Zamiast wyrzucać, oddaj ciuch w komis

- Chciałam, że by klientki czuły, że nie przychodzą do tzw. grzebaka, w którym jest tłum, ale do miejsca, w którym mogą znaleźć rzeczy w bardzo dobrym stanie i w którym ktoś im doradzi - opowiada Karolina Kowalik, właścicielka komisu „Pełna szafa".Jak działa odzieżowy komis? Ubrania przyjmowane są sezonowo, co oznacza, że o tej porze roku można tu oddać np. płaszczyk, kurtkę lub sweter. To zwiększa szanse, że daną rzecz ktoś kupi. Jeśli tak się stanie, sprzedający dostaje pieniądze. Jeśli nie, odzyskuje swoją rzecz.Wycena zależy od przynoszącego ubrania, choć pani Karolina zawsze pomaga ustalić ją tak, żeby była atrakcyjna dla obu stron.- Wszystko zależy od jakości ubrania. Nikt nie chce kupować zmechaconych, spranych ubrań z brakującymi guzikami – tłumaczy. - Jedna z pań zostawiła właśnie nowiutkie futerko kupione za 200 zł, które wyceniła na 59 zł. Ale średnie ceny to 20-40 zł - opowiada właścicielka.Rzeczy pozostają w komisie przez 6 tygodni. Jeśli się nie sprzedadzą, mogą trafić do drugiego punktu, jaki ma pani Karolina. Wszystko reguluje umowa, którą podpisuje każda klientka. Co sprzedaje się najlepiej? Torebki, buty, biżuteria oraz ozdoby do domu, które również można tu zostawić. Sporo osób przynosi też dziecięce ubranka i buciki, z których pociechy zdążyły szybko wyrosnąć. Wszystko to sprawia, że istniejąca od sierpnia „Pełna szafa" ma już swoje stałe klientki. - Panie mówią, że to miejsce jest uzależniające i powinnam robić listę obecności - śmieje się pani Karolina. ***Komis "Pełna szafa" działa przy ul. Hetmańskiej 24. Regulamin komisu, opłaty i aktualności można znaleźć na Facebooku.