Środa będzie dla wiceprezydenta Tarnobrzega Wojciecha Brzezowskiego (Prawo i Sprawiedliwość) ostatnim dniem sprawowania funkcji i pracy w urzędzie miasta. W trybie natychmiastowym odwołał go prezydent Grzegorz Kiełb, podkreślając, że jednym z głównych jego postanowień wyborczych było skończenie z objawami kumoterstwa.
- Pan Wojciech Brzezowski w momencie powołania na stanowisko zrezygnował z działalności gospodarczej jaką prowadził, prowadził biuro projektowe. Biuro teraz prowadziła córka pana wiceprezydenta. Nie mogę zaakceptować faktu, że to kumoterstwo niestety w tym przypadku istnieje. Jest kilkanaście wniosków o pozwolenie na budowę złożone przez to biuro projektowe, a pozwolenia były wydawane przez wiceprezydenta Brzezowskiego, a taka sytuacja nie powinna mieć miejsca - mówił prezydent Grzegorz Kiełb na zwołanej w środę konferencji prasowej. - Praca w samorządzie to jest służba, a tu mamy interes. Też trzeba oddać pewne zasługi prezydentowi Brzezowskiemu, ale dziś mówię o przyczynach odwołania. Te zasługi dyskwalifikuje prywatny interes i inaczej się zachować nie mogę.
Jedno biuro traktowane wyjątkowo?
O co chodziło? Jak poinformował Grzegorz Kiełb, wnioski opracowywane w biurze projektowym prowadzonym przez córkę Wojciecha Brzezowskiego, były rozpoznawane znacznie szybciej, niż inne.
- Pozwolenia na budowę były, niektóre, rozpoznawane w ciągu 19 dni. Takie wnioski rozpoznaje się normalnie w ciągu 65 dni. Ja dyscyplinowałem urzędników, żeby szybciej rozpoznawali, ale 19-dniowy termin, gdzie w tym samym dniu było złożonych kilka innych wniosków o pozwolenie na budowę i one były rozpoznane w ciągu 50, 60 dni. Nie wiem, dlaczego wnioski z jednego biura projektowego rozpatrywane były zdecydowanie szybciej - mówił prezydent.
Grzegorz Kiełb dodał, że zięć wiceprezydenta przebywał dosyć często w jego gabinecie: - Jak się domyślam, uzgadniając dokumentacje projektowe związane z biurem projektowym a naczelnicy wydziałów czekali w kolejce na korytarzu, żeby się do wiceprezydenta dostać.
Dodał, że bulwersujące jest jeszcze jedna rzecz, związana z dzisiejszym porannym spotkaniem, podczas którego odwołał wiceprezydenta. W spotkaniu uczestniczył także przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega, Kamil Kalinka (Prawo i Sprawiedliwość).
- Faktycznie, nie słuchałem wyjaśnień wiceprezydenta, bo fakty mówią same za siebie. Powiedziałem więc, jaka była moja decyzja. Pan przewodniczący powiedział, że nie ma możliwości dalszej współpracy z prezydentem - mówił Kiełb. - Dostałem sms, który przewodniczący omyłkowo wysłał do mnie zamiast do pana marszałka Władysława Ortyla. "Panie marszałku, padła współpraca z Prezydentem, proszę o kontakt. Nasz vice odwołany, chcę przekazać panu informacje". Dla mnie bulwersująca jest jeszcze jedna rzecz. Ostatnio wiceprezydent Brzezowski powiedział, że wystarczy jeden telefon do województwa i projekty z Tarnobrzega będą odpadały. I mam takie pytanie. Kto rządzi w województwie, pani wojewoda, pan marszałek, czy pan Kalinka a może pan Wojciech Brzezowski? Bo chyba komuś pewne rzeczy się pomieszały. Ja zawsze dbam o interes miasta, bo dla mnie praca w samorządzie to jest służba, dla kogoś to jest odskocznia od jakiejś kariery politycznej, a jeszcze dla kogoś to jest zwyczajny interes.
Prezydent Grzegorz Kiełb zapowiedział, że nie będzie powoływał drugiego zastępcy, w miejsce Wojciecha Brzezowskiego. Będzie się zajmował sprawami, którymi on się zajmował.
Nie ma sobie nic do zarzucenia
Wiceprezydent Wojciech Brzezowski nie kryje, że był zaskoczony informacją o jego odwołaniu. Jednocześnie podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Od samego początku wspominaliśmy, ze decyzje będziemy wydawać szybciej, będziemy inwestorom sprzyjać. Zresztą sami państwo widzicie, ile inwestycji udało się nam przyspieszyć, które były w poprzedniej kadencji hamowane - mówił wiceprezydent Brzezowski. - Nie było żadnych wpływów, żadnych nacisków, można zapytać w wydziale inwestycji. Moja praca od samego początku była przejrzysta, transparentna. Solą w oku dla wielu osób, między innymi byłego prezydenta, było to, że moja córka prowadzi działalność. Może prowadzić, ma ku temu wykształcenie i swoją pracę wykonuje, natomiast żadnych wpływów jeśli chodzi o przyspieszanie rozpatrywania projektów, nie widzę, nie dostrzegam. I jest to dość miałkie.
