MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zarobili ponad 90 tysięcy rozbijając automaty do gier. "Maszyna" i jej gang posiedzą kilka lat

Ewa Gorczyca
Fot. Tomasz Jefimow
W Sądzie Okręgowym w Krośnie zapadł dziś wyrok w sprawie sanockiego gangu, którego szefową była 40-letnia Barbara M. Kobieta, która zyskała sobie pseudonim "Maszyna", spędzi w więzieniu 6 i pół roku. Tyle samo - jej prawa ręka i przyjaciel - 27-letni Adam Ł.

Trzej pozostali wspólnicy - Ernest S, Dariusz H. i Adam P. (najstarszy ma 24 lata) zostali skazani na kary od 3 lat i 2 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Najłagodniej sąd potraktował córki oskarżonej: 20-letnią Klaudię i 23-letnią Samantę. Dostały wyroki w zawieszeniu. Podobnie jak wcześniej inny młody członek gangu, który przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze.

Sąd nie miał wątpliwości: to była zorganizowana grupa, która z przestępczej działalności uczyniła sobie źródło stałego dochodu. Zaczynali od włamań do sklepów, skąd zabierali artykuły na własne potrzeby. Nie mieli skrupułów.

Właściciel jednego ze sklepów musiał zawiesić działalność po tym, jak okradli go trzy razy z rzędu. Pierwsze udane "skoki" ośmieliły ich i sprawiły, że ich apetyty rosły coraz bardziej. Prawdziwym "Eldorado" stały się bary z automatami do gier. Wiele nie ryzykowali, bo lokale były z reguły słabo zabezpieczone a z "maszyn" po rozbiciu dawało się wyjąć niezłą kasę. Te włamania przyniosły im blisko 100 tys. zł.

- Wystarczało na modne ubrania, drogie komórki, wycieczki na Majorkę i wczasy nad morzem, bo uważali, że należy im się odpoczynek - mówił sędzia Leszek Grabias.

Sąd uznał, że wszystkie przestępstwa były drobiazgowo planowane. Szefową była Barbara M. a jej partner Adam Ł - najmocniejszym ogniwem w gangu. Pozostali - młodzi chłopcy - czuli presję z jej strony, podporządkowali się kobiecie, byli od niej zależni.

- Grupa była mocno scementowana, mieli wspólny cel - podkreślał sędzia.
Włamania im nie wystarczały. Zaczęli planować "ostre wejście". - Takim miał być nocny napad na dom sanoczanina, w którego sejfie spodziewali się nawet miliona złotych - mówił sędzia. - Zabrali kominiarki, atrapę pistoletu, mieli wziąć nóż, ale zmienili go na kij bejsbolowy.

Napad się nie udał, bo po wejściu do domu zostali spłoszeni przez gospodarza. Niedługo potem policja wpadła na trop i przestępców. Aresztowano ich w sierpniu 2008 roku.

- Liczba przestępstw, których się dopuścili w ciągu kilkunastu miesięcy wprawia w osłupienie. Poczynali sobie coraz odważniej, Nie wiadomo, czym by się skończyło, gdyby działali dalej - mówił sędzia Grabias.

Sędzia odczytywał wyrok z ponad 40 stron. Barbarę M. uznał winną 41 czynów. Adama Ł - 46, pozostali mają na koncie od 10 do 35 przestępstw. Cała piątka trafi za kratki.

Nie ma złagodzenia kary, bo przed sądem szli w zaparte i wycofywali wcześniejsze zeznania. Sąd dał szansę córkom Barbary M, kierując je pod dozór kuratora.

- Jest nadzieja, że nie pójdą w ślady matki - podsumował sędzia Grabias.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24