Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Centkowski: ktoś musiał głośno przeciwstawić się homofobii

Beata Terczyńska
Hubert Centkowski, wokalista z Rzeszowa.
Hubert Centkowski, wokalista z Rzeszowa. Archiwum
Daniel i Hubert, wokalista z Rzeszowa, wracając z imprezy w Krakowie zostali napadnięci i pobici. Napastników sprowokowali tym, że są parą homoseksualistów i jeden do drugiego powiedział: "Misiek, czy masz drobne?".

Rozmowa z Hubertem Centkowskim, artystą, wokalistą pochodzącym z Rzeszowa.
- Wraz ze swoim partnerem zostaliście napadnięci i pobici w Krakowie. Jak do tego doszło?

- Wracając w sobotę od przyjaciół, na ul. Krakowskiej weszliśmy do sklepu, żeby kupić wodę. Sprzedawca nie miał wydać reszty, więc podszedłem do stojącego przed sklepem Daniela, pytając: „Miśku, czy masz jakieś drobne?” Obok stało dwóch panów, w wieku około 30 lat. Bardzo nie spodobała im się ta forma. Kiedy wychodziliśmy już z zakupami, zaczęli nas wyzywać, pytając, czy jesteśmy „pedałami”. Potem padło kilka bardzo niecenzuralnych, agresywnych słów. Kiedy przechodziliśmy na drugą stronę ulicy, jeden z mężczyzn podbiegł do nas i zaczął nas bić. Chwilkę później podbiegł ten drugi, mocno zbudowany. Także z pięściami.

- Znaliście wcześniej tych agresorów?

- Absolutnie nie. Zupełnie obcy ludzie. Zapytałem, dlaczego to robią, bo przecież w żaden sposób ich nie uraziliśmy. Myślę, że po prostu szukali zaczepki, a to słowo „misiek” było tylko takim zapalnikiem do otwarcia homofobicznych pokładów, które w sobie mieli.

- Byli jacyś świadkowie? Ktoś wam pomógł?

- Nie, choć przechodzili tamtędy ludzie. Nie pomógł nam również pan ze sklepu.

- Jaki finał miała ta napaść?

- Kiedy napastnicy zauważyli, że Danielowi udało się dodzwonić na policję, zaczęli uciekać. Z tego zajścia wyszedłem z rozbitym łukiem brwiowym, wybitym palcem i obolałą szczęką. Mój partner, który wziął na siebie większość ciosów, ucierpiał znacznie bardziej. Ma złamany nos.

- Złożyliście zeznania na policji. Zdecydowaliście się także, by opowiedzieć o pobiciu w ogólnopolskich mediach. Nie mieliście obaw?

- Są one cały czas, bo przecież wiemy, w jakim kraju żyjemy, gdzie za różnego rodzaju odmienności ludzie są w różny sposób atakowani. Za to, że ktoś ma irokeza na głowie, różowe spodnie, za wszystko, co się w jakiś tam sposób nie mieści w kanonach poszczególnych agresorów. Albo jest agresja słowna, albo, jak w naszym przypadku - wcale nie odosobnionym - agresja fizyczna. Natomiast ktoś musi o tym mówić. Zebraliśmy się na odwagę po kilku godzinach dyskusji. Mamy świadomość ewentualnych konsekwencji, które mogą z tego wyniknąć. Wiemy, że podobnych ataków jest więcej, choć policja nie prowadzi takich statystyk. Ludzie boją się o tym mówić, pokazać twarz. Ze strachu, że automatycznie przyznając się do odmiennej orientacji, zostaną zwolnieni z pracy, że w ich społeczności będzie to nie do przyjęcia, że mogą się spotkać z negatywną oceną rodziny, sąsiadów. Próbują chronić siebie. My jednak uznaliśmy, że ktoś musi o tym powiedzieć, bo jeżeli nikt nie stanie przed kamerą, to tak jakby nie było problemu, a ten przecież jest.

- Nie boicie się, że to wyznanie zrodzi jeszcze większą agresję?

- Stwierdziliśmy, że lęk w nas jest mniej ważny niż to, co chcemy powiedzieć. Oczywiście nie chcielibyśmy, aby ta cała sprawa skończyła się naszą wyprowadzką z Krakowa.

- Mieszkając w Rzeszowie wiele lat, gdzie byłeś znaną osobą, nigdy nie ukrywałeś swojej orientacji seksualnej. Spotkałeś się tu kiedykolwiek z atakami, niewybrednymi komentarzami itp?

- Opowiadałem dzisiaj właśnie dziennikarzowi z programu „Dzień dobry TVN”, że ludzie w Polsce często traktują Rzeszów jak prowincję, natomiast to nasze miasto zawsze gwarantowało mi stuprocentowe poczucie bezpieczeństwa. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, która w jakikolwiek sposób naruszałaby moją godność tylko dlatego, że jestem innej orientacji. A tu taka sytuacja w Krakowie, wielokulturowym mieście, gdzie studiują i pracują ludzie z całej Europy, przewijają się różne religie i światopoglądy... Tego się nie spodziewałem. Prędzej stawiałbym Kraków za przykład harmonii współistnienia różnych ludzi. Nie domagam się specjalnego traktowania gejów. Chcę tylko czuć się normalnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hubert Centkowski: ktoś musiał głośno przeciwstawić się homofobii - Dziennik Bałtycki

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24