Jeśli wpływów nie było, to być może urzędnicy sami pod wpływem "magii nazwiska" córki wiceprezydenta, szybciej rozpoznawali projekty wychodzące z jej biura?
- Musiałbym przeanalizować tę decyzję, ta decyzja dotyczyła domku jednorodzinnego. Sprawdzę okoliczności, zresztą nie martwię się, dlaczego została tak szybko wydana, bo jest możliwość pracować szybciej, z myślą o inwestorach - mówił Wojciech Brzezowski. - Zięć był u mnie raptem może dwa, trzy razy. W sprawach zupełnie błahych, jak przekazać klucz od mieszkania, czy coś w tym stylu.
Wiceprezydent dodał, że w ciągu kilku dni, po zapoznaniu się z dokumentacją, poda informację o tym ile które projekty czekały na wydanie decyzji.
Koniec współpracy z prezydentem
Mniej dyplomatycznie do sprawy odniósł się Kamil Kalinka, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega i szef lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.
- To, co państwo widzieliście na konferencji pana prezydenta, jest bardzo mało poważne - zaczął Kamil Kalinka. - Zarzuty są żenujące. Nie ma żadnych merytorycznych powodów. Prezydent Brzezowski jest niezwykle osobą bardzo rozsądną i merytoryczną, która poświęcała się pracy. Prezydent domniemywa też, że jak ktoś tam do wiceprezydenta przychodził to jakieś nielegalne rzeczy się działy. Nawet tego nie chcę komentować. Nie będziemy współpracować z prezydentem, bo oczywistym jest, że jeżeli takie powody, takie śmieszne powody się podaje dla odwołania wiceprezydenta, który tyle zrobił dla miasta, to nie można funkcjonować w takim zakłamaniu. To jest niemożliwe, żebyśmy współpracowali, jeśli wiemy co się wydarzyło i z jakich powodów.
Dodał, że sam zastanawiał się, dlaczego do tego doszło bo przecież jeszcze na sesjach rady miasta podejmowali wspólne tematy i nie zna odpowiedzi.
Przewodniczący Kamil Kalinka odniósł się też do sms-a, adresowanego do marszałka województwa podkarpackiego Władysława Ortyla (Prawo i Sprawiedliwość), jakiego omyłkowo wysłał do Grzegorza Kiełba.
- Oczywistym jest, że przez pomyłkę wysłałem tego sms-a, ale ja funkcjonuję w strukturach Prawa i Sprawiedliwości, partii politycznej ogólnopolskiej, gdzie również prezesem w naszym okręgu jest pan marszałek Ortyl - wyjaśniał Kamil Kalinka podczas zwołanego w środę naprędce briefingu prasowego. - Nie chciałem, żeby dowiadywał się z mediów o tej informacji, a więc wysłałem sms-a, że współpraca się zakończyła z prezydentem. Nie pisałem więc żadnych obraźliwych rzeczy, więc dziwię się, że pan prezydent tego sms-a państwo dzisiaj pokazał, bo ja po prostu chciałem poinformować pana marszałka, mojego prezesa okręgu.
Przewodniczący dodał, że on oraz radni Prawa i Sprawiedliwości nadal będą działać na rzecz miasta, gdyż zostali wybrani w wyborach a nie wskazani przez prezydenta.
A co z drugim wiceprezydentem Tarnobrzega, Józefem Motyką, który również związany jest z Prawem i Sprawiedliwością?
Prezydent Grzegorz Kiełb poinformował, że wiceprezydent deklaruje dalszą współpracę z nim. Jeśli tak, to czy jednak wiceprezydent Motyka nie stanie przed wyborem: pozostanie wiceprezydentem lub członkostwo w Prawie i Sprawiedliwości?
- Umówiliśmy się z prezydentem Motyka na spotkanie. Musimy podsumować te dwa lata i odnieść się do tego. Jaka będzie decyzja prezydenta Motyki? Nie mam zamiaru na niego naciskać, to musi być jego decyzja - mówił przewodniczący Kamil Kalinka. - Nie wiem, jaką decyzję podejmie. Czy zechce pozostać w Prawie i Sprawiedliwości. Ja na pewno nie podejmę takiej decyzji, żeby kogokolwiek wyrzucać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu