Zielona woda w Przyrwie w Rzeszowie. Skażenie?

Rzeszowska sieć ciepłownicza znajduje się pod ciągłym nadzorem Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Przez cały rok jest wykorzystywana do ogrzewania wody dla mieszkań, a w sezonie jesienno-zimowym także do ogrzewania mieszkań, których kaloryfery są wpięte do miejskiej sieci. Woda wypełniająca sieć cieplną nie ma jednak kontaktu z cieczą, jaką do kranów dostarcza Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.

Zimna jest pompowana z miejskiego wodociągu bezpośrednio do wewnętrznych sieci bloków. Ciepła przechodzi wcześniej przez tzw. wymiennikownie, które należą do MPEC. Rury MPWiK są tu przeprowadzone przez otulinę wypełnioną gorącą wodą MPEC-u. W ten sposób odbywa się podgrzewanie wody dla gospodarstw domowych.

- Nasza woda jest celowo zabarwiona barwnikiem spożywczym. Dosypujemy go, aby w razie awarii szybciej zlokalizować źródło problemów. Kiedy w potoku widzimy zieloną wodę, idziemy w górę jego biegu i lokalizujemy, skąd ona wypływa – tłumaczy Lesław Bącal, prezes MPEC w Rzeszowie.

Zabarwiona woda wydostaje się do miejskich potoków w przypadku awarii, lub przed planowanymi pracami modernizacyjnymi na sieci ciepłowniczej. Wówczas pracownicy MPEC opróżniają rury samodzielnie.

- Zabarwienie wody nie ma negatywnego wpływu na środowisko. To taki sam środek, jakiego używa się do produkcji słodyczy. Barwi się nim na przykład kisiel – mówi prezes Bącal.

Dodaje, że latem woda jest z sieci wypuszczana częściej, bo wówczas jego spółka prowadzi najwięcej prac modernizacyjnych na ciepłociągu. Przed każdym zrzutem barwionej wody są o tym informowane m.in. policja, straż pożarna i MPWiK.

ZOBACZ TEŻ: Oświetlenie krzewów na ulicy Cieplińskiego w Rzeszowie