Widziane z bliska. Marek Bluj o potyczkach Asseco Resovii z włoskimi drużynami w trakcie Klubowych Mistrzostwa Świata

Dla uprawomocnienia tej tezy jej autorzy posiłkowali się statystykami, w których stoi czarno na białym, że rzeszowski zespół z ekipami z Półwyspu Apenińskiego nie wygrał już od 44 lat, przegrywając ostatnie 16 spotkań z rzędu.

Tak naprawdę w Częstochowie resoviacy, którzy przeciwko światowym gwiazdom rzucili na szalę wszystko, co mają i obecnie potrafią, i pokazali, że nie przypadkiem znaleźli się w klubowym mundialu, owszem mogli wygrać, ale musiałby się zdarzyć cud. Wystarczy popatrzeć na nazwiska po obu stronach siatki.

Z całym szacunkiem dla resoviaków, wśród których są mistrzowie świata i medaliści najważniejszych imprez, ale w barwach Civitanovy, co jeden to światowa, topowa gwiazda, z których trener Giampaolo Medei zbudował team mający sięgać po najwyższe laury. Ci faceci kosztują krocie, że od kwot może zakręcić się w głowie. No i potrafią grać jak znut.

Pamiętam kilka poprzednich starć rzeszowskiej drużyny z ekipami Serie A. Też po naszej stronie były nazwiska, emocje, ambicja, wola walki i przemożna chęć zwycięstwa. Wygrać się jednak nie udało, bo ta rywalizacja toczyła się na poziomie dużej różnicy budżetów. I przez ostatnie 44 lata nic, a nic się tutaj nie zmieniło , choć przez pewien czas Włosi mieli finansową depresję. Znów mają najlepszą ligę na świecie i nic dziwnego, że finał klubowego czempionatu był ich wewnętrzną sprawą.

Cieszę się, że w doborowym towarzystwie KMŚ 2018 była nasza Asseco Resovia i choć w lidze cieniuje niemiłosiernie, nie tylko pokazała, ale także zagrała siatkówkę na najwyższym poziomie, że potrafiła Włochów wodzić za nos. To nic, że przez półtora seta, ale mam nadzieję, że to umocni naszych chłopaków w przekonaniu, że mogą jeszcze więcej i zaczną marsz w górę PlusLigi. Włochów zostawmy sobie na zdecydowanie lepsze czasy.

POPULARNE NA NOWINY24.PL/SPORT:

Mateusz Mika z Asseco Resovii po wygranym meczu z Khatam Ardakan