ENERGA CZARNI SŁUPSK - SOKOŁÓW ZNICZ JAROSŁAW 107:95 (28:19, 25:26, 30:27, 24:23)
ENERGA CZARNI: Burks 7 (1x3, 3 zb, 7 as), Booker 11, Bennet 14 (1x3, 3 zb, 5 as), Sroka 15 (2x3, 2 zb, 5 as), Kedzo 30 (5x3, 7 zb) oraz Cesnauskis 16 (4x3, 9 zb), Barlett 6, Leończyk 4 (3 zb), Bakić 3 (1x3), Dutkiewicz 1, Pabian 0, Melasa 0.
SOKOŁÓW ZNICZ: Day 5 (1x3, 3 as), Timberlake 29 (4x3, 4 zb, 3 as), Miszczuk 12 (2x3, 5 zb, 3 as), Celej 18 (2x3, 3 zb, 4 as), Neltner 11 (8 zb) oraz Kukiełka 8, Diduszko 5, Mikołajko 3, Nowak 2, Szczotka 2, Kowalenko 0 (5 zb).
SĘDZIOWALI: Dariusz Szczerba (Wrocław) oraz Janusz Kiełbiński (Wrocław) i Karina Kamińska (Warszawa). WIDZÓW: 2000.
Problemem naszego zespołu od początku były faule. Od połowy II kwarty z czterema przewinieniami grać musieli Marek Miszczuk i Witalij Kowalenko. Ten drugi nie dotrwał zresztą nawet do przerwy i resztę pojedynku oglądał z ławki. Podobny los spotkał później Bartosza Diduszko. Na wyjątkowo aptekarskie sędziowanie do końca uważać musieli też Tomasz Celej oraz Kamil Nowak.
Lider Mateo
Znicz przegrał wysoko I kwartę, ale to nie ona zdecydowała o meczu, bo później kilka razy zdołał zmniejszyć dystans i dojść rywali na nawet 3 "oczka". Niestety, ekipa Czarnych miała wyjątkową skuteczność za 3 i jak tylko przewaga topniała odpowiadała rzutem zza linii 6,25.
Niekwestionowanym liderem był rozgrywający, Chorwat Mateo Kedzo, który szczególnie w I połowie nie mylił się i na 5 takich prób wykorzystał 5.
Gdzie ten Day
W szeregach jarosławian słabiej spisywał się Quinton Day. Amerykanin trafiał ostatnio jak na zwołanie, ale w Słupsku nie błyszczał. Skutecznie pilnowany rzadko decydował się na rzut i był niewidoczny.
Jego rolę przejął, więc Chad Timberlake i trzeba powiedzieć, że wywiązał się z niej znakomicie. To głównie dzięki niemu oraz Celejowi i Miszczukowi gospodarze nie mogli być pewni sukcesu.
Rozwiane nadzieje
W III kwarcie nadsańska drużyna objęła nawet prowadzenie. Jednak Czarni szybko opanowali sytuację. Demetrick Bennett wraz z Kedzo, dwójkowymi akcjami sprawili, że znów uciekli na bezpieczną przewagę i kontrolowali grę. Do grona snajperów dołączył jeszcze Mantas Cesnauskis, który serią "trójek" rozwiał nadzieje jarosławian.
W 37 minucie gospodarze wygrywali różnicą 21 punktów (103:82) i nic złego już im się stać nie mogło. Znicz walczył i do końca próbował zmienić rezultat. Ostatecznie udało mu się zmniejszyć rozmiary porażki.
W naszym zespole znowu brakło Grady Reynoldsa, który treningi wznowił dopiero dzień przed wyjazdem do Słupska i trener Szczubiał nie zdecydował się go zabrać. Decyzja o tym, czy zagra w najbliższym meczu z Turowem Zgorzelec zapadnie w tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?