MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Bartman: Lubię, jak w hali jest kocioł

Marek Bluj
Kibice Asseco Resovii podczas środowego spotkania z Bartmanem mieli sporo radości.
Kibice Asseco Resovii podczas środowego spotkania z Bartmanem mieli sporo radości. fot. Krzysztof Łokaj
Rozmowa ze ZBIGNIEWEM BARTMANEM, reprezentantem Polski w siatkówce, nowym atakującym Asseco Resovii

- Wypoczęty i gotowy do gry w nowym klubie?...
Zbigniew Bartman: - Tak wypoczęty i gotowy, choć po igrzyskach miałem trochę dość siatkówki. Byłem na 10-dniowych wakacjach, moje stawy troszeczkę odsapnęły, psychicznie też odpocząłem, naładowałem akumulatory i jestem gotowy do ciężkiej pracy, aby jak najlepiej przygotować się do sezonu. Przyznam, że po tygodniu brakowało mi codziennych zmagań na boisku i miałem ochotę wrócić na trening.

- Pierwsze wrażenia z Rzeszowa?
- Bardzo dobre. Cieszę się, że jestem już w Rzeszowie i mogłem rozpocząć treningi z całym zespołem. Cieszę się, że mogę być częścią wspaniałej historii Resovii. Mam nadzieję, że równie dobrymi kartami będziemy zapisywać następne sezony. Rzeszów kocha siatkówkę. Mogąc codziennie przebywać z Ignaczakiem, Nowakowskim i Kosokiem czuję się trochę jak na kadrze.

- Dlaczego Rzeszów?
- Z wielu powodów. Przede wszystkim z chęci rozwoju. Grając w zespole, który bije się o najwyższe cele nie tylko w Polsce, ale także w Europie, można podnosić swoje kwalifikacje. Rzeszowski klub ma najlepszą w Polsce i jedną z najlepszych w Europie i na świecie organizacji. Słyszałem o tym od moich kolegów z reprezentacji i to się potwierdziło. Klub ma ambitne i wysokie cele, a ja zawsze lubiłem stawiać sobie wysokie cele i próbować je realizować. Nie zawsze wszystko udaje się osiągnąć, ale liczę na to, że będzie dobrze, bo mamy mocny i wyrównany zespół. Był już temat mojego przejścia do Rzeszowa jak wracałem z Turcji, ale poszedłem wtedy do Częstochowy. Teraz doszło to do skutku.

- Pozycja przyjmującego to już historia.
- Zdecydowanie tak. Już zapomniałem o grze na tej pozycji. Cieszę się, że jestem atakującym i nie zamierzam wracać na poprzednią pozycję. Przejście na atakującego to był dobry ruch z mojej strony i ze strony trenera Anastasiego, czuję się bardzo dobrze, widzę, że mam jeszcze duże rezerwy, mogę poczynić duże postępy.

- W tamtym sezonie w ataku Resovii rej wodził Georg Grozer. Przed tobą zadanie zastąpienia tego bombardiera…
- Zdaję sobie z tego sprawę, wiem co mnie czeka. Jak on będę występował z numerem 9. Lubię stawiać sobie wysokie cele, lubię wyzwania. Wiem, że będzie ciężko, ale nie może być łatwo, bo sukces rodzi się w bólach. Liczę na to, że kibice i zespół będą mieli pociechę z mojej gry.

- Twoim rywalem będzie Jochen Schoeps…
- Znam się z Jochenem i nie nazywam go rywalem. To kolega z zespołu. W moim i myślę, że także w jego interesie jest, aby każdy z nas prezentował jak najwyższą formę. Jeden drugiemu będzie potrzebny i cały zespół będzie nas potrzebował.

- Lubisz gorąca atmosferę na meczu?
- Wręcz uwielbiam, jak jest kocioł w hali, a w Rzeszowie jest. Kibice potrafią zgotować gorącą atmosferę. To kolejny plus bycia resoviakiem.

- Co pozostało po igrzyskach w Londynie?
- Jechaliśmy na nie z dużo większymi nadziejami, możliwości też mieliśmy dużo większe, co wcześniej prezentowaliśmy wielokrotnie. Zajęliśmy to samo miejsce, które Polska zajmuje od kilku już olimpiad. Na razie nie możemy przejść progu ćwierćfinału. Wielu z nas wystąpiło na igrzyskach w roli debiutantów, zebraliśmy bezcenne doświadczenie, większość z nas jest jeszcze młoda i ma szansęzagrać na igrzyskach w Rio. Liczę, że to nasze doświadczenie zaprocentuje.

- Resovia musi w takim składzie, jak obecnie grać o mistrzostwo Polski?
- Na pewno. Jeżeli jest się mistrzem Polski, to do następnego sezonu nie przystępuje się z inną myślą niż obrona tytułu.

- Wypada także mocno powojować w Lidze Mistrzów...
- Przede wszystkim w Lidze Mistrzów, w której rozgrywki kończą się przed decydująca fazą walki o mistrzostwo Polski.

- Na boisku impulsywny, zawsze zdeterminowany, a jaki jest Bartman na co dzień?
- Kibice z Rzeszowa wkrótce będą mieli okazję, aby się o tym przekonać. W Rzeszowie zostanę na pewno przez rok, a mam nadzieję, że dłużej i będą mnie spotykać na co dzień. Po meczach nie uciekam szybko do szatni, tylko zostaję w hali dla kibiców, rozdaję autografy, rozmawiam, bo to dla nich gramy w siatkówkę i im więcej jest ich na sali, tym piękniejsze jest widowisko. Jak by piękna ta siatkówka nie była, jakby nie grali świetni zawodnicy, to jeżeli będą puste trybuny, gra traciłaby sens.

- Na prezentację drużyny przyszedłeś w towarzystwie pięknej kobiety. To narzeczona? Możesz zdradzić tajemnicę...
- To nie jest żadna tajemnica. Jest to moja dziewczyna, jeszcze nie narzeczona, choć tego nie mogę wykluczyć...

- Do tej pory, co roku zmieniałeś kluby. Dlaczego?
- Lubię nowe doświadczenia, jak się coś dzieje. Wychodziłem z założenia, że im w większej licznie lig i klubów pogram, im przez większą ilość myśli szkoleniowej przejdę, zaprocentuje to w przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24