"Nie wiem, nie pamiętam" - te słowa najczęściej powtarzała Zuzanna M. - najważniejszy świadek w sprawie podwójnego zabójstwa w stadninie koni w Wernejówce. Kobieta była w gospodarstwie, gdy od strzałów z broni właściciela zginęli Marcin D. i Bogdan K.
Proces w Sądzie Okręgowym w Krośnie toczy się jeszcze raz, po tym jak sąd apelacyjny uchylił wyrok dożywocia wobec Piotra M. oskarżonego o zabójstwo młodych mężczyzn.
Na początku kochałam Piotra
- Przez ostatni rok starałam się nie rozmyślać o tym, co się wydarzyło - powiedziała wczoraj Zuzanna M. rozpoczynając swoje zeznania.
Trwały kilka godzin, bo często zapadało milczenie. Młoda kobieta ciężko psychicznie przeżywała pytania sądu, obrońców i oskarżycieli. Zwłaszcza te, które dotyczyły jej relacji z oskarżonym, Piotrem M. i z Marcinem D.
- Chcielibyście mieć gotowe, proste odpowiedzi - denerwowała się.
Zuzanna, warszawianka, do stadniny w Wernejówce k. Rymanowa trafiła jako studentka. Zachwycona okolicą przyjeżdżała w każdej wolnej chwili, potem zamieszkała na stałe. Prała, gotowała, sprzątała, rąbała drewno.
- Na początku kochałam Piotra, ale on się nie deklarował. Często wyjeżdżał, miał swoje sprawy. Traktował mnie raz lepiej, raz gorzej. Opuszczałam gospodarstwo, ale wracałam, gdy dzwonił, że mnie potrzebuje. Nie wiem, czy to było uczucie czy uzależnienie - mówiła.
Chciałam być z Marcinem
- Ja chciałam być z Marcinem, ale on nie umiał się określić - twierdziła Zuzanna.
Zdecydowali, że opuszczą stadninę, ale postanowili ukryć, że wyjeżdżają razem.
Marcinowi D. przed ostatecznym rozstaniem z Wernejówką pozostała do załatwienia kwestia konia, obiecanego jako zapłatę. Umówił się z Piotrem M. po odbiór. Do Wernejówki wybrał się z kolegą z Iwonicza, Bogdanem K. Zuzanna M. była wtedy w stadninie, ale - jak opowiadała - nie doczekała się ich przyjazdu.
Tego dnia Piotr M. gdzieś wyjeżdżał, wracał i znów wyjeżdżał. Ona chodziła na pobliską górkę by zadzwonić do Marcina, ale nie odbierał komórki. Zrozpaczona położyła się spać, wcześniej napiła się bimbru, który dał jej Piotr M. Gdy się obudziła, jego znów nie było. Wieczorem postanowiła wracać do Warszawy.
Piotr nie miał oporów
Tam dowiedziała się, że Marcin i Bogdan zaginęli. Dostała też sms-y z komórki Marcina i list, żeby go nie szukała, bo między nimi koniec. Wróciła do Wernejówki, bo Piotr ją o to prosił, ale jak twierdziła, nie dzielili już wspólnie łóżka.Dla Zuzanny M. opisywanie intymnych relacji z oboma mężczyznami było bardzo trudne. Oskarżony nie miał podobnych oporów. Sam wygłosił oświadczenie w tej sprawie.
- Od początku aż do chwili mojego zatrzymania przez policję, spaliśmy razem. Jeżeli Zuzka mówi inaczej, to może to była inna dziewczyna - stwierdził z lekkim uśmiechem. - Ale myślę, że to była ona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć