Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na co skarżą się więźniowie Zakładu Karnego w Rzeszowie?

Karolina Jamróg
Krzysztof Kapica
Bo porcja obiadu była za mała, za długo czekają na wizytę lekarza specjalisty, a funkcjonariusz źle ich traktuje. W ubiegłym roku na biurko dyrektora Zakładu Karnego Rzeszów Załęże trafiło aż 430 takich wniosków.

Ważenie obiadu

Każdą skargę, nawet taką z najbardziej absurdalnymi żądaniami trzeba uważnie przeczytać i rozpatrzyć. A tego czytania jest sporo. Więźniowie mimo, że sami są z prawem na bakier mają czas na wertowanie przepisów i szukania w nich luk. Treść niektórych listów dowodzi, że nie brak im również fantazji.

Na co skarżą się więźniowie? Długą listę zarzutów otwiera opieka zdrowotna, warunki bytowe i sposób traktowania przez funkcjonariusza. Krytykują również decyzje komisji penitencjarnej, której to członkowie m.in. rozpatrują wnioski o przeniesienie do innego zakładu.

- Z kodeksu zniknął zapis o rejonizacji, który zakładał, że więzień ma być umieszczony możliwie najbliżej miejsca zamieszkania. Skazany ze Śląska karę może odbywać w Rzeszowie - wyjaśnia Jacek Paśko, zastępca kierownika Zakładu Karnego Rzeszów Załęże. Osadzeni piszą w listach, że stanowczo za długo czekają, aż zbada ich lekarz specjalista.

- Wielu z nich zdaje sobie sprawę z tego, że dłużej czekaliby na taką wizytę na wolności, ale to typowo roszczeniowa postawa. Często są niezadowoleni z pomocy lekarskiej, bo lekarz nie przepisał im lekarstw, których chcieli - dodaje Paśko.

Osadzeni nie tylko skargi piszą. Jeden z więźniów zgłosił, że dostał mniejszą porcję obiadu niż jego koledzy z celi. Talerz trafił więc na wagę. I jak się okazało porcja owszem różniła się od innych tym, że była większa. Inny w liście napisał, że został pobity przez strażnika. Zapomniał jednak, że oddziały są monitorowane. Na taśmie pobicia nie było.

Kobiety piszą rzadziej

W Areszcie Śledczym w Nisku skarg jest mniej.

- W tym roku jak na razie są trzy, w ubiegłym było ich siedem. Panie, które znajdują się w Nisku są autorkami dwóch takich listów. Resztę napisali panowie z oddziału w Chmielowie - wyjaśnia kpt Jerzy Janiszewski, starszy wychowawca Aresztu Śledczego w Nisku.

Czego dotyczyły wnioski? Jedna z pań skarżyła się, że ma chory kręgosłup i powinna leczyć się na wolności. Drugiej nie spodobała się kontrola osobista, którą przeszła przy przyjęciu do aresztu. Inny więzień skarżył się na więzienną kantynę, w której nie mógł kupić wędlin, mięs ani jogurtów.

W głowie się nie mieści

- Doszliśmy do absurdu, w którym więzień mówi, że ma za małą o 2 cm celę. Nikt nie pyta bezdomnego, w jakich on warunkach żyje. Skoro prawo pozwala na pisanie takich listów, to prawo trzeba zmienić. A osadzonych, którzy ewidentnie mają zbyt dużo wolnego czasu skierować na przykład do robót publicznych - mówi Leszek Gajos, rzeszowski socjolog.

Prawo powoli już się zmienia. Zgodnie z nim dyrekcja zakładu będzie mogła pozostawić bez rozpatrzenia niektóre rodzaje skarg. Chodzi m.in. o te listy, które zawierają wulgarne wyrazy, żądania są kiepsko uargumentowane. Odpowiedzi nie dostaną też ci autorzy, którzy już kilka razy skarżyli się na tę samą rzecz bądź sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24