Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się żyje z królem dżungli? [FILM, ZDJĘCIA]

Bartosz Gubernat
Lew Simba.
Lew Simba. Krzysztof Łokaj
Na początku nie było łatwo, bo polskie prawo zakazuje trzymania dzikich zwierząt. Właściciel znalazł jednak furtkę w przepisach. Założył cyrk i od tamtej pory jest pełnoprawnym opiekunem lwa.

Tak rósł lew

Tak rósł lew

Sierpień 2009
Simba trafia do domu Bielendów. Ma pół roku i waży 20 kg. Chętnie wyleguje się ze swoim właścicielem na kanapie, w salonie. Łasi się do gości, ale kiedy ma ich dość, szczerzy ostre jak igły kiełki. Próbuje być groźny, ale jest w tym uroczy i komiczny.
Sierpień 2010
Lew ma 150 kg. Zaczęła rosnąć mu grzywa, czasami próbuje ryczeć. Właściciel pozwala wejść do jego zagrody, ale tylko w obecności drugiego opiekuna. Simba zachowuje się jak kociak, ale jeśli zechce, bez problemu powali na ziemię dorosłego człowieka.
Luty 2011
Kot przybrał na wadze kolejnych 50 kilogramów. Do zagrody wchodzi już tylko pan Leszek. Innych gości, w tym także pana Remigiusza, jego drugiego opiekuna już nie toleruje. W urodzinowym prezencie dostaje pięciokilogramowy, mięsny tort, ozdobiony wołowym ogonem i dwoma sercami.
Kwiecień 2012
Lew ma 280 kilogramów i zjada ok. 6 kg mięsa dziennie. Lada dzień zacznie oglądać się za partnerką. Jego grzywa jest już prawie pełna. Ryczeniem potrafi postawić na nogi całą okolicę.

Lew Simba Wielkanoc miał spędzić przed telewizorem. Na nową atrakcję musi jednak poczekać jeszcze dwa miesiące. Później jak za najmłodszych lat będzie oglądać ze swoim panem ulubione seriale.

- Popatrzcie jak wspaniale się porusza. Jest piękny, mądry i niezwykle silny. 280 kilogramów żywej wagi. Prawdziwy król dżungli. Wiem, że to dzikus i wchodząc do klaty wiele ryzykuję, ale kocham go, i wierzę, że nic mi nie zrobi. Jest niesamowity - mówi o swoim pupilu Leszek Bielenda z Głogowa Małopolskiego.

Historia lwa Simby jest niezwykła. Jako mały, nieporadny kociak do domu Bielendów trafił w sierpniu 2009 roku. Pan Leszek wziął go z cyrku objazdowego, gdzie zwierzak nie mógł znaleźć wspólnego języka z treserem. Początkowo przyjechał do Głogowa na przechowanie, ale szybko zaprzyjaźnił się ze swoim nowym panem. Bielenda bez namysłu, na przekór policji, prokuraturze i obrońcom zwierząt odkupił Simbę i postanowił stworzyć mu u siebie w domu kawałek Sawanny.

Na początku nie było łatwo, bo polskie prawo zakazuje trzymania dzikich zwierząt. Właściciel znalazł jednak furtkę w przepisach. Założył cyrk i od tej pory jest pełnoprawnym opiekunem dzikiego kota. W ciągu dwóch lat Simba dostał profesjonalną zagrodę, zabezpieczoną trzymetrowym ogrodzeniem.

Zobacz najnowsze zdjęcia Simby - lwa z Głogowa Małopolskiego

Bielenda zbudował mu ogrzewaną kaloryferem grotę, a w ubiegłym roku wyposażył kojec w klatę weterynaryjną. O tym, jak bardzo jest potrzebna przekonał się kilka miesięcy temu, kiedy lew poważnie zachorował. Zapalenie płuc, stawów, anginę udało się wyleczyć w dużej mierze dzięki temu pomieszczeniu.

Trzecie urodziny

Lew jest już w pełni sił, a niedawno skończył trzy lata. Z tej okazji odwiedziliśmy go z kamerą.

- Po nieporadnym, dwudziestokilogramowym kociaku nie ma już śladu. Dlatego nikt oprócz mnie nie wchodzi już do niego. Zresztą ja też muszę uważać i wyczuć moment. Jak ma zły humor, lepiej nie wchodzić mu w drogę. Ale na ogół jest bardzo przyjazny - mówi Leszek Bielenda przykładając twarz to ogrodzenia zagrody. Lew błyskawicznie do niego podchodzi. Łasi się, mruczy, liże opiekuna po twarzy.

- Piękny jesteś, no daj buzi - zachęca kota Bielenda. Simba bez oporów okazuje mu czułość. Widać, że traktuje go jak kogoś więcej niż tylko opiekuna.

Utrzymanie potężnego lwa nie jest tanie. Właściciel codziennie podaje mu 6 kilogramów mięsa.

- Ulubiony przysmak to ogony wołowe. Po prostu je uwielbia. Co ciekawe, przed zjedzeniem nosi je po swoim terenie i bawi się. Niestety muszę się sporo napocić żeby je kupić, bo mało kto nimi handluje.

W jadłospisie króla dżungli jest także czysta wołowina. Zgodnie z zaleceniem weterynarza Bielenda podaje mu jeszcze kury i króliki.

- Tego nie lubię najbardziej. Musi je dostawać razem z sierścią i piórami. To w nich jest sporo substancji odżywczych. Kiedy dostawał wyłącznie czyste mięso, zachorował. Badania moczu wykazały, że brakowało mu mikroelementów. Drugi raz tego błędu nie popełnię - zapewnia opiekun kota.

Czesanie? Nie ma mowy!

Największym problemem jest pielęgnacja sierści lwa. Okazała grzywa, która powoli zaczyna tworzyć jedną całość w czasie niepogody mocno się plącze. O czesaniu nie ma jednak mowy.

- Raz próbowałem, ale od razu mnie pogonił. A ponieważ to król, drugi raz nie mam zamiaru próbować - opowiada pan Leszek.

Właściciel zwierzęcia ubolewa, że przed świętami nie zdążył sprawić mu wielkanocnej niespodzianki. A ta jest niecodzienna.

- Zaprojektowałem specjalny tunel, którym ze swojego wybiegu będzie mógł przyjść do domu. Korytarz doprowadzi go do mojego salonu, w którym w miejsce ściany wstawiam kuloodporną szybę. Tutaj lew będzie mógł ze mną odpoczywać. Tak jak na początku, kiedy leżeliśmy razem na kanapie oglądając telewizję. Budowę zaczynam w ciągu kilku dni. W maju całość powinna być gotowa.

Sporo pieniędzy pochłonie także rozbudowa wybiegu. Tutaj trzymetrowe ogrodzenie zostanie wyposażone w zasieki zagięte do środka. Dla bezpieczeństwa będą podłączone do prądu. Bielenda wylicza, że do tej pory w zagrodę wpakował równowartość domu jednorodzinnego. Planowany tunel i szyba to kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych...

Największym problemem może okazać się poskromienie popędu płciowego Simby.

- Jest już prawie dojrzały, zdaję sobie sprawę z tego, że niebawem zacznie myśleć o partnerce. Natury nie da się oszukać - przyznaje pan Leszek.

Chociaż pomysł kupna lwicy przeszedł mu przez myśl, na razie nie zamierza go realizować. Dlaczego?

Zobacz najnowsze zdjęcia Simby - lwa z Głogowa Małopolskiego

- Bo to oznaczałoby rewolucję. Lwice dobrze się wspinają, wówczas musiałbym całkowicie przebudować wybieg. Wyższe ogrodzenie i większa powierzchnia to minimum. Na razie nie jestem na to gotowy. Dlatego wspólnie z weterynarzem spróbujemy uspokoić jego popęd farmakologicznie. Czy marzę o lwiej rodzinie? Kto wie... - uśmiecha się pan Leszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24