Wielkiego wysypu grzybów jeszcze nie ma, ale na sos wystarczy. W najbliższych dniach może się pojawić więcej prawdziwków

- Akurat rozmawiałem z rodzicami. Są właśnie na kurkach w lasach pod Kolbuszową – mówi Dariusz Zaletański, zastępca Nadleśniczego w Nadleśnictwie Baligród.

– U nas natomiast zdarzają się już borowiki. Z tym, że niestety, sporo jest robaczywych. To dopiero początek. Być może jest jeszcze za wysoka temperatura. Spodziewam się, że po ostatnich deszczach, a w nocy popadało w Bieszczadach, może pojawić się ich więcej, ale taki jesienny, prawdziwy wysyp to dopiero za miesiąc.

Dodaje, że prawdziwki można znaleźć w specyficznych miejscach, w kwaśnych buczynach, gdzie dominują torfy. Borowiki lubią też drzewostany jodłowe i sosnowe.

- Nie ma ich wiele, a raczej pojedyncze, miejscami. Nie ma co się nastawiać na wielkie grzybobranie, ale kilka sztuk zawsze można do domu przynieść i przygotować coś smacznego. – Przy drogach też nie widać jeszcze handlarzy, choć u nas rzadko się ich spotyka. Raczej na północ od Rzeszowa, za Głogowem, w kierunku na Sokołów, na Leżajsk.

Apetytu na zbiór na Facebooku narobił Marcin Scelina z nadleśnictwa wrzucając piękne zdjęcie prawdziwków z opisem ”Zaczęły się…”.

– Rzeczywiście, leśnicy mają takie swoje miejsca, gdzie nikt nie zagląda – śmieje się Dariusz Zaletański.

Dodaje, że na skrajach lasów możemy też znaleźć koźlarze babki, kozaki grabowe. Są też borowiki ceglastopore – jadalne, o specyficznym smaku i aromacie odmiennym od szlachetnych, choć z uwagi na czerwone zabarwienie porów i trzonu rzadko zbierane przez grzybiarzy, bo ludzie obawiają się, by ich nie pomylić z trującymi o podobnym kolorze, np. szatańskim.

W sklepach, na targowiskach można też spotkać kurki, ale jak zwracają uwagę grzybiarze, coraz więcej pochodzi z hodowli.