Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bieszczadach zapłoną znicze także na bojkowskich cmentarzach

Krzysztof Potaczała
Nagrobek na cmentarzu grekokatolickim w Stuposianach.
Nagrobek na cmentarzu grekokatolickim w Stuposianach. Fot. Krzysztof Potaczała
Leśnicy i mieszkańcy bieszczadzkich wsi porządkują przed dniem Wszystkich Świętych bojkowskie cmentarze. Niektóre z nich to jedyne świadectwa po spalonych i wysiedlonych po wojnie miejscowościach.

Takich cmentarzy jest w Bieszczadach wiele. Na niektórych zachowało się sporo nagrobków, na innych - zaledwie kilka. Tam, gdzie wieś po wojnie została na nowo zasiedlona, dawnymi przycerkiewnymi cmentarzami opiekują się najczęściej mieszkańcy. W wioskach istniejących dziś tylko na mapie miejsca pochówku Rusinów porządkowane są głównie przez leśników.

W Stuposianach jeszcze w latach 80. cmentarza nie było widać. Zarósł chaszczami, pokrzywami. Później zajęli się nim właśnie leśnicy. Odsłonili nieliczne zachowane nagrobki, zrobili ogrodzenie, postawili tablicę informacyjną. Na groby coraz częściej przyjeżdżają potomkowie dawnych mieszkańców.

- Odwiedzają ten cmentarz kilka razy w roku - opowiada miejscowa kobieta. - Ostatnio widziałam ich we wrześniu. Zapalili znicze, a na krzyżu wkopanym w miejscu dawnej cerkwi zawiesili wieniec z niebiesko-żółtą szarfą, czyli w barwach ukraińskiej flagi narodowej.
W Wołosatem bojkowskim cmentarzem od dawna opiekują się mieszkańcy wsi. Wielu z nich to pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Palą lampki (nie tylko od święta), przynoszą kwiaty, naprawiają sypiące się nagrobki.

- Jest ich kilkanaście, trzeba zrobić wszystko, by się nie zawaliły - mówi Leopold Bekier.

Rokrocznie stare cmentarze porządkowane są również przez uczniów okolicznych szkół, m.in. z Lutowisk. Dzisiaj lub w piątek wespół z nauczycielami oczyszczą z zarośli cmentarz w Caryńskiem. Natomiast park narodowy uporządkował cmentarze w Beniowej i Dźwiniaczu Górnym. Żadna z trzech wymienionych wsi nie jest zamieszkana.
Tworylne i Krywe to jedne z bardziej urokliwych miejsc w Bieszczadach. Latem wędrują tędy turyści, niektórzy zatrzymują się przy nielicznych nagrobkach, czasami zmówią modlitwę. Ale teraz, jesienią, najczęściej zaglądają tu leśnicy. Jak co roku zadbają o to, by w dniu Wszystkich Świętych było na grobach światło. Bo jeśli oni nie zapalą świeczki, to kto?

Znicze zapłoną także na tych cmentarzykach, przy których zachowały się cerkwie. Dzisiaj to kościoły, ale pozostały przy nich mogiły grekokatolików. Na przykład w Smolniku i w Chmielu koło Lutowisk. - Tu ludzie są na co dzień, na pewno żaden grób nie zostanie pominięty - zapewniają parafianie.
Jak zawsze w listopadzie turyści i leśnicy pójdą do grobu Klary i Franciszka Stroińskich w Siankach, dawnych właścicieli wsi. Wreszcie znajdą się tacy, którzy zapalą znicz przy zrównanym z ziemią i przeciętym bieszczadzką obwodnicą cmentarzu w Bereżkach oraz na rozsianych po lasach bezimiennych mogiłach ofiar obydwu wojen. Zaś w Berehach Górnych, nad grobami pochowanych tu Rusinów, stanie na pewno rodzina Kapesów - jedynych mieszkańców wioski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24