Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą odstrzelić bobry, bo niszczą mosty i przepusty

Krzysztof Potaczała
sxc.hu
W województwie podkarpackim żyje ponad 5 tysięcy bobrów. Wcale nie tak dużo, a jednak coraz częściej stają się one wrogami dla samorządów, które muszą naprawiać zniszczone przez te gryzonie drogi, mosty i przepusty. Czy istnieją sposoby na ograniczenie szkód bez zagrożenia dla sympatycznych zwierzaków?

Na pytanie o bobry Jacek Ozga, kierownik Powiatowego Zarządu Dróg w Ustrzykach Dolnych, gorzko się uśmiecha. Osobiście nic do zwierzaków nie ma, ale ich "pracowitość" poważnie uszczupla powiatową kasę, a tak być nie powinno. - W końcu to gatunek prawnie chroniony, więc za zniszczenia powinien płacić Skarb Państwa - tłumaczy Ozga.

I płaci, tyle że rolnikom, na przykład za podtopione z powodu działalności bobrów łąki. Samorządy muszą radzić sobie same, często przy niskich budżetach. - Czas, by coś wreszcie się zmieniło, tym bardziej że szkód przybywa - mówią samorządowcy zrzeszeni w Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza (ZBGP).

Kontrolowany odstrzał?

Zdaniem Związku, bobrów jest na tyle, że minister środowiska powinien rozważyć ich kontrolowany odstrzał, choć od dawna wiadomo, że myśliwi się do tego nie palą. Raz, że bobra odstrzelić trudno, bo jest niezwykle ostrożny i prowadzi nocny tryb życia, a dwa, że to właśnie koła łowieckie mają spory udział w zasiedlaniu bobrów na dzierżawionych przez siebie terenach, czym zyskują sobie sympatię przyrodników. Zbigniew Kazimierczak, prezes KŁ "Żbik" w Ustrzykach Dolnych, jest wręcz dumny z faktu, że on i jego koledzy po flincie wprowadzili bobry na obrzeża jednej z podustrzyckich wsi.

ZBGP domaga się także przywrócenia odszkodowań dla gmin i powiatów za szkody wyrządzane przez te gryzonie oraz wprowadzenia przepisu pozwalającego samorządom na niezwłoczne usuwanie tam wybudowanych przez bobry. Chodzi tu głównie o takie miejsca, w których istnieje realne zagrożenie zalania drogi czy zniszczenia przepustu.

- Takie interwencyjne roboty na ciekach wodnych też są prowadzone, ale procedura uzyskania pozwolenia w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) jest zbyt długotrwała - twierdzi Jacek Ozga. - Zanim dostaniemy zgodę na rozebranie bądź obniżenie tamy, bobry potrafią nieźle narozrabiać.

- Wydając pozwolenie musimy mieć pewność, że bobry realnie zagrażają infrastrukturze drogowej, kolejowej, budynkom mieszkalnym lub gospodarczym - wyjaśnia Magdalena Grabowska, pełniąca obowiązki dyrektora RDOŚ w Rzeszowie.
Musięli usuwać tamy

Wiosną tego roku ustrzycki Zarząd Dróg Powiatowych dwukrotnie musiał usuwać tamy bobrów. W Chmielu sieć tuneli wyżłobionych przez te gryzonie spowodowała zapadnięcie się fragmentu jezdni na moście, a w okolicy Chwaniowa woda ze spiętrzonego potoku zalała szosę. Podobne prace prowadzili też drogowcy w pobliżu Lubaczowa, Stalowej Woli, Radymna i Jarosławia.

- To działania doraźne, nigdy nie spowodują, że bobry opuszczą dany potok na zawsze - twierdzi dr Andrzej Czech, specjalista od tych zwierząt, współautor poradnika "Jak ograniczać konflikty między bobrami a człowiekiem". - Jeśli rodzina tych gryzoni upatrzyła sobie jakieś miejsce i dobrze się w nim czuje, to jest bardzo prawdopodobne, że wkrótce po zburzeniu tam i żeremi tutaj wróci.

Przykładem przywiązania uciążliwych ssaków do ulubionego terenu są właśnie wspomniane już stanowiska w Chmielu i koło Chwaniowa. Regularnie burzone i regularnie odtwarzane. Dlatego w konfrontacji z bobrami drogowcy stoją na przegranej pozycji. Chyba że, jak zachęca Andrzej Czech, wydadzą trochę pieniędzy na montaż zabezpieczeń (patrz ramka). - Nie zaszkodzą one bobrom i uchronią drogi lub przepusty przed zniszczeniami - zapewnia naukowiec.

Niedawno Andrzej Czech oglądał stanowisko bobrów w Moczarach koło Ustrzyk. Dolnych. Wybudowane przez zwierzęta tamy i żeremia spiętrzyły potok na tyle, że woda nieustannie zalewa łąkę należącą do miejscowego rolnika, a także powiatową drogę. - Tu jest jedna bobrza rodzina i raczej nie ma co liczyć, że opuści swoje stanowiska - twierdzi przyrodnik. - Znalazła doskonałe miejsce do osiedlenia. Ma tu względny spokój, a ukształtowanie terenu i bogactwo środowiskowe sprzyjają rozrodowi i osiedlaniu się kolejnych rodzin gryzoni.
Turyści płacą by zobaczyć bobry

Czech zwraca uwagę, że kompromis między bobrem a człowiekiem jest możliwy, trzeba tylko umiejętnie podejść do istniejącego problemu i dostrzec pozytywy wynikające z działalności bobrów. Utrzymują one i zwiększają różnorodność biologiczną, ograniczają erozję, przyczyniają się do samooczyszczania wód, zmniejszają zagrożenie pożarowe. Poza tym miejsca zasiedlone przez te ssaki są atrakcyjne pod względem rekreacyjnym i edukacyjnym.

- Turyści z Europy zachodniej płacą setki euro tylko za możliwość zobaczenia terytorium, na którym żyją bobry - mówi dr Czech. - Godzinami potrafią brnąć w błocie i wodzie, nie zważając na komary, bąki i inne gryzące owady. Podziwiam ich za wytrwałość i szacunek dla przyrody.

Warto pamiętać, że bóbr chroniony jest nie tylko w Polsce, ale i w Unii Europejskiej. Na ochronę istotnych dla populacji ostoi, szczególnie w ramach sieci obszarów Natura 2000, można się starać o dotacje z funduszy unijnych. - Sam korzystam z tej możliwości - mówi naukowiec. - Na moim ranczo w Bieszczadach bobry podniosły poziom wód gruntowych, co chroni prywatny rezerwat storczyków przed wysychaniem i ściąga chronione ptaki.

Województwo podkarpackie nie jest bobrzym zagłębiem. Według danych RDOŚ w Rzeszowie żyje tu ponad 5 tysięcy tych gryzoni, a więc zaledwie czwarta część polskiej populacji. W opinii przyrodników to wciąż mało, bo dogodnych miejsc do zasiedleń nie brakuje.

- Owszem, konflikty są i będą, ale nie możemy mówić o pladze bobrów - zaznaczają. - Wciąż na jednego bobra przypada w Polsce 2 tysiące ludzi, a na jedną bobrzą rodzinę średniej wielkości miasto powiatowe.
Istnieje kilkanaście sposobów zapobiegania szkodom wyrządzanym przez bobry. Niektóre ze stosowanych metod wymagają większych nakładów finansowych, m.in. zakupu siatek i rur, inne można wykonać niemal za darmo. Szczegóły na stronie www.bobry.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24