Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lew Simba z Głogowa Młp. był poważnie chory [WIDEO]

Bartosz Gubernat
Lew Simba. Mieszkaniec Głogowa Małopolskiego.
Lew Simba. Mieszkaniec Głogowa Małopolskiego. Krzysztof Kapica
Zapalenie płuc, angina, a potem jeszcze problemy ze stawami. Lew Simba z Głogowa Młp. tegorocznych wakacji nie będzie wspominał miło.
Simba to juz dorosly lew.Simba z Glogowa to juz dorosly lew.

Simba to już dorosły lew

Przybrał 200 kilogramów

Przybrał 200 kilogramów

Do domu Bielendów Simba trafił z cyrku objazdowego w sierpniu 2009 roku. Miał wówczas pół roku i ważył 20 kg. Na początku chętnie wylegiwał się ze swoim właścicielem na kanapie, w salonie. Rok później ważył już 150 kg. Zaczęła rosnąć mu grzywa, czasami próbował ryczeć. W lutym tego roku skończył dwa lata. W tej chwili waży 220 kg, a jego ryczenie słychać w promieniu kilkuset metrów. Zjada ok. 6 kg mięsa dziennie. Żeby móc go hodować, pan Leszek musiał zarejestrować cyrk i zbudować bezpieczny, ogrodzony wysokim płotem wybieg.

- Zamiast hasać po wybiegu, całymi dniami leżał i bardzo cierpiał - mówi Leszek Bielenda, opiekun dzikiego lwa.

Problemy ze zdrowiem potężnego lwa zaczęły się na przełomie sierpnia i września. Rozbrykany do tej pory kot nagle przestał jeść. Początkowo jego właściciel myślał, że to przez upały. Kiedy do braku apetytu dołączyło wyraźne osłabienie, pan Leszek zaczął się mocno niepokoić.

- Doszło do tego, że całymi dniami leżał przed swoją grotą praktycznie bez ruchu. Obracałem go z boku na bok, próbowałem karmić, ale nic nie pomagało. Z każdym dniem był słabszy, a oddychanie sprawiało mu coraz większy problem - opowiada L. Bielenda.

Opiekun wezwał do domu weterynarzy. Już pierwsze badanie wykazało anginę i zapalenie płuc.

- Simba był w kiepskiej formie i bezwzględnie wymagał szybkiego leczenia. Nie jadł, bo jego gardło było obrzęknięte. Wymagał natychmiastowego podania lekarstw - mówi Bożena Gutkowska - Sazonow, weterynarz z Rzeszowa.

Niestety pojawił się kolejny problem. Lew nie mógł niczego przełknąć, a w tej sytuacji nie było możliwości podania mu do pyska lekarstw.

- Dzwoniłem po poradę do kilku polskich ogrodów zoologicznych. Niestety w Krakowie tamtejszy lekarz zajmujący się lwami nie tylko mi nie pomógł, ale nawrzucał mi przez telefon. Dopiero przy pomocy znajomego weterynarza, profesora Balickiego z Lublina dotarłem do specjalisty z Bydgoszczy. Wspólnie potwierdzili diagnozę i podpowiedzieli, jak najlepiej leczyć mojego Simbę - mówi Bielenda.

Weterynarze zaproponowali aplikację leku przy pomocy specjalnej broni.

- Pożyczyłem ją od doktora Andrzeja Smyki z Jasła. Antybiotyk aplikowaliśmy do specjalnych strzałek, które po wbiciu w ciało uwalniały dawkę leku. Było mi szkoda Simby, ale skoro okazało się, że to jedyny sposób, nie miałem wyjścia. Trochę się złościł, kiedy wyciągałem mu z tyłka strzałki, ale chyba zdawał sobie sprawę, że to dla jego dobra - opowiada Bielenda.

Jak zbadać lwu mocz?

Po kilkudniowej kuracji Simba zaczął jeść, ale niestety spuchły mu łapy. Weterynarze zdiagnozowali zapalenie stawów i zaaplikowali mu kolejne lekarstwa. Pomyślność dalszego leczenia zależała jednak m.in. od badania moczu.

- A jak pobrać takiemu zwierzęciu mocz? To piekielnie trudne zadanie. Stałem kilka dni przy klacie i podkładałem pojemniczek na długim kiju. Nie było łatwo, ale w końcu się udało. Badania wykazały niedobór wielu minerałów, wynikający jak się okazało z przesadnej dbałości o kota - tłumaczy Bielenda.

Przyczyną problemu było zbyt czyste mięso. Zgodnie zaleceniem lekarzy Bielenda zmienił Simbie dietę. Teraz zamiast czystej wołowiny zjada także całe kury, króliki oraz różnego rodzaju podroby.

Najbardziej lubi wołowe serca, oraz pełne chrząstek ogony. W ten sposób właściciel pracuje na lepsze wyniki kolejnych badań. W jedzeniu podaje mu także witaminy. Takie jak dla ludzi, ale jednorazowo po 10 tabletek...

Piekielne ognie

Już niedługo Simba będzie miał do dyspozycji przyczepę, którą w razie potrzeby w uśpieniu będzie mógł podróżować do kliniki weterynaryjnej. Kabinę w piekielne ognie maluje już jeden z najlepszych w Polsce artystów używających aerografu, czyli precyzyjnego pistoletu malarskiego.

- To będzie arcydzieło na kółkach. Koszty? Spore, ale chcąc mieć lwa trzeba być przygotowanym na wydatki i ja o tym wiedziałem - zapowiada Bielenda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24