Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwrot w aferze podsłuchowej w Wiązownicy

Janusz Motyka
Upadlałem się i kłamałem bo chciałem zachować pracę. Musiałem utrzymać rodzinę - tak tłumaczy swoje postępowanie Błażej Piliszko, sekretarz Gminy Wiązownica (pierwszy z prawej)
Upadlałem się i kłamałem bo chciałem zachować pracę. Musiałem utrzymać rodzinę - tak tłumaczy swoje postępowanie Błażej Piliszko, sekretarz Gminy Wiązownica (pierwszy z prawej) Archiwum
Błażej Piliszko, sekretarz gminy Wiązownica, który z ukrycia przez trzy lata nagrywał rozmowy wójta i współpracowników zmienił nagle zdanie.

Najpierw opowiadał dziennikarzom że robił to na zlecenie kolegów z PiS-u. Co więcej, dyktafon miał mu wręczyć dyrektor biura posła PiS. W piątek na sesji Rady Gminy płakał i tłumaczył że oczernił posła Mieczysława Golbę bo bał się swojego zwierzchnika, wójta Mariana Ryznara.

- Zastraszany szykanowany jak wcześniej przedstawiłem uległem załamaniu podając wersję inną od prawdziwej. W tym miejscu przepraszam Mieczysława Golbę - mówił Błażej Piliszko w swoim wystąpieniu.

Jego blisko godzinny monolog okraszony był licznymi demonstracjami: a to pokazywał gazety na łamach których przyznawał się do podsłuchiwania szefa i współpracowników, a to leki które zażywa bo jest chory a na koniec rozpłakał się nad swoim losem.

Piliszko stwierdził, że podsłuchiwał wyłącznie ze swojej inicjatywy bo bał się stracić pracę. Twierdzi że wójt wykorzystał jego trudną sytuację rodzinną. - Wiedział, że jestem w stanie upodlić się i skłamać, bo muszę wspierać rodzinę i chorego wnuczka - mówił Błażej Piliszko.

- To jakieś wierutne bzdury. Pan Piliszko jako samorządowiec wie zapewne, że od blisko dwóch lat obowiązuje nowe prawo, które dawało mi prawie nieograniczone możliwości jeśli chodzi o jego zatrudnienie. Przecież mogłem go zwolnić w każdej chwili a nie skorzystałem z tego. Myślałem, że się zmienił i tolerowałem go jako pracownika - wkurza się Ryznar.

Wójt przyznaje, że trzy lata temu chciał zmienić sekretarza, ale w końcu przekonali się do siebie i współpraca jakoś im się układała. Wykorzystywanie choroby wnuczka wójt uważa za podłość ze strony sekretarza. - Między innymi dlatego go nie zwalniałem, bo pomagałem w ten sposób jego rodzinie. No i jak to się ma do faktu, że Piliszko podsłuchiwał od trzech lat a jego wnuczek ma dwa latka? - dziwi się Ryznar.

Wójt w tle całej afery podsłuchowej widzi działania posła Prawa i Sprawiedliwości Mieczysława Golby. - To rewanż za to, że poseł PiS musi płacić większe podatki. Bo mu takie naliczyli moi pracownicy jak tylko przejąłem trzy lata temu funkcję wójta w tej gminie - mówi wójt Ryznar.

Poseł Mieczysław Golba prowadzi na terenie gminy Wiązownica swoją firmę i tu mieszka. Uchodzi za jednego z najbogatszych parlamentarzystów. Od początku zaprzecza, że ma jakikolwiek związek z aferą podsłuchową w jego gminie.

Wójt dąży do tego, żeby całej sprawie przyjrzały się organa ścigania. Już złożył zawiadomienie o podsłuchach do prokuratury. Wierzy, że przy okazji będą ujawnione jej kulisy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24