Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowscy urzędnicy dostali podwyżki od prezydenta Ferenca

Anna Janik
Tadeusz Ferenc podniósł pensje urzędnikom.
Tadeusz Ferenc podniósł pensje urzędnikom. Krzysztof Kapica
100-250 zł brutto - tyle do wypłaty dołożył urzędnikom prezydent Tadeusz Ferenc. Dlaczego? Bo według niego niektórzy za mało zarabiają.

Podwyżki dla rzeszowskich urzędników zostały już wprowadzone i zatwierdzone przez prezydenta Ferenca. Obowiązują od października i będą wypłacane z wyrównaniem za lipiec i sierpień. Choć w samym ratuszu pracuje ok. 700 osób, podwyżki obejmą aż 4 tys. osób, zatrudnionych w jednostkach organizacyjnych urzędu miasta. M. in. Miejskim Zarządzie Dróg, Biurze Rozwoju Miasta.

W sumie na podwyżki płac ratusz wydał w ty roku 4,5 mln zł, a wysokość uzależnił od zarobków. To oznacza, że najwięcej dostaną ci, którzy zarabiają najmniej.

- Podwyżka była podyktowana właśnie tym, że są urzędnicy, którzy zarabiają ok. 2 tys. zł brutto, czyli ok. 1700 zł netto - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta. - Za takie pieniądze trudno żyć. Decyzja była przemyślana i gdyby miasta nie było na to stać, nie byłoby i tej podwyżki - dodaje.

Pytany o to, dlaczego zostały wprowadzone nie tylko w roku wyborczym, ale wręcz w przededniu wyborów zżyma się.

- To nie ma nic wspólnego z wyborami, a ta teza jest po prostu śmieszna. Wychodzi na to, że w roku wyborczym nic nie możemy zrobić: ani otworzyć nowego mostu ani zakończyć żadnej inwestycji ani wprowadzić podwyżek - irytuje się. - Przecież podwyżki były także w latach, w których nie było wyborów, bo prezydent zawsze powtarza, że chce, aby ludzie dobrze zarabiali - wyjaśnia.

Informację tę próbowaliśmy sprawdzić w referacie kadr UM Rzeszowa, ale mimo obietnicy dyrektor wydziału jej nie przygotował. Sprawdziliśmy więc w naszym redakcyjnym archiwum. Jak się okazuje 3-5 procentowe podwyżki ostatni raz wprowadzono w 2011 r. Co ciekawe dwa lata później urzędnicy sami prosili o kolejne podniesienie ich zarobków m.in. za pośrednictwem sekretarza miasta Marcina Stopy, ale nic nie wskórali. Sekretarz tłumaczył wtedy w mediach, że zarobki w Rzeszowie są całkiem dobre, a pensje rzeszowskich urzędników wypadają nieźle nawet w porównaniu do tych ministerialnych. To nie przeszkodziło jednak ich podnieść w ubiegłym roku, czyli znów przed wyborami, tym razem samorządowymi. Urzędnicy dostali wtedy średnio po 199 zł. Mimo to “ludzie prezydenta” stoją twardo przy swoim i powtarzają, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

- Ten argument o wyborach jest bez sensu. Przecież trudno przewidzieć jak zagłosują urzędnicy, bo skoro Tadeusz Ferenc regularnie podwyższa płace to przecież lepiej, by nie poszedł do senatu, ale nadal był prezydentem - słyszymy od jednego z dyrektorów.

Rzecznik prezydenta Ferenca pytany o to, dlaczego nie zastosowano innego klucza przyznawania podwyżek, np. wyższe za najlepsze osiągnięcia w pracy odpowiada, że najlepsi pracownicy dostają nagrody.

Jak ustaliliśmy, w innych miastach Podkarpacia też wprowadzono “przedwyborcze podwyżki” w 2014 i 2015 r. W Krośnie co miesiąc przeznacza się na nie teraz 49 tys. zł. Ale tu każdy naczelnik wydziału dostał swoją pulę pieniędzy, którą mógł według uznania podzielić pomiędzy pracowników, dając więcej tym lepszym. W ten sposób podwyżka wyniosła średnio 120 zł brutto, a średnie zarobki po jej wprowadzeniu 3360 zł brutto. Z kolei w Mielcu ubiegłoroczna podwyżka wyniosła 2,4 proc., a tegoroczna 2,5 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24