Macie anioła w niebie

Rozmowa z ks. BOHDANEM DUTKO, proboszczem parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Rzeszowie

- "Nie ochrzczone dzieci też trafiają do nieba" - napisała "Gazeta Wyborcza". Czy to sensacja, rewolucja Kościele?

Jak napisała "Gazeta Wyborcza", problemem czyśćca (w tym problemem losu dzieci nie ochrzczonych) zajęła się Międzynarodowa Komisja Teologiczna działająca w ramach Kongregacji Nauki Wiary. Zdaniem gazety, ma ona zasugerować papieżowi, aby wyeliminował z nauczania Kościoła surową hipotezę dotyczącą pośmiertnego losu nie ochrzczonych dzieci. "Kościół - pisze Katarzyna Wiśniewska - choć obecnie raczej nie wypowiada się na ten temat, utrzymuje, że nie zasługują one ani na niebo, ani na piekło. Gdzie zatem trafiają? W średniowieczu ukuto w tym celu specjalny termin - nimbus puerorum (tłumaczone jako otchłań lub zatoka dzieci) - czwarty stan poza niebem, czyśćcem i piekłem".

- Czytając artykuł w "Gazecie Wyborczej" miałem wrażenie, że nosi on w sobie zbyt duży ładunek emocji graniczący z sensacją, zupełnie nie proporcjonalny do poruszonego problemu.
Kościół jako sakrament Zbawienia nieustannie wstawia się za każdą osobą, bo wolą naszego Ojca w niebie jest zbawienie wszystkich. Stąd w Katechizmie Kościoła Katolickiego w punkcie 1261 znajdujemy postawę Kościoła, który modli się za dzieci zmarłe bez chrztu św., mając głęboką nadzieję, że istnieje dla nich jakaś droga zbawienia.
Z natury swojej dusza ludzka pragnie Boga, stąd nadzieja zbawienia tych dzieci opiera się na szerszym rozumieniu chrztu św. niż tylko przez wodę i Ducha Św. Istnieje przecież w nauczaniu teologicznym także tzw. chrzest pragnienia (kiedy dziecko poznając Chrystusa pragnęłoby przyjąć chrzest; czy także kiedy jego rodzice - gdyby dziecko żyło, pragnęliby włączyć je do wspólnoty Kościoła). Podobnie w przypadku dzieci zabitych drogą aborcji - ich męczeństwo jest chrztem krwi i wystarcza do zbawienia.
A zatem nie tyle mamy tu do czynienia ze zmianą doktryny Kościoła, ile z logicznym uporządkowaniem tego, czym Kościół żyje i co praktykuje.

- Czy ksiądz zetknął się bezpośrednio z przypadkami dzieci, które zmarły bez chrztu?

- Nie tak dawno moi parafianie przynieśli do kościoła małą trumienkę z dzieckiem, które zmarło przed otrzymaniem chrztu. Pomodliłem się razem z nimi za to dziecko i za rodziców, poświęciłem białą trumnę i w krótkim słowie powiedziałem, że teraz mają anioła w niebie, który będzie się wstawiał za nimi.
Pamiętam też przypadek, kiedy w podobnej sytuacji towarzyszyłem młodemu małżeństwu - ojciec dziecka niósł trumnę na rękach, poświęciłem grób i tam złożyliśmy doczesne szczątki tego małego dziecka. Ilekroć staję przed taką sytuacją, zawsze mam to wewnętrzne przekonanie, które płynie z intuicji Kościoła, o wejściu tych dzieci w orszak aniołów i świętych.

- Jan Turnau napisał w komentarzu w "GW": "Teza, że nienarodzone (albo i urodzone, ale nie ochrzczone) dzieci dostępują najwyżej jakiegoś mini zbawienia, bo nie zostały ochrzczone, jawi mi się w oparach moralnego absurdu.

Jeżeli może pójść (po czyśćcu) do nieba nawrócony przed śmiercią zbrodniarz, to dlaczego nie te absolutne niewiniątka?".

- W komentarzu pana Jana Turnaua przemycona jest w logicznym zestawieniu (zbrodniarz i niewiniątka) fałszywa teza, że Kościół wypowiada się o potępieniu kogokolwiek. Tym bardziej czymś absurdalnym jest sytuacja, gdyby to miało dotyczyć "absolutnych niewiniątek". Ale to zestawienie skażone emocjami może być skutkiem wielkiej miłości do Kościoła, jaką żywi drogi mi redaktor stałej rubryki - "Arka Noego". W powodzi naszych obaw, Pan uratuje na swojej "Arce" wszystkich: i niewiniątka, i zbrodniarzy, bo Jego miłość jest większa niż nasze ludzkie spekulacje.

FORUM CZYTELNIKÓW

A co Wy o tym sądzicie?

Na opinie czekamy dziś w godz. 12 - 13 pod nr tel. 867-22-16.