Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy os. 1000-lecia skarżą się na smród z Res Drobu [WIDEO]

Beata Terczyńska
- Już od lat wąchamy te smrody. To naprawdę bardzo uciążliwe. Nie da się do tego przyzwyczaić. Aż niedobrze się robi – mówią mieszkańcy.
- Już od lat wąchamy te smrody. To naprawdę bardzo uciążliwe. Nie da się do tego przyzwyczaić. Aż niedobrze się robi – mówią mieszkańcy. Krystyna Baranowska
Mieszkańcy osiedla 1000-lecia znów skarżą się na fetor z zakładów drobiarskich. - Niech tu w końcu przestanie śmierdzieć - mówią.

- Są dni, kiedy naprawdę nie da się wytrzymać. Najgorzej jest w lecie - mówi Zofia Jedziniak, mieszkanka bloku przy ul. Konopnickiej, czyli tuż koło Res Drobu. - Parę dni temu uchyliłam okno, żeby wywietrzyć mieszkanie i natychmiast musiałam je zamknąć, bo tak śmierdziało. To fetor rozkładającego się mięsa. Inny problem to szczury, które się tu rozpanoszyły. Najlepiej, gdyby właściciel zakładów wyniósł się stąd.

Pan Michał dodaje, że fetor z Res Drobu najbardziej dokucza mieszkańcom Klonowej i Warszawskiej w Rzeszowie. Mieszkańcy tzw. szafy na ostatnim spotkaniu z prezydentem skarżyli się, że w wakacje dzieci nie mogły spokojnie bawić się na podwórku.

- Wiem, ze jedna rodzina z Klonowej nie wytrzymała i wyprowadziła się - mówi.

Ludzie dodają, że smród zostawiają też samochody wiozące kury do zakładu i te odbierające stąd nieczystości.

- Skoro odpady zabierane na wywrotki przykrywają tylko plandekami, to przecież musi śmierdzieć - zauważają. - A jeszcze jak auta stoją w gorącu...

Interwencja za interwencją

Mieszkańcy wielokrotnie interweniowali u szefów rady osiedla Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz samorządowej. Jan Potera, przewodniczący rady osiedla RSM i Bogusław Sak, kier. administracji mówią, że alarmowali w ratuszu, u marszałka i wojewody, sanepidzie, ochronie środowiska. Prosili właściciela firmy, by zastosował inną technologię lub sposób pozbywania się odpadów poprodukcyjnych, bo te najbardziej zasmradzają osiedle. I nic.

Sprawdzają, czy nie śmierdzi

Danuta Majka, rzecznik Rzeszowskich Zakładów Drobiarskich Res Drob jest zdziwiona interwencją.

- Przecież problem przykrego zapachu udało się już rozwiązać - mówi. - Wcześniejsze niedogodności, za które przepraszaliśmy na spotkaniu z prezydentem i mieszkańcami, związane były z problemami technologicznymi w otwartej podczyszczalni ścieków. Zainstalowaliśmy filtry biologiczne, które po kilku próbach, bo musieliśmy dobrać odpowiednie parametry, zadziałały. W tej chwili ze zdumieniem więc słyszę, że jest problem.

Dodaje, że dała mieszkańcom numer telefonu i prosiła o informacje, gdyby odczuwali niedogodności związane z zapachem.

- Telefony rzeczywiście były, ale w sierpniu, kiedy robiliśmy te próby technologiczne, ale od miesiąca nikt już nie dzwonił - twierdzi. - Sami też chodzimy po osiedlu i sprawdzamy, czy brzydkie zapachy się nie przedostają. Niczego takiego ostatnio nie czuliśmy.

Przeprowadzka? Niewykluczone

Pytana o ewentualne przenosiny zakładu przyznaje, że temat jest aktualny. Także dlatego, że zakład musi się rozwijać.

- Powstał ponad 60 lat temu. Wtedy nie był to środek miasta, a obrzeża. Nie możemy tu pozostać. Rozważamy kilka lokalizacji. Rok na jej wybranie, wybudowanie zakładu i przenosiny to za krótko na tak ogromną inwestycję. Sądzę, ze to przedsięwzięcie na najbliższe 5 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24