Wiemy, że Maria Ostafin z rodziną zajmowała dom numer 45. Ustaliliśmy również, że w domu pod numerem 8 mieszkała - zapewne w dzieciństwie - Antonina Jarosz, matka Marii.

- Pewności nie ma, ale nr 45 może wskazywać na rejon przysiółku Przymiarki - uważa sołtys. - Lubzina mniej więcej tam się kończyła, a domów we wsi wówczas mogło być 50-60. Z kolei dom numer 8 stał chyba na przeciwległym krańcu wioski, niedaleko kościoła.

Sołtysa pytamy jeszcze o to, czy coś mówią mu nazwiska rodziców chrzestnych babci Jacka White'a, a byli nimi Jan Jasiński i Maria Kołodziej.

- Jasińscy, według mnie, raczej mieszkali w Dębicy - odpowiada pan Mieczysław. - Natomiast byli w Lubzinie Kołodziejowie. Mieszkali zaraz przy kościele. Ostał się po nich taki drewniany budynek, ale z tej rodziny - bo są u nas jeszcze inni Kołodziejowie - nie ma już we wsi nikogo. Mieszkał tu wnuczek, gdzieś jednak wyemigrował - dodaje.

Rockman miał być duchownym

- Trochę informacji o Mary Ostafin, tak samo jak o jej mężu, Johnie (Janie) Bandyku, znajduje się w Internecie. Na przykład na FamilySearch.org i Geni.com. - podpowiada Czytelniczka Nowin, Joanna Dąbrowska z Rzeszowa, która zainteresowała się naszym listopadowym artykułem i też zaczęła szukać wiadomości o związkach rodziny Jacka White'a z obecnym Podkarpaciem.

- Już od około 10 lat jestem fanką White'a i zespołu The White Stripes - uzasadnia swoje zaciekawienie pani Joanna.

Jan Bandyk był od żony nieco młodszy - urodził się w 1888 roku. Też na ziemiach polskich, będących pod zaborem austriackim, ale nie w Lubzinie. Śladów jego rodziny należy raczej szukać na Podhalu, pod Nowym Targiem.

Do USA Jan Bandyk przybył prawdopodobnie w roku 1905. Maria Ostafin - rok później. Pobrali się w 1908 lub 1909 r. Mieszkali w Detroit, mieli dziesięcioro dzieci. Córka Jadwiga (Hedwig), urodzona jako trzecie dziecko, była zakonnicą. Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Felicjanek i przyjęła imię Maria Mildred. Zmarła w czerwcu 2010 roku, w wieku prawie 96 lat.

Inna córka, Teresa, matka Jacka White'a, była sekretarką kardynała archidiecezji Detroit. Wyszła za Gormana Gillisa, z pochodzenia Szkota, który w archidiecezji przez prawie 40 lat był z kolei zatrudniony jako pracownik techniczny. Ich syn John ("Jack White" to pseudonim) kiedyś nawet myślał o tym, aby zostać księdzem.

- Sądzę, że gdybym się na to zdecydował, najlepiej byłoby wstąpić do seminarium w Polsce - stwierdził w programie "Dzień dobry TVN". - Byłoby to ciekawe doświadczenie. W Polsce widziałem wielu młodych księży, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych jest to bardzo rzadki widok.

Chcieli odwiedzić rodzinne strony

- W Internecie wyczytałam, że Mary Bandyk zmarła w 1987 roku - przekazuje Joanna Dąbrowska. Ta wiadomość pokrywa się z tym, co niedawno mówił Jack White. Wyjaśnił, że babcia mieszkała z nim do czasu, gdy skończył 12 lat (urodził się w 1975 roku, w Detroit). - Moi bliscy zawsze marzyli o tym, aby przyjechać do Polski - nadmienił gwiazdor rocka.

W wywiadzie dla RMF FM poinformował, że jego matce udało się wspomniane marzenie zrealizować. Gdy w 30. urodziny miał koncert w Gdyni, Teresa Gillis wybrała się do Lubziny. Przeglądała księgi parafialne, chcąc jak najwięcej dowiedzieć się o swojej rodzinie.

W kościele w Lubzinie pytaliśmy o wizytę matki muzyka. - Teraz panuje moda na badanie własnych korzeni, a parafia była duża, obejmowała kilka sporych wiosek. Ludzie więc często przyjeżdżają do nas w tego typu sprawach i wszystkich tych osób pamiętać nie sposób - usłyszeliśmy.
Jack White wyznał, że też chciałby kiedyś przyjechać do Lubziny.

- Bardzo byśmy sobie tego życzyli, żeby nas odwiedził - podkreśla Mieczysław Cabaj. - Być może uda nam się go do tego nakłonić, kiedy znowu będzie koncertował w Polsce.

Jack White to lider amerykańskiej alternatywnej sceny rockowej. Tworząc muzykę daleką od komercji, zdobył rzeszę fanów na całym świecie. Oprócz występów w The White Stripes udzielał się w formacjach The Raconteurs i The Dead Weather. Niedawno nagrał solowy album "Lazaretto". Magazyn "Rolling Stone" umieścił White'a na 17. miejscu listy stu gitarzystów wszech czasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24