Sąd: nie było molestowania na zimowisku

Zimowisko, na którym młody mężczyzna był wychowawcą, odbywało się w Woli Michowej podczas ubiegłorocznych ferii. 10-dniowy pobyt dla 15 dzieci sfinansował urząd miasta, z funduszu przeciwdziałania uzależnieniem.

Organizację powierzono doświadczonej w tego typu imprezach sanockiej firmie, z którą miasto współpracowało od kilku lat. Dzieci zakwalifikowano do wyjazdu przy współpracy z pedagogami szkolnymi i wychowawcami sanockich szkół gimnazjalnych. W programie był nie tylko wypoczynek, ale także warsztaty psychologiczne prowadzone dla dzieci i rodziców.

W trakcie turnusu do magistratu trafiła (od jednego z członków kadry) informacja o niewłaściwym zachowaniu jednego z opiekunów - jeszcze w tym samym dniu opuścił on zimowisko, a zajście zostało zgłoszone na policję.

Sprawą zajęła się prokuratura. Uznała, że są podstawy do oskarżenia wychowawcy. Postawiła mężczyźnie trzy zarzuty, w tym dotyczące przestępstwa o charakterze seksualnym.

Chodziło o tzw. inną czynność seksualną, której mężczyzna miał się dopuścić wobec dwóch uczestniczek zimowiska (takie przestępstwo w stosunku do nieletniej jest zagrożone karą od 2 do 12 lat więzienia). Prokuratura oskarżyła też mężczyznę o nadużycie stosunku zależności. Trzeci z zarzutów dotyczył naruszenia nietykalności cielesnej w stosunku do czterech dziewczynek.

Do rozprawy nie doszło - sprawa rozstała rozstrzygnięta na niejawnym posiedzeniu sądu.

Sąd zdecydował o umorzeniu postępowania dotyczącego przestępstwa seksualnego i nadużycia stosunku zależności, uznając, że nie ma dowodów, iż do niego doszło. Natomiast naruszenie nietykalności cielesnej zdaniem sądu nie miało charakteru seksualnego - w tej kwestii postępowanie zostało umorzone warunkowo - z rocznym okresem próby.

Z tym orzeczeniem (jest nieprawomocne) nie zgadza się prokuratura. - Złożymy na nie zażalenie - mówi Izabela Jurkowska-Hanus, prokurator rejonowy w Sanoku